https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków dla mieszkańców. Parkingowa droga przez mękę

Grzegorz Konrad Marek, Inicjatywa "Przejście Wróć"
Na niebiesko zaznaczyliśmy gotowy parking podziemny przy pl. Na Groblach (pierwsza godz. latem: 8.50 zł), na żółto - powstające parkingi przy MNK i Koronie, a na czerwono - planowane inwestycje.
Na niebiesko zaznaczyliśmy gotowy parking podziemny przy pl. Na Groblach (pierwsza godz. latem: 8.50 zł), na żółto - powstające parkingi przy MNK i Koronie, a na czerwono - planowane inwestycje. Infografika: Grażyna Gajewska
Stwierdzenie, że Kraków ma problemy parkingowe, to truizm. Problemy takie mają wszystkie polskie miasta.

Wiele miast hołduje zasadzie "jakoś to będzie": kierowcy w ostateczności zaparkują na chodnikach czy trawnikach, a piesi przecież też sobie jakoś poradzą. Niestety, krakowska polityka parkingowa, poza zadowalaniem się doraźnymi działaniami, jest całkowicie niedostosowana do nowoczesnej wizji miasta.

Radni przyjęli dwa lata temu "Program obsługi parkingowej miasta Krakowa". Pokazuje on dobitnie wysoki poziom oderwania od rzeczywistości urzędników odpowiadających za politykę transportową miasta oraz nieumiejętność korzystania z wieloletniej wiedzy i doświadczeń specjalistów.

Twórcom Programu przyświecały dwa założenia. Zgodnie z pierwszym, liczba samochodów będzie wzrastać do absurdalnego poziomu (540 samochodów osobowych na 1000 mieszkańców w 2020 r. i 600 w 2030 r.), co stawia pod znakiem zapytania wszelkie deklaracje o "zrównoważonym transporcie" i skuteczność polityki wspierania komunikacji miejskiej, którą od wielu lat deklaruje magistrat.

Po drugie, priorytetem ma być w praktyce budowanie płatnych parkingów zlokalizowanych w centrum Krakowa, a nie bezpłatnych (tj. w cenie biletu komunikacji miejskiej) parkingów typu Park&Ride poza strefą wiecznych korków. Oba założenia są oczywiście błędne i stoją w sprzeczności z tym, co od wielu lat obserwujemy na Zachodzie.

Park&Ride kontra płatne parkingi
Bez zburzenia miasta (a tego chyba nie chcemy?) sieć transportowa jest w stanie przyjąć tylko ograniczoną liczbę samochodów osobowych, przy czym zwiększanie jej doprowadza do zwiększania poziomu zakorkowania miasta. Przyjmowanie przez urzędników założeń, że za 15 lat praktycznie każdy mieszkaniec (przy wyłączeniu emerytów i dzieci - to właśnie oznacza 600 samochodów na 1000 mieszkańców) będzie korzystał z własnego samochodu pokazuje, że Urząd Miasta Krakowa nie ma pomysłu na funkcjonowanie transportu.

Drugie założenie jest natomiast kwintesencją planowania po krakowsku. Do 2020 roku Kraków planuje wybudować 9 parkingów Park&Ride na zaledwie 1450 miejsc (w tym wybudowany już na Czerwonych Makach). W tym samym czasie planowane są 23 parkingi w centrum miasta (okolice i wnętrze II obwodnicy) na 10 437 miejsc parkingowych za sumę około 1,5 mld zł!

Molochy w strefie puste, drogie i niepotrzebne
Urzędnicy planują wybudować parkingi m.in. pod placem Biskupim, placem Sikorskiego, Basztową, Filharmonią. Zapewne tylko przez niedopatrzenie na liście nie znalazły się parkingi pod Rynkiem Głównym, ul. Grodzką i ul. Floriańską. Jaki sens ma wpychanie dodatkowego ruchu samochodów w okolice Plant i jak to wpłynie na kursujące tamtędy linie tramwajowe?

Po pierwsze, należy przyjrzeć się kwocie prawie 1,5 mld zł, którą z budżetu miasta urzędnicy chcą przekazać na budowę tych miejsc postojowych. Można za nią nie tylko wybudować dziewięć parkingów Park&Ride planowanych do 2020 r. i osiem kolejnych planowanych do 2030 roku, ale również zrealizować kilkanaście planowanych w studium tras tramwajowych i wymienić 40-50-letnie tramwaje na nowe. A za resztę połączyć wszystkie dzielnice siecią dróg rowerowych.

Oczywiście urzędnicy mogą argumentować, że parkingi będą powstawały w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego, ale przecież do tej pory nie udało się znaleźć żadnych chętnych na taką współpracę z miastem. W konsekwencji budżet Krakowa właśnie finansuje za 25 milionów zł budowę parkingów pod Muzeum Narodowym i przy Koronie, które będą stały puste (o czym później). Żaden rozsądny biznesmen nie sfinansuje budowy parkingu podziemnego mając za "konkurencję" tanie ( z maksymalnymi cenami regulowanymi ustawą) parkowanie na powierzchni.

Należy się też zastanowić, czy po poszerzeniu strefy płatnego parkowania dalej występuje w niej deficyt miejsc parkingowych. Okazuje się, że obecne opłaty sprawiają, że znalezienie miejsca parkingowego nie stanowi większego problemu. Dodatkowo miejsca parkingowe "na ulicy" są co do zasady bliżej celu podróży niż potencjalny parking, w związku z czym nawet przy takiej samej cenie większość osób preferuje zaparkowanie blisko celu.

Lepiej zaparkować i wskoczyć do tramwaju
Z punktu widzenia użytkownika systemu transportowego i jakości życia dużo bardziej wskazany jest rozwój sieci Park & Ride. Są one tańsze zarówno dla użytkownika, któremu wystarczy zaopatrzenie się w bilet miesięczny na jedną linię, jak również w budowie i utrzymaniu dla miasta. Za cenę jednego podziemnego parkingu w centrum można stworzyć 5-6 Park & Ride. Należy też pamiętać, że osoby, które przesiądą się na takim parkingu z samochodu do tramwaju, nie korkują ulic w centrum Krakowa - korzyści odnoszą więc również ci, którzy dalej jeżdżą samochodami. W mieście z tak zanieczyszczonym powietrzem jak Kraków nie można też zapomnieć o zmniejszeniu ilości spalin, głównie tlenków azotu, których głównym źródłem jest właśnie komunikacja indywidualna (w przeciwieństwie do pyłów PM10 i PM2.5, za które odpowiada głównie spalanie węgla).

Dlaczego miasto deklaruje zatem chęć wybudowania ponad siedem razy większej liczby miejsc parkingowych w centrum Krakowa niż w systemie Park& Ride do 2020 r. i przeznaczenie na to absurdalnie wysokiej kwoty 1,5 mld złotych? Czemu już w chwili obecnej marnuje pieniądze na parkingi pod Muzeum Narodowym, zamiast budować je przy pętlach tramwajowych?

Są dwa powody. Po pierwsze, jesienne wybory. Parking podziemny przy Błoniach jest dużo bardziej medialny niż parking na Bieżanowie czy Bronowicach (na tej samej zasadzie, według której ogromne stadiony piłkarskie są bardziej medialne od boisk dla dzieci i młodzieży). Choć trzeba krakowskim władzom przyznać, że potrafią wyznaczyć nowe standardy, czego przykładem było przecinanie kilka miesięcy temu wstęgi na słupku przystankowym przez prezydenta Trzmiela z przemową, dziennikarzami i całą towarzyszącą oprawą.

Drugim powodem zdaje się być przekonanie, że skoro wiele lat temu "coś" zaprojektowano, to należy to budować, bez względu na to, czy inwestycja ma sens w obecnym kontekście. Dobrym przykładem jest tutaj przeforsowana przez urzędników budowa parkingu wielopoziomowego przy Koronie na miejscu… parkingu naziemnego, który i tak miał problem z napełnieniem. Jak tłumaczył prezydent Trzmiel na spotkaniu Kawiarenki Obywatelskiej, parking jest tam potrzebny, gdyż przed rozszerzeniem strefy płatnego parkowania trudno było zaparkować na ulicy Zamoyskiego. Spotkanie miało miejsce cztery tygodnie po rozszerzeniu strefy płatnego parkowania, kiedy problem już nie występował, ale i tak nie udało mi się przekonać prezydenta Trzmiela, że jego rozumowanie jest w obecnym kontekście błędne…

Pozostaje nam tylko apelować do urzędników: przestańcie realizować projekty, które nie przystają do rzeczywistości!

CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 33

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
mieszkaniec podgórza
Artykuł nie jest moim zdaniem tendencyjny, zwraca uwagę tylko na fakt nonsenso9wej obecnej polityki miasta, wpychania wielopoziomowych parkingów w stare centra miasta. Aby zapewnić ciągłość ruchu w w Starym Podgórzu trzeba byłoby wyburzać domy z jednej strony ulicy.Jestem pewny, że budowa parkingu przy Koronie spowoduje "zatkanie " przejazdu, zasmrodzi przestrzeń (bo już są przekroczone normy ).Z Bożej Łaski Planiści nie biorą pod uwagę ruch pieszy (szczególnie młodzieży do okolicznych i licznych szkół, i usytuowanie tego terenu u wlotu parku Bednarskiego.Można też "pogratulować " kosztów budowy tego parkingu na terenie , w którym występują wahania poziomu wód gruntowych.
n
nieomylny
Wszystko rozbija się o właśnie to, jak widzimy transport w mieście. To, czy wymysły urzędników są chore, to kwestia patrzenia na ten problem i akceptowania pewnych rzeczy.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Każdy ma prawo do swojej opinii. Ja, Pan, Pani.....

Ja jestem i zawsze będę przeciwny polityce zakazów, która ma wymuszać popyt na alternatywę. Bo to zagrywka mafijna. Przeciwny jestem polityce wprowadzania SPP jako straszaka i blokera dla przyjeżdżających samochodem do pracy. Kraków zrobił z siebie jeden wielki parking płatny. I nie dał nic w zamian, tylko sprawił, że ludzie po prostu muszą wstawać przykładową godzinę wcześniej i dymać na przystanek, jechać do pracy z 3 przesiadkami. Po pracy to samo. Godziny z życia wyjęte w zbiorówce.... Bo nie stać ich na parkowanie.

Spoko, niech pompują kasę w MPK czy inny transport, niech go promują, niech sprawią, że ludzie będą go wybierali BO CHCĄ a nie BO MUSZĄ, bo walną takie ceny za parkowanie, że samochodem przestaje się opłacać iść na szychtę. I niech szanują ludzi nie tylko z mieszkaniami w Krakowie, ale też pracujących w Krakowie. To miasto naprawdę nie musi zamieniać się w mikrokosmos z hermetycznymi granicami.

"SPP NIE MA DEFICYTU MIEJSC POSTOJOWYCH" - Kurcze... Kraków w ogóle ma deficyt miejsc postojowych, inaczej nie było by mowy o strefie i poszerzaniu, gdyby łatwo można było znaleźć miejsce. Teraz i owszem, strefa skutecznie przegoniła przyjezdnych stawkami opłat. Z tym, że nie zmienia to faktu, że ludzie tam pracujący i idący do banków, poczt, urzędów, sklepów itd... chcą tam dojechać, bo mają taką potrzebę. Idą chłodniejsze miesiące. Zobaczymy czy wzrośnie na zimę odsetek kupowanych abonamentów postojowych.

Parkingi są tak samo potrzebne w Krakowie jak lepsze MPK i trasy rowerowe. Do rozwoju potrzebne jest wszystko. MPK kupuje nowe autobusy, trasy rowerowe są budowane przy każdej nowej drodze, a parkingi? Gdzie powstał jakiś parking, żeby można było pojechać i spokojnie załatwić sprawę. Pod Wawelem? - dla turystów. Pod Muzeum? - dla turystów. A gdzie dla mieszkańców? Pod Urzędem, pod Dworcem? Negowanie tego, że liczba samochodów wzrośnie jest błędem. Kraków już jest spóźniony w rozwoju w tym temacie. Niedługo SPP nie wystarczy dla mieszkańców, którzy mają abonament za 10zł. Ciekawe co dalej? Piętra parzyste w bloku za 10, nieparzyste za 100?

Poza tym uważam, że miasto powinno robić wszystko, aby zapewnić mieszkańcom możliwość poruszania się samochodem po mieście. W tym umożliwić parkowanie. Jeśli płatne to w rozsądnych cenach. To bardzo niepopularny pogląd, ale trudno. Kasę niech biorą ze strefy i tylko z niej. Nie muszą ruszać cennego budżetu. Nie muszą od razu wywalać 1.5mld zł. Ale niech robią coś w tym temacie. Niech to miasto nie prześpi kolejnej dekady.
w
wini
tylko opisuje to co urzędnicy zapisali w oficjalnych miejskich planach na przyszłość
w
wini
poziom przyjęty przez urzędników oznacza że praktycznie każdy dorosły będzie wg. nich potrzebował własnego samochodu. Czym innym jest jeden samochód w gospodarstwie domowym, a czym innym jeden dla żony, jeden dla męża i jeszcze jeden dla dziecka.
t
th
Nie róbcie z Krakowa chlewa !!!!!!!!!!!!!!!! Teraz na wsi żyją bogacze ,które chlewy zlikwidowali .Nie chodują świń ,krów ,drobiu .Wszystko kupują jak jaśniepańtwo . Tymczasem prawdziwa wiocha przeniosła się do.........Krakowa i pracuje . Stoi w korkach ,oddycha syfem , chodzi na czworakach przed turystami ,ale najważniejsze ,że mieszka w Krakowie i może niedziele spędzać w galeriach . No cóż bida musi pofolgować.
z
zarka
bezpłatna komunikacja miejska chociaż dzielnicach centarlnych krakowa rozwiązałaby problem, jestem pewna, że większość ludzności przesiadłaby się wówczas z samochodów.. i czyściej, i ładniej, i spokojniej, i miejsce do parkowania.... no i wówczas można podnieść cene parkowania bardziej, bo miasto dałoby autentyczną, korzystną alternatywę....
?
no najlepiej zabroń ludziom przeprowadzać się do krakowa, a firmom budowania nowych mieszkań, miastu też - budowania nowych mieszkań i inwestycji oraz ściągania biznesu, i będzie - jak w średniowieczu. a, i wyburz jeszcze wszyskie szalety publiczne, bo za duzo się w nich sika
t
twojastara
i tak wszyscy wyzdychamy po 50tce z tym powietrzem gestym jak j*a smola...
x
x
"Czy posiadanie pod domem samochodu zmusza do jego codziennego użytku??"
Samo posiadanie - nie. Ale władze miasta robią wiele w tym kierunku, żeby właśnie tak było. Jeszcze kilka lat kastrowania komunikacji miejskiej i mieszkańcy nie będą mieć innego wyjścia.
g
gość
te podziemne parkingi dla mieszkańców w tych europejskich miastach są darmowe? ;-)
m
marek popiela
Parkingi powinny byc na dalekich obrzezach Krakowa jak np w Tyncu, Borku Faleckim, Placu Centranym czy tez przy Kuznicy Kollatajowskiej i ztamtad szybkie linie trolejbusowe powinny dowozic ludzi fo centrum miasta. Mozna to zrobic bardzo efektywnie, ekonomicznie i ekologicznie bo wlasnie takie zalety posiadaja trolejbusy jako najnowoczesniejszy srodek transportu miejskiego ktory na codzen sprawdza sie w nowoczesnych, swiatowych metropoliach takich jak wszystkie miasta Szwajcarii, Oslo, Sztokholm, Kopenhaga, Helsinki, Wieden, Hanower, Hamburg, Barcelona, Madryt, Lizbona, Liverpool,
San Francisco, Calgary, Vancouver, Tokyo, Kyoyo, Nagasaki, aby tylko wspomniec o najwazniejszych.
n
nieomylny
Tendencyjny artykuł.
Tak, autor w przekazie podprogowym mówi jasno: samochody są złe, MPK i rowery dobre. Generalnie trzeba przyznać GK że obiektywizm jest bo raz publikują taki a raz inny punkt widzenia.

A ja powiem tak:
Gdyby te parkingi wybudowano wcześniej, to nie trzeba by było poszerzać strefy płatnego parkowania! Warunkiem było by to, że po pierwsze ktoś kupujący abonament na takim parkingu miałby gwarantowane miejsce, a po drugie ceny musiały by być życiowe, nie zaporowe (jak abonament 250zł/msc w strefie) ani dla turystów (10zł/h sic!). Ba! Te parkingi powinny powstawać już na początku XXI wieku, nie w 2014!

Teraz idea takich parkingów parkingów jest g******, bo pewnie będą płatne a ceny będą jak z kosmosu co pokazuje przykład parkingu pod Wawelem. (ostatnio chyba widziałem 9zł/godzinę?). Jeśli jednak te parkingi będą opcją dla przyjeżdżających do pracy, to spoko. Sam chętnie kupiłbym takie miejsce. Gwarantowane paski na ziemii, dedykowane dla mnie. Potem przesiadł bym się na tramwaj i przejechał nawet te 2-3 przystanki, jeśli trzeba by było.

Wsadzanie ludzi w P&R na obrzeżach miasta przy obecnie funkcjonującej komunikacji nie ma szans powodzenia, bo przecież to +1h na dojazd w jedną stronę. To już lepiej usprawnijcie połączenia z ościennymi gminami, będzie jeszcze taniej, bo nie trzeba będzie wylewać hektarów asfaltu na parkingi gdzieś na polach pod Krakowem.

Może się to komuś podobać albo nie, ale przewidywania Krakowa są słuszne - samochodów będzie więcej i niezależnie od budowy ścieżek rowerowych czy połączeń tych aut będzie przybywać. Zatykanie uszu palcami, wystawienie języka, zamknięcie oczu i tupanie nóżką, że "ja nie chcę" (taka poza kojarzy mi się z autorem w/w tekstu) to droga donikąd. P&R można budować. Parkingi w centrum też.

Ostatnio działa jakaś grupa aferzystów, którzy najchętniej postawili by na granicy miasta szlabany, zakaz wjazdu i kazali wszystkim zasuwać na rowerach albo na piechotę, ewentualnie MPK. Normalnie Korea Północna! Na szczęście miasto myśli a nie słucha się tych utopijnych mrzonek.
m
mieszkaniec
Nawet największe miasta na świecie mają parkingi w centrach miast i nikt nie ma z tym problemu. Najczęściej taki parking jest dla mieszkańców żeby nie stali na ulicach i nie utrudniali ruchu, a dla przyjezdnych są po prostu zróżnicowane stawki za parkingi. Im bliżej centrum tym drożej i wybór zależy od zasobności portfela kierowcy. Na obrzeżach i przy pętlach tramwajowych darmowe parkingi P&R, im bliżej centrum tym po prostu droższe. A w samym centrum np. Krakowa parking taki dla mieszkańców i gości hotelowych (z centrum).
Przy takiej polityce szerokości dróg nie miały by wpływu na przyjazd samochodem do miasta, a jedynie ułatwiły by życie mieszkańcom w poruszaniu się po mieście, a także podróżnym w tzw. tranzycie przez miasto.
m
mieszkaniec
"każdy mieszkaniec będzie korzystał z własnego samochodu pokazuje, że Urząd Miasta Krakowa nie ma pomysłu na funkcjonowanie transportu."
Czy posiadanie pod domem samochodu zmusza do jego codziennego użytku?? Chyba nie... wiele osób ma samochody i jakoś stoją pod domami, a do pracy jeżdżą rowerem. Zapytacie po co mi samochód, a no po to żeby pojechac na zakupy raz w tygodniu i przywieźć zapasy na tydzień (nie! komunikacją z pełnymi siatami nie da się podróżować), w trudno dostępne rejony miasta, albo poza miasto - tam komunikacja jest coraz słabsza i już prawie nie istnieje.
Jeśli chodzi o przyjezdnych spod miasta lub spoza miasta, jak mają dojechać do pracy w Krakowie, jak pociągi nie jeżdżą albo jeżdżą o absurdalnych godzinach, komunikacja autobusowa słaba i przepełniona. O kosztach dojazdów spoza granic miasta już nawet lepiej nie wspominając.
Ostatecznie do momentu kiedy nie stworzy się sprawnej komunikacji miejskiej, a w szczególności podmiejskiej (kolejki lub pociągów podmiejskich) w konkurencyjnej cenie do jazdy samochodem, nie ma mowy o jakimkolwiek odciążeniu Krakowa z samochodów.
n
niżej_podpisana
Myślę, że miasto powinno zmodernizować myślenie o parkingach i dostosować plany do projektu P&R, już wnoszonego przecież nie raz i jakże potrzebnego. Ale tekst niestety jest tendencyjny i ciężko w ten sposób prowadzić jakikolwiek dialog.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska