Czytaj też: Przedszkolny przywilej dla płacących PIT w Krakowie
Od trzech sesji, czyli prawie dwóch miesięcy, krakowscy radni zajmowali się "zmianami" w becikowym. Kłócili się między sobą, z urzędnikami, robili błędy w projektach uchwał, później je poprawiali, a tygodnie płynęły. Tracili czas swój i mieszkańców, którzy z niecierpliwością czekali jakie zmiany wprowadzą samorządowcy. A okazuje się, ze będą one prawie żadne.
Najpierw radni chcieli pomóc gminie i ograniczyć wypłaty do 800 zł oraz wprowadzić system refundacji. Krakowianie nie mieli dostawać pieniędzy do ręki jak dziś, a najpierw kupować za swoje, a następnie z rachunkami upominać się w urzędach o zwrot pieniędzy. Warunkiem było też wydanie połowy pieniędzy na leczenie i szczepionki dla dziecka.
Urzędnicy od razu zarzucili radnym, że zupełnie nie przemyśleli swojego pomysłu. Prezydent musiałby zatrudnić dodatkowych urzędników, którzy sprawdzaliby rachunki, a to kłóciłoby się z ideą oszczędzania. Radni PO, pomysłodawcy uchwały, wycofali się z pomysłu i zapowiedzieli poprawienie uchwały.
Na kolejna sesję projekt zakładał już przywrócenie 1000 zł becikowego. Urzędnicy dziwili się, bo przecież zmiana miała na celu wspomóc budżet miasta. Radni zmienili też zasady. Rodzice mieli znów dostawać pieniądze na rękę, ale musieliby trzymać przez okres trzech lat rachunki na wypadek kontroli urzędu. Sęk w tym, że kiedy radni mieli już taką uchwałę przegłosować, pojawiły się problemy prawne i znów ta musiała czekać.
Do środowej sesji. Na niej do projektu dołączono zapis, że becikowe mają otrzymywać tylko rodziny, które płacą podatki w Krakowie. Sprawa znów się wydłużyła, bo prawnicy zaopiniowali negatywnie taki pomysł. Skrajnie biedne rodziny, które podatków nie płacą, mogłyby zostać pominięte przy wypłatach, a to byłoby niesprawiedliwe. Tymczasem wypadł zapis, że połowa wydatków musi iść na sprawy medyczne.
W końcu radni zajęli się uchwałą. Pytanie po co? Po całym zamieszaniu zmienili tylko tyle, że trzeba przez trzy lata trzymać rachunki, aby udowodnić, że wydało się środki na dziecko, a nie na pępkówkę. Kwota została ta sama. W sumie nic więcej się nie zmieniło, a gminie prawdopodobnie i tak zabraknie na wypłatę becikowego.
Tym samym radni dodali tylko zmartwienia rodzicom, bo drukowane rachunki bardzo szybko płowieją, albo są gubione. Wtedy zacznie się kombinowanie. Nie mówiąc już o tym, że kontrolerzy będą mieć niezłą zagwostkę próbując zinterpretować, czy dany zakup faktycznie był na dziecko, czy nie. Takie na przykład mleko rodzic mógł przecież wypić do porannej kawy, a nie wlać do butelki ze smoczkiem.
Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie
Nowa lista leków refundowanych**[SPRAWDŹ!] **
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!