WIDEO: Chcą rozbudować sortownię śmieci
Autor: Dawid Serafin/Gazeta Krakowska
Przez 13 godzin mieszkańcy okupowali sortownie śmieci przy ulicy Półłanki. Powód? Firma Van Gansewinkel chce w tym miejscu rozbudować zakład przetwarzania odpadów. Okoliczni mieszkańcy już teraz narzekają na fetor, który unosi się w powietrzu. Mają też pretensje do urzędników, że nie przeprowadzili pogłębionej analizy, jak inwestycja będzie oddziaływała na okolicę i środowisko. Przedstawiciele magistratu tłumaczą, że prawo nie nakazuje im przygotowania takiej dokumentacji.
Tymczasem codzienne życie w pobliżu zakładu jest dla mieszkańców bardzo uciążliwe. Sprawdziliśmy. Nawet w sporej odległości można wyczuć w powietrzu smród. W upalne dni jeszcze się on nasila. Krakowianie mieszkający w sąsiedztwie od dłuższego czasu próbują się dowiedzieć, jak rozbudowa sortowni wpłynie na jeszcze większą intensywność nieprzyjemnego zapachu.
- W lipcu ustaliliśmy z właścicielem, że spotkamy się w ostatni wtorek. Miano nas oprowadzić po zakładzie i opowiedzieć o wpływie nowej technologii na nasze życie - mówi Zbigniew Palka, sąsiad sortowni. Jednak w ostatniej chwili przedstawiciele firmy zmienili zdanie i mieszkańców do środka nie wpuścili. Powód? Brak osoby, która mogłaby przeprowadzić dla nich szkolenie BPH. Bez niego nie można wejść do zakładu.
- Postanowiliśmy, że w takim razie pozostaniemy na terenie zakładu i poczekamy, aż ktoś nas przeszkoli - opowiada Palka. W sumie nieplanowana okupacja trwała 13 godzin. Krakusi w zakładzie spędzili noc. Odpowiedni pracownik przybył dopiero wczoraj o godzinie 6 rano. Szkolenie trwało niecałe 5 minut.
Zapewnienia inwestora, że rozbudowa i nowa technologia nie pogorszą jakości ich życia nie przekonuje jednak mieszkańców. - To nie jest obiekt zamknięty. Powinna być wentylacja, filtry, a ta hala jest otwarta przez co sortowanie odbywa się w przeciągu. Mój syn pracował w tym zakładzie i wie, że tam nie ma żadnych pochłaniaczy - twierdzi Zbigniew Dziewoński, również sąsiad sortowni.
Prezes van Gansewinkel Kraków Robert Sulich zapewnia, że spółka ma zamiar dalej powadzić konsultacje społeczne z mieszkańcami w sprawie rozbudowy zakładu i zmiany technologii.
- Mogę też zapewnić, że przestrzegamy przepisów z zakresu ochrony środowiska - mówi Sulich.
Tymczasem firma już złożyła wniosek o pozwolenie budowlane, a miejski wydział kształtowania środowiska wydał cztery tzw. decyzje o uwarunkowaniach środowiskowych dla zakładu w latach 2011-2015.
Follow https://twitter.com/dawidserafinnByły pozytywne, co pozwala na funkcjonowanie sortowni. Ale tylko dla pierwszej z nich przeprowadzono analizy oddziaływania na środowisko. Dla planowanej inwestycji, czyli budowy instalacji do biologicznego przetwarzania odpadów już nie.
- Nie było potrzeby przeprowadzenia nowej analizy. Inwestycja zamyka się w obszarze pierwszej decyzji. To raczej modernizacja zakładu - broni urzędników Krystyna Śmiłek, wicedyrektor wydziału kształtowania środowiska.
Dodaje też, że sanepid i Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydały pozytywną opinię dla inwestycji.