Nawałnica wyrządziła szkody w Twojej miejscowości? Daj nam znać! Czekamy na informacje, zdjęcia i nagrania wideo! Przyślij je na adres [email protected]. Do Twojej dyspozycji są też nasze profile na Facebooku: Mój Reporter Kraków | Gazeta Krakowska
Autor: Karolina Gawlik/Gazeta Krakowska
Jak mówi dyrektor zoo, puchacz już nie wróci do ogrodu. Szansa na powrót orła również jest znikoma. - Puchacz poradzi sobie, bo żyje w naszym klimacie. Orzeł też powinien, ale może jak zgłodnieje czy będzie zmęczony, przysiądzie gdzieś w okolicach Lasu Wolskiego. Wtedy moglibyśmy go schwytać. Prawdopodobieństwo tego jest jednak małe - tłumaczy dr Józef Skotnicki.
Pozostałe ptaki ze zniszczonych wolier przebywają na zapleczu. Duże ryzyko pojawiło się również przy wybiegu dla wilków. Tam drzewa spadły tuż obok ogrodzenia. Gdyby trafiły bezpośrednio na klatkę, zwierzęta uciekłyby do lasu.
- Na szczęście to się nie stało, ale po przejściu burzy wilki były bardzo zdenerwowane, wręcz wściekłe. Nie rozumiały, co ich atakuje - opowiada dr Skotnicki. - Pozostałe zwierzęta też były wystarszone, ale dochodzą do siebie.
Jak dodaje, przykry jest widok powalonych, starych, zdrowych drzew. Zniszczeniu uległ m.in. 100-letni buk. Zdewastowany jest też jeden ze szlabanów. Sprzątanie trwa w zoo od samego rana. Z uwagi na prognozy pogody, będzie też pełniony w ogrodzie nocny dyżur.
Jeszcze nie policzono start, ale mogą one iść w dziesiątki tysięcy złotych. - Mamy ubezpieczenie, ale procedury trwają - żali się dyrektor.
Dziś i jutro, czyli 8 i 9. lipca z uwagi na porządki i bezpieczeństwo zwiedzających, zoo jest zamknięte.