Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków chce zmian. Ale znów wybierze Majchrowskiego [KOMENTARZ]

Wojciech Harpula
Wojciech Harpula
Wojciech Harpula, redaktor naczelny
Wojciech Harpula, redaktor naczelny Andrzej Banaś
Jacek Majchrowski jest niezniszczalny. Nie zmiotła go afera związana z motelem Krak, przetrwał aresztowanie i procesy swojego najbliższego współpracownika Jana Tajstera, przetrwa także porażkę w referendum olimpijskim. Zostanie wybrany na czwartą kadencję, bo nie ma z kim przegrać.

Czytaj też: **Sondaż: Majchrowski faworytem, 30 proc. krakowian nie ma kogo poprzeć [WYKRESY]**

Bo jest najinteligentniejszym politykiem pod Wawelem. Bo partie w Krakowie zdegenerowały się: zajmują się same sobą, brakuje w nich wyrazistych postaci, dały się sprowadzić do roli "przystawek" prezydenta. A ogólnopolska rywalizacja między PO i PiS uniemożliwia wyłonienie kandydata zdolnego pokonać Majchrowskiego. Z naszego sondażu wynika, że jeśli w wyborach wystartuje Jarosław Gowin, wejdzie do drugiej tury. PO na pewno go nie poprze. Wygra Majchrowski. Jeśli Gowin nie wystartuje, szansę na drugą turę ma Marta Patena. PiS na pewno jej nie poprze. Wygra Majchrowski. Profesor dzieli i rządzi, korzystając ze słabości, pożal się Boże, lokalnych polityków.

Rzut oka wstecz. W listopadzie 2012 r. Platforma zawarła z Majchrowskim porozumienie. Dlaczego? Bo ówczesny szef PO w Małopolsce Ireneusz Raś uwierzył, że profesor nie wystartuje kolejny raz w wyborach i poprze właśnie jego. Gdyby Raś do czasu wyborów "poszedł w ministry", kandydatem PO z poparciem Majchrowskiego miał być przewodniczący rady miasta Bogusław Kośmider. PO bezkrytycznie popierała więc prezydenta.

Wybór Grzegorza Lipca na szefa małopolskiej PO sprawił, że te naiwne układanki upadły, a radni Platformy zaczęli się zachowywać wobec Majchrowskiego bardziej asertywnie. Radni? Wróć. Niektórzy radni. Dzięki nim mamy m.in. budżet obywatelski i realne nadzieje na linie tramwajowe na północy Krakowa. Zdecydowana większość klubu PO to pozbawione właściwości jednostki (modelowym przykładem jest przewodniczący Kośmider), którym zależy tylko na świętym spokoju i robieniu swoich małych interesów. Jednemu radnemu prezydent da na chodnik w dzielnicy, koledze innego załatwi pracę, tego pogłaszcze, tamtego utuli, krzywdy zrobić nie da. To samo dotyczy PiS-u, który na poziomie rady miasta nie istnieje. Nie ma go. Nie wykonuje ruchów świadczących o życiu. Radni pobierają diety. Wystarczy.

Więc skoro małym ludziom w obu partiach tak dobrze z prezydentem, to po co go zmieniać? Oto odpowiedź na pytanie, dlaczego Majchrowski nie ma z kim przegrać. Nie przegra, a po wyborach będzie w bardzo komfortowej sytuacji. Koalicjanta sobie dobierze. PiS już w tej chwili jest koncesjonowaną opozycją. Rządy z PiS-em byłyby dla Majchrowskiego lekkie, łatwe i przyjemne, bo w tej partii jakiejkolwiek refleksji na temat miasta trzeba szukać z mikroskopem. Mocnym. Z Platformą teoretycznie może być mu trudniej, ale PO już nie będzie asertywna. Partia Donalda Tuska prawdopodobnie straci samorząd wojewódzki. A działacze partyjni gdzieś muszą się wyżywić. Chrapka na stanowiska w magistracie i okolicach będzie olbrzymia. Wątpię, żeby szefowie partii zdołali wytrzymać tę presję. A jeśli wytrzymają, to wkrótce nie będą szefami, zastąpią ich zwolennicy współpracy z prezydentem. Więc: na jedno wychodzi.

Majchrowski już dziś może się cieszyć zwycięstwem i komfortem rządzenia po wyborach. Krakowowi klęska nie grozi, doczekamy się może jakichś nowych przedszkoli czy parków (to zasługa referendum), otoczenie prezydenta będzie jeszcze bardziej syte i zadowolone z siebie. I tak kolejne cztery lata. Niektórzy nazwą to spokojem. Niektórzy: stagnacją. Niektórzy: gniciem.
Nadzieja? Sondaż wskazuje, że wybory wygrałby kandydat "inny". Że Kraków, zwłaszcza młody, chce zmian. I z chęcią zagłosuje na kogoś, kto zaprezentuje sensowny program "przewietrzenia" Krakowa. I nie łudźmy się, że może to być ktoś spoza partii. Wystarczy spojrzeć na poparcie dla kandydatów niezależnych. To partie muszą znaleźć w sobie dość siły i umiejętności, by w kolejnych wyborach nie wystawić kandydatów skazanych na porażkę. By zmarginalizować w swoich szeregach ludzi małych, którzy wolą się taplać w swojskim bagienku niż grać o poważne cele. Czy potrafią? Mają na to cztery lata. Powinny zacząć już dzisiaj.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska