Po wejściu do bloku funkcjonariusze zastali dwóch mężczyzn trzymających w rękach otwarte puszki z piwem, palących papierosy i głośno rozmawiających. W trakcie interwencji jeden z nich zachowywał się spokojnie, przeprosił za głośne zachowanie. Został pouczony i poszedł do domu.
Drugi z mężczyzna nie był tak pokorny, przeklinał i wyzywał strażników. Nie reagował na wezwania do uspokojenia się. W pewnym momencie z mieszkania wyszła starsza kobieta, która oświadczyła, że jest jego matką i dodała, że syn jest chory i niedawno wyszedł ze szpitala. Powiedziała, że zaprowadzi go do domu. Udało się to z pomocą nastoletniej córki mężczyzny. Starsza pani pozostała z funkcjonariuszami tłumacząc i przepraszając za zachowanie syna.
Nagle z mieszkania wybiegł ten sam mężczyzna, trzymając w rękach… broń, wyglądem przypominającą strzelbę. Wycelował do strażników krzycząc, że ich zabije. Strażnicy wyszli na zewnątrz bloku informując o zdarzeniu dyżurnego straży. Na miejsce podjechały w ciągu kilku minut 3 radiowozy policyjne. Mężczyzna został zatrzymany. W jednym z pokoi znaleziono broń pneumatyczną.
Sprawę prowadzi Policja.
Moda w przedwojennym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!