Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Dom, który zniknął - pierwsze zeznania w procesie

Piotr Rąpalski
Piotr Rąpalski
Po lewej biurowiec, po prawej działka gdzie stał dom Zielińskiego
Po lewej biurowiec, po prawej działka gdzie stał dom Zielińskiego Joanna Urbaniec
W końcu rozpoczął się proces w sprawie tajemniczego zniknięcia domu Thomasa Zielińskiego. Oskarżeni o jego nielegalne wyburzenie zaczęli zeznawać. Budynek stał przy ul. Królowej Jadwigi, ale zniknął podczas gdy na sąsiedniej działce firma Sao Investments zamieniła dom jednorodzinny w biurowiec. Prokuratura oskarża jej prezesa, wiceprezesa i kierownika budowy. Zieliński jest oskarżycielem posiłkowym. Przedstawiciele firmy nie przyznają się do winy. - Ten proces to próba wyciągnięcia od firmy pieniędzy – komentuje sprawę Urszula Podraza, doradczyni spółki, była rzeczniczka lotniska w Balicach. Padło stwierdzenie, że pełnomocnik Zielińskiego miał oferować firmie wyciszenie sprawy, jeśli ta kupi od niego działkę za 2 mln zł. Obecny adwokat poszkodowanego zaprzecza, by takie propozycje były składane.

Ale teraz do aktu oskarżenia Zieliński dodał wnioski o odszkodowanie i zadośćuczynienie za doznane krzywdy. Domaga się w tej kwestii ponad 800 tys. zł oraz jeszcze 500 tys. zł od firmy Sao Investments. Nie może na razie odbudować domu, bo plan miejscowy obowiązujący na jego działce już tego zabrania, przeznacza ją pod zieleń. Prokuratura jego stratę wycenia na 140 tys. zł, a Sao Investments twierdzi, że działka jest warta ok. 80 tys. zł.

Podczas zeznań wiceprezes Sao, Filip A., przyznał, że jego robotnicy ingerowali w działkę Zielińskiego. To samo padło w zeznaniach w czasie śledztwa prokuratury. Zapewniał, że dom zamienił się w wysypisko śmieci, które spływały podczas deszczów na teren firmy, i dlatego działka sąsiada została „uporządkowana”. Kwestię zniknięcia drzew tłumaczył wichurami.

Wcześniejsza rozprawa została przełożona, bo jeden z oskarżonych przyznał, że leczył się neurologicznie. Sąd zlecił jego badania, czy może brać udział w rozprawach. Wtedy pojawiło się podejrzenie, że firma będzie unikać procesu, ale na kolejnej rozprawie, oskarżeni zapewnili, że będą odpowiadać na pytania sądu, prokuratury i pełnomocników Zielińskiego.

Przypomnijmy. Na początku roku 2016 panu Zielińskiemu, bez jego zgody, rozebrano dom przy ul. Królowej Jadwigi. Wycięto też drzewa na jego działce. Policja jednak umorzyła śledztwo z powodu niewykrycia sprawców. Postępowanie nakazał prokuraturze prowadzić dalej sąd, do którego Zieliński się odwołał. Wykazano przy tym, że tylko firma Sao miała interes w wyburzeniu budynku, aby lepiej prezentowały się jej lokale przeznaczone do sprzedaży. Mimo to prokurator również umorzył postępowania karne. Uznał, że nie może wskazać sprawców, a ponadto, że przestępstwa w sumie nie było, bo strata jest niewielka, gdyż dom był zniszczony.

Jako pierwszy zeznawał Filip A., wiceprezes SAO, architekt. Sporo czasu poświęcił na opis budowy biurowca. Zapewniał, że chodnik, który przy nim wykonano nie ingeruję w działkę Zielińskiego. Sędzia Tomasz Rutkowski miał odmienne zdanie, a oskarżony nazwał to „kosmetyką”. Prowadzący rozprawę sędzia, wykazał się sporą wiedzą z dziedziny budownictwa.

Architekt zapewniał, że dom poszkodowanego nie stał na przeszkodzie do prowadzenia budowy biurowca, że odległości były zgodne z prawem i budowa biurowca nie kolidowała m.in. z werandą domu. Filip A. zarzekał się, że jej w ogóle nie było, ale Zieliński, który w domu się wychował, uważa zupełnie inaczej.

Wyszło przy tym na jaw, że budową biurowca interesuje się nadzór budowlany, gdyż wykonano ją bez pozwolenia budowlanego. Firma utrzymuje, że była to tylko przebudowa i taki dokument nie był wymagany. Ale nadzór może uznawać to za rozbudowę, gdyż dom jednorodzinny zamienił się w nowoczesny budynek z kilkoma wydzielonymi lokalami.

Architekt przyznał, że nakazał robotnikom wejść na teren Zielińskiego, bez zgody właściciela. Zapewniał, że już w 2011 roku dzwonił do niego i prosił o uprzątnięcie posesji, ale Zieliński miał wtedy odmówić i powiedzieć, że nieruchomość nic go nie obchodzi. Te słowa wzburzyły oskarżyciela posiłkowego na sali rozpraw, ale sędzia go uspokoił, bo Zieliński będzie zeznawał w innym terminie.

- Weszliśmy w teren w celu zabezpieczenia i prac porządkowych. W reklamówkach były tam odchody ludzkie, szczury, strzykawki, prezerwatywy. Uprzątnęliśmy to w trakcie prac przy naszej budowie, to był 2015 rok. Ten śmietnik spływał na naszą nieruchomość podczas deszczów i wichur, bo nie było tam ogrodzenia. Częściowe tylko – mówił Filip A. Ogrodzenie zniknęło.

Przyznał, że wybrano ziemię z działki Zielińskiego wraz ze śmieciami. I rozsypano trochę szutru pozostałego po budowie biurowca, aby było ładniej. Dodawał, że nieopodal są szkoły i przedszkola, a przy „niebezpiecznej” posesji przechodziły dzieci. Wyciągnął też sprawę tragedii, która kilka miesięcy temu wydarzyła się pod Krakowem, gdy na młodego mężczyznę spadł słup i go zabił.

Sędzie dopytywał jednak dlaczego w takiej sprawie nie powiadomiono straży miejskiej, policji, nie uruchomiono nadzoru budowlanego. Filip A. odpowiadała, że zna procedury i sprawa zajęłaby mnóstwo czasu, poza tym wiedział, że sąsiednia działka nie ma uregulowanego statusu prawnego. To fakt. Zieliński wyjaśniał tę sprawę przez lata w sądzie z rodziną, aby stać się jedynym właścicielem i móc odbudować dom. Może dlatego w rozmowie telefonicznej z firmą, stwierdził, że nieruchomość nie jest jego, bo jeszcze w pełni nie była.

Architekt zapewniał, że firma dom Zielińskiego podparła stemplami, zabiła deskami okna, by uchronić go przed zawaleniem i aby „cegły nie fruwały na ich działkę”. Sędzia pytał jednak dlaczego nie zabezpieczono siatką lub daszkiem samego biurowca. Filip A. odpowiedział, że to ograniczyłoby przejście przy nim.

Następnie sędzia pytał o drzewa. A rosły tam dwa duże, wznoszące się ponad okoliczne zabudowania. Zniknęły, ale do ich wycięcia firma też się nie przyznaje, choć co innego czytamy w protokole z prokuratury, w zeznaniach pracowników firmy. Teraz architekt sugerował, że mogły się złamać w czasie mocnych wichur. Przyznał jednak, że podczas porządkowania terenu podcinano ich korzenie i gałęzie. Tu sędzia zauważył, że gdyby takie drzewo faktycznie się złamało to poczyniłoby szkody w całej okolicy. A zniknęło jakoś po cichu.

Na koniec architekt zapewnił, że nic nie wie o wyburzeniu domu, a dowiedział się o tyn w lutym 2016 roku od prezesa Sao, Grzegorza S., który poinformował, go, że pełnomocnik pana Thomasa zaproponował mu 2 mln zł za uciszenie sprawy i wykup działki.

Do tych stwierdzeń odnosi się pełnomocnik Zielińskiego, mecenas Klara Andres: Pan Zieliński nie chciał i nadal nie chce sprzedawać nieruchomości, planował przebudowę domu, o czym świadczy chociażby wykonanie przez niego projektu architektonicznego planowanej inwestycji. Nigdy również nie upoważniał pełnomocników do składnia w jego imieniu jakichkolwiek propozycji spółce oskarżonych. Nie można oprzeć się wrażeniu, że zarzut rzekomej propozycji zakupu nieruchomości za 2 mln zł kierowany ze strony oskarżonych ma na celu wyłącznie postawienie pana Zielińskiego w złym świetle.

Oskarżeni nie ujawnili nawet danych pełnomocnika, który miałby takową propozycję składać, ciężko więc odnieść się do tak abstrakcyjnie formułowanych tez. Panu Zielińskiemu zależy na znalezieniu winnych wyburzenia jego domu, jeżeli nie są nimi oskarżeni, nie powinni się martwić o wynik postępowania. Pan Zieliński zaprzecza również jakoby miał wcześniej kontakt z oskarżonym Filipem A. Oskarżony ten nigdy nie telefonował do pana Zielińskiego mimo, iż jak sam twierdzi posiadał numer telefonu. Ich pierwszy kontakt był dopiero na sali sądowej.

Prace porządkowe wykonywała firma, która robiła bruk przy biurowcu. Możliwe, że sędzia wezwie jej przedstawicieli na świadków. - My nie chcemy nic sugerować, wskazywać winnych, liczymy na wyjaśnienie sprawy przez sąd – skwitowała Urszula Podraza. I dodała ponownie: to próba nacisku na nas, byśmy wykupili nieruchomość za kwotę wyższą niż jest ona warta. Nie przeprowadziliśmy rozbiórki budynku. Był w fatalnym stanie, tylko uporządkowaliśmy teren, zabezpieczyliśmy budynek przed zawaleniem.

Sędzia wyznaczył już trzy kolejne rozprawy. Zapowiada się, że proces będzie bardzo długi.

WIDEO: Poważny program - odc. 6: Strategia Rozwoju Krakowa

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska