
Nazywamy się Chrupcia i Grubcia, jesteśmy mixem jamnika.Obie mamy piętnaście lat, ale nadal mamy w sobie pokłady energii. Kiedy tu trafiłyśmy byłyśmy razem, w sumie zawsze byłyśmy razem i kiedy tylko ktoś nas próbuje rozdzielić okropnie się stresujemy, a gdy nie mamy siebie w zasięgu wzroku, to płaczemy. Nasz poprzedni właściciel uznał, że nas oddaje, bo jesteśmy agresywne. Przywiózł nas w budzie zabitej deskami. Byłyśmy przerażone. Nigdy nie traktował nas dobrze, ale tym razem postanowił się nas pozbyć. Nie, nie jesteśmy krwiożerczymi potworami, tylko milusińskimi psami, które nie wykazują żadnej agresji. Grubcia w prawdzie jest trochę zdystansowana, ale ta czarna kluska po czasie, gdy zobaczy jak ja się pcham na kolana, staje się pieszczochą. Uwielbiamy głaskanie. Na spacerach nie zaczepiamy psów, jesteśmy grzeczne. Do szczęścia potrzebujemy siebie i kogoś, kto nas weźmie do kochającego domu. Czy to zbyt wiele? Kontakt: Dominika (tel. 698-665-562)

Jestem Max, młody energiczny psiak, uwielbiający kontakt z człowiekiem. Jeśli tylko kogoś poznam, to staję się pieszczochem. Tak bardzo kocham ludzi, że jestem jednak bardzo zazdrosny. Jeśli dostanę dom, to taki, w którym będę miał pana na wyłączność. Mam bardzo dużo energii, którą powinienem spożytkować na spacerach, niestety te schroniskowe nie wystarczają. Lubię współpracować z człowiekiem, chętnie się uczę nie tylko za smaczki, ale również za zabawki. Mówią, że jestem świetny w łapaniu frisbee i mógłbym również skakać przez przeszkody, potrzebuję jednak kogoś, kto ze mną cierpliwie i z miłością popracuje. Potrafię dogadać się z innymi psami, ale takimi, które nie będą naruszać mojej przestrzeni osobistej. Każdy potrzebuje czasami spokoju, nawet taki wariat jak ja. Potrzebuję domu, ale nie mogę mieszkać z dziećmi, bo jestem typem zazdrośnika, a do tego mam mnóstwo energii i mógłbym niechcący przewrócić małego człowieczka.. Bardzo chciałbym mieć dom z aktywnym opiekunem, który nie bałby się ze mną pracować. Kocham ludzi, ale nie mam komu podarować swojej miłości.. (tel. 503-757-874)

Jestem Dżeki, pies, którego właściciel traktował potwornie, a kiedy skończył 13 lat, oddał go do schroniska. Dla mnie człowiek, to jedynie cierpienie, przynajmniej tak było do niedawna.. Tutaj jest wolontariusz, który chyba mnie kocha. Tak mówią inne psy, ale nie do końca wiem co to znaczy. Podobno, gdy ma się pana, to jest to cudowne uczucie. Chciałbym w to wierzyć. Ja nigdy nie będę miał pana, bo nikt nie chce psa po przejściach, agresywnego. Chociaż agresywny jestem tylko wtedy, kiedy ktoś sprawia, że czuję się zagrożony. Jeżeli bicie, krzyk i straszenie, to ta cała miłość, to chyba nie chcę być kochany.. Lubię inne psy, ale niektóre mnie denerwują.. Ludzi się boję. Tylko wolontariusz może mnie pogłaskać, to chyba jedyny człowiek, który jest dobry.. Wszyscy zawsze byli potworami, a to mnie teraz za takiego uważają.. Przecież tylko się bronię, szczekam i wycofuję, kiedy czuję się atakowany. Ty byś się nie bronił? Ty byś nie cierpiał po tym, jakby ktoś cię opuścił po trzynastu latach? Wytrzymałbyś za kratami jak zbrodniarz? Jak to jest, że poświęcasz dla kogoś tak wiele, a on odpłaca ci czymś takim? Jak mam uwierzyć, że ludzie są dobrzy, skoro tak się zachowują..? Chciałbym móc w to wierzyć, ale to schronisko mnie przytłacza, boję się, że nigdy już nikt nie pokaże mi, że ludzie potrafią kochać.. (tel. 518-729-178 / 503-757-874)

Jestem Sas, starszy, ale ciągle pełen energii psiak o szorstkiej sierści. Nie należę do psów, które wiecznie spałyby na kanapie, lubię zabawę i spacery. Kocham pieszczoty i głaskanie, nie jestem agresywny. Potrafię podstawowe komendy, a za smaczki zrobię chyba wszystko. Taki ze mnie łakomczuch. Mieszkałem kiedyś w mieszkaniu, więc potrafię zachować czystość. Gdzie jest mój właściciel? Chciałbym to wiedzieć.. Nikt nie chce mi powiedzieć, boję się, że mógł umrzeć.. Tęsknię za nim. Teraz szukają mi pana, który zapewni mi miłość i opiekę do końca moich dni. Na smyczy tylko z początku ciągnę, bo jestem podekscytowany. Dogaduję się ze znajomymi psami, ale lubię obszczekać jakiegoś obcego. Akceptuję kaganiec, zabiegi pielęgnacyjne, ale muszę kogoś znać. Bardzo pragnę mieć swój kochający dom, taki na zawsze.. Obiecuję, że nie sprawię ci problemów. (tel. 503-757-874)