Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Były naukowiec z AGH jest kłamcą lustracyjnym. Szpiegował dla Polski

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Były już pracownik Akademii Górniczo-Hutniczej został uznany za kłamcę lustracyjnego i ma trzyletni zakaz pełnienia funkcji publicznych.

Waldemar S. złożył wniosek o autolustrację do krakowskiego sądu, ale tak naprawę nie chodziło mu o własny los, ale o poznanie prawdy na temat zagadkowej śmierci ojca - Leona S.
- Jestem przekonany, że został zamordowany w Krakowie w 1983 r. z przyczyn politycznych - opowiada 62-latek.

Prawda w IPN
Jego zdaniem prawda jest w materiałach złożonych w Instytucie Pamięci Narodowej.
Z kwerendy, jaką wykonano na potrzeby sprawy lustracyjnej, nie wynika jednak, by Leon S. zginął w tragiczny sposób.
Znaleziono go martwego na terenie budowy przedsiębiorstwa Budostal 2, w którym był ważną osobą, bo I sekretarzem Podstawowej Organizacji Partyjnej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Waldemar S. uważa, że ojciec został śmiertelnie pobity, a potem oblany alkoholem tylko po to, by upozorować nieszczęśliwy wypadek.
Prześladowania Leona S., jak mówi jego syn, ciągnęły się od lat 40., gdy ojciec działał w Akademickim Związku Młodzieży Polskiej.
Waldemar S. zwraca też uwagę, że żona ojca i ich maleńkie dziecko zostali brutalnie zamordowani tuż po wojnie w kamienicy na ul. Karmelickiej. Sprawców nigdy nie ujęto, ale ta sytuacja odbiła się na losach całej rodziny.
Po tajemniczej śmierci ojca Waldemar S. wyjechał do Niemiec na roczne stypendium naukowe. Było to możliwe, bo jako pracownik naukowy dostał służbowy paszport z krakowskiej AGH.

Wywiad się zgłosił
W tym samym okresie skontaktowali się z nim oficerowie polskiego wywiadu i namówili do współpracy. Po latach Waldemar S. bronił się, że działał pod przymusem i ze strachu o swoje i bliskich życie, ale sąd nie dał temu wiary.
Współpraca trwała do 1990 r. Mężczyzna nie brał żadnych pieniędzy za przekazywane informacje, które dotyczyły m.in. obróbki powierzchniowej metali i nanoszenia powłok antykorozyjnych, czyli technologii opracowanej przez jedną z niemieckich firm.

Podczas kolejnego pobytu w Niemczech, na studiach doktoranckich, kontynuował współpracę z polskim wywiadem naukowo-technicznym.

W Krakowie 14 razy spotkał się z oficerami, m.in. w hotelu Cracovia. Panowie przedstawiali się fikcyjnymi nazwiskami. Dopiero przed Sądem Okręgowym w Krakowie, gdy zeznawali jako świadkowie w sprawie lustracyjnej, dwaj z nich podali prawdziwe personalia. Pozostałych nazwisk oficerów nie odtajniono.

Pseudonim „Alma”
Waldemar S. deklarował im, że może przywozić materiały z Niemiec i informować o przebiegu prac badawczych.
Został zarejestrowany jako kontakt operacyjny o pseudonimie Alma. Podczas kolejnych 8 spotkań przekazał materiały na temat obróbki turbin pracujących w warunkach korozji. Informacje trafiały następnie do Ministerstwa Przemysłu, Ministerstwa Hutnictwa i Przemysłu Maszynowego oraz do kilku podległych im jednostek.
W wyniku kwerendy w IPN nie znaleziono materiałów na temat współpracy Waldemara S. z wywiadem wojskowym, czyli Zarządem II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.

Mogli podać nieprawdę
Z zeznań cywilnych funkcjonariuszy wywiadu wynikało jednak, że mieli zezwolenie na to, aby przedstawiać się niezgodnie z prawdą jako wojskowi, bo wtedy więcej osób wyrażało chęć do współpracy.
Zdaniem sądu ta usprawiedliwiona okoliczność, że lustrowany pozostawał w błędzie co do tego, komu przekazuje informacje, nie oznacza, że jego oświadczenie lustracyjne jest prawdziwe.
Sąd przyjął, że współpracę z wywiadem cywilnym mężczyzna podjął dobrowolnie.
- Podjąłem się autolustracji, by wyjaśnić historię rodziny i sprawdzić czy śmierć ojca to był wypadek, czy zabójstwo polityczne na zlecenie władz PRL - do końca przekonywał Waldemar S. Choć wątpliwości w tej kwestii pozostały, wyrok w jego sprawie lustracyjnej jest już prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska