Mariola P. od 2002 r. była w związku z 46-letnim Markiem K. Zamieszkali w Krakowie, z czasem urodził im się syn. Od 2003 r. Marek K. zaczął się znęcać nad kobietą psychicznie i fizycznie - inicjował awantury, bił kobietę góralską ciupagą po rękach, plecach i nogach. I to gdy była w ciąży z ich dzieckiem.
- Zabiję cię! - odgrażał się mężczyzna, szarpał kobietę, wyzywał wulgarnie, krytykował za sposób ubierania się, gotowania. Na każdym kroku okazywał pogardę i swoją wyższość.
W maju 2005 r. zaczął namawiać partnerkę, by dokonała samobójstwa, np. przez zażycie większej ilości leków lub rzucenie się pod nadjeżdżający pociąg. Wypominał jej, że jest na jego utrzymaniu i tylko on przynosi do domu zarobione na budowach pieniądze.
Zobacz także: Włamali się co najmniej do 18 mieszkań w Krakowie
Kobieta nie była w stanie porzucić partnera, bała się, że jako samotna matka z dzieckiem nie poradzi sobie w życiu. Zaczęła się leczyć psychiatrycznie, podjęła też jedną próbę samobójczą, ale lekarzom w Szpitalu Specjalistycznym im. L. Rydygiera nie przyznała się, że to partner namawiał ją do takiego desperackiego kroku. Nie zgłosiła też tego na policji, gdy już zdrowa opuściła szpitalny oddział toksykologii.
Po tragicznym incydencie mężczyzna mniej się znęcał nad partnerką, nie był już wobec niej tak krytyczny, atmosfera w domu zrobiła się mniej napięta. Jednak po kilkunastu miesiącach Marek K. trafił za kratki podejrzany o nakłanianie kobiety do uprawiania prostytucji. Jego sprawa trafiła na wokandę śródmiejskiego sądu i wtedy dopiero, podczas jednej z rozpraw w tej sprawie 5 sierpnia 2008 r., Mariola P. przyznała się, że próbowała się zabić po namowach jej partnera.
Po złożeniu takich zeznań sąd z urzędu zawiadomił o tym prokuraturę, Markowi K. wytoczono kolejną sprawę, tym razem o znęcanie w latach 2003-2006 oraz nakłanianie Marioli P. do samobójstwa. Groziło mu do 12 lat więzienia.
Marek K. nie przyznał się do winy i bronił się, że krytycznego dnia, w maju 2005 r., doszło do awantury z Mariolą P., która zarzucała mu, że ją zdradza. Co się potem działo w mieszkaniu, nie wiedział, bo poszedł spać. Gdy rano znalazł w łazience nieprzytomną Mariolę P. pierwszy wezwał na miejsce karetkę pogotowia.
- A ciupagą nie biłem kobiety. Mieliśmy w domu taką pamiątkę z Zakopanego, ale to była tylko zabawka dla naszego dziecka - bronił się. Tłumaczył, że Mariola P. miał obrażenia na ciele, ale od upadku i nieostrożnej jazdy na rolkach. Przyznał, że nie chciał się wyprowadzić od partnerki, bo był u niej zameldowany, nie miał też innego miejsca zamieszkania.
Sąd Okręgowy w Krakowie nie dał mu wiary, tym bardziej że pokrzywdzona twierdziła, iż w domu była też inna ciupaga, o długości jednego metra, i to nią była bita przez Marka K.
Oskarżonego skazano na bezwzględną karę dwóch lat więzienia, ale Sąd Apelacyjny w Krakowie zawiesił warunkowo na cztery lata wykonanie kary. Uznał, że trzeba uwzględnić w tej sprawie także to, że Mariola P. wybaczyła oskarżonemu, a on w momencie dokonania przestępstwa znęcania nie był jeszcze karany.
Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Rzucił się z nożem na kolegę przy grillu
Najciekawsze świąteczne prezenty, wigilijne przepisy, pomysły na sylwestra - wszystko w serwisie świątecznym**swieta24.pl**