Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Czy doszło do rozszarpania jamnika na Plantach? Policja stara się to zweryfikować

Małgorzata Mrowiec
Małgorzata Mrowiec
freestocks-photos/Pixabay
Krakowska policja nadal zajmuje się sprawą ataku agresywnych psów na jamnika, do jakiego miało dojść w zeszłym tygodniu na Plantach. Od tamtego czasu pojawiło się wiele znaków zapytania. Funkcjonariusze starają się zweryfikować zgłoszenie o tym zdarzeniu. W przypadku potwierdzenia, że miało miejsce, będą ustalane jego dokładne okoliczności oraz to, kto brał w nim udział.

FLESZ - Świat tonie w długach

- Według zgłoszenia do zdarzenia miało dojść na Plantach u wylotu ul. Piłsudskiego w Krakowie. Policjanci sprawdzają okoliczny monitoring i ustalają osoby, które mogły być świadkami zdarzenia. Do chwili obecnej nie zgłosiła się do komisariatu właścicielka zagryzionego jamnika. Nie ustalono również właściciela agresywnych psów - przekazał nam mł. asp. Piotr Szpiech, oficer prasowy krakowskiej policji.

Wcześniej już krakowska Straż Miejska przejrzała nagrania z kamer, które są umiejscowione przy ul. Piłsudskiego, w określonym, wskazywanym przedziale czasu. - We wskazanym czasie, kiedy miało dojść do zdarzenia i na wskazanym terenie, na obrazie z kamer monitoringu nie zaobserwowaliśmy takiej sytuacji - mówi Marek Anioł, rzecznik SM

Przypomnijmy, że informację na temat ataku dwóch agresywnych psów na jamnika podało w ostatni wtorek Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami (KTOZ). Informowało, że: „na Plantach, vis-a-vis ul. Piłsudskiego dwa psy w typie amstaffa (czarna suka i pies) rozszarpały jamnika. Psy biegały luzem, bez kagańca. Właściciel – wysoki, młody mężczyzna nie zrobił absolutnie nic, żeby psy rozdzielić. Nie pomógł również oszołomionej właścicielce zagryzionego psa. Zaznaczamy, że jamnik był na smyczy”.

Jak natomiast zaalarmowało w sobotę Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt (jedna z prozwierzęcych organizacji działających w Krakowie) - wszystko wskazuje na to, że rzekome rozszarpanie jamnika to fake news, a więc zmyślona historia. Zauważyło, że pomimo apelu KTOZ o informacje na policję nie zgłosiła się ani właścicielka jamnika, ani właściciel amstaffów. - A przedstawionych rewelacji nie potwierdzają również zapisy monitoringu - podkreślono. KSOZ zauważył też, że jak do tej pory jedynym świadkiem całego zdarzenia okazuje się Katarzyna Turzańska, wieloletni skarbnik zarządu Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

"Zrobimy wszystko, żeby tę sytuację, we współpracy z Policją w pełni wyjaśnić" - zadeklarował w niedzielę KTOZ w opublikowanym w mediach społecznościowych oświadczeniu. Zamieszczono też oświadczenie Katarzyny Turzańskiej, która zrelacjonowała: "(...) w dniu tego zdarzenia, kiedy szłam do pracy w godzinach rannych, około 8 - będąc w rejonie Collegium Maius usłyszałam pisk psa i krzyk kobiety. Kiedy zawróciłam - zobaczyłam starszą Panią stojącą nad martwym jamnikiem, która płacząc powiedziała, że jej piesek został zaatakowany przez dwa amstaffy - i faktycznie w pewnej odległości widać był mężczyznę idącego z dwoma psami tej rasy. W tym momencie najważniejsza była dla mnie zdenerwowana pokrzywdzona, a nie sprawca" - dodała.

Wiele osób komentujących sprawę w internecie zarzuciło KTOZ, że doprowadził do rozpętania nagonki na psy w typie bull oraz histerii. W poniedziałek KTOZ odpowiedział na te głosy. "Odnosząc się do autorów postów niektórych komentarzy, które zarzucają nam, że jako stowarzyszenie "hejtujemy" psy w typie TTB, chcielibyśmy zaznaczyć, że w ostatnich latach pracownicy KTOZ oraz Wolontariusze znaleźli dom dla ponad 500 psiaków w typie TTB. Wciąż mamy pod naszą opieką kilka psów, które nie miały szczęścia na nowy dom i zostaną z nami bezpieczne i zaopiekowane. Gdy psy wymagają pomocy – pomagamy bez względu na rasę. I tak niejeden pies w typie TTB był leczony na nasz koszt. (...) Oczywiście mamy świadomość, że post wzbudził bardzo duże emocje i sprowokował dyskusję w kierunku, który absolutnie nie był przez nas zamierzony. Część z nas jest opiekunami psów TTB i w typie - ostatnie, czego więc byśmy chcieli, to hejt na rasy/psy w tym typie" - przekonuje KTOZ na swoim profilu na Facebooku. Przedstawiciele organizacji kwitują, że w obliczu takich zarzutów czują się "dotknięci tak pochopną i niesprawiedliwą oceną".

Najbardziej niebezpieczne rasy psów

Najgroźniejsze rasy psów w Polsce. Tych zwierząt lepiej nie ...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska