Sprawę opisała jako pierwsza „Gazeta Wyborcza”. Jak zrelacjonowano, w tym miesiącu do kilkuset szkół rozesłano e-mail z Wydziału Edukacji. Urzędnicy poinformowali dyrektorów placówek, że skazany prawomocnym wyrokiem Paweł J. ma orzeczony przez sąd zakaz zajmowania wszelkich stanowisk, wykonywania zawodów i prowadzenia działalności związanej z wychowaniem, edukacją i opieką nad małoletnimi na okres pięciu lat.
Jednak wraz z wyrokiem do szkół trafiło też imię i nazwisko molestowanego przez pedofila chłopca oraz nazwisko jego matki i informacja o odszkodowaniu, jakie dostała.
Magistrat odpiera zarzuty o upublicznieniu przez niego tych danych.
- Nie ma tu winy urzędu. Postąpiliśmy zgodnie z obowiązującą procedurą. My nie mamy możliwości wykreślania czegoś, co jest w nadesłanym nam piśmie sądu - mówi Dariusz Nowak z biura prasowego Urzędu Miasta. Przytacza artykuł kodeksu karnego wykonawczego, który stanowi, że w takich przypadkach sąd przesyła odpis wyroku, a w odpisie tym nie ujawnia się danych pokrzywdzonego. Przekonuje, że gdy sąd nie zdecydował się na zamazanie danych dziecka, nie ma podstaw prawnych, by ingerował w to urząd.
Nowak zaznacza, że wyrok został przesłany tylko do dyrektorów szkół, a ci zobowiązani są do zachowania tajemnicy służbowej. Ale deklaruje też: urząd przeanalizuje, czy w przyszłości można uniknąć takiej sytuacji.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Poważny program odc. 16
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
Follow https://twitter.com/dziennipolski