Zobacz także: W Tatrach zginął turysta z Krakowa
Noga na gaz - przecież do Ujastka rzut beretem. Gdy Tomasz zaparkował pod szpitalem, był cały mokry, a Weronika mocno przytulała córeczkę. Pola urodziła się zdrowa, 10 punktów w skali Apgar, waga - 3 kg 570 g, długość - 55 cm.
- Dziecko w sam raz, ani za małe, ani za duże. Najważniejsze, że zdrowe - zaznacza Dorota Kamińska, położna z Ujastka.
Od kilku dni szczęśliwa mama z córką już są w domu. Obydwie są w dobrym stanie i doskonałym humorze. - Nasza ekstremalna Pola jest wbrew pozorom spokojną dziewczynką. Śpi, ładnie je - cieszy się Weronika.
Dzisiaj już tylko śmieją się z tego porodu (według terminologii medycznej to "poród uliczny"), ale wtedy - 17 sierpnia ani Weronice, a zwłaszcza Tomaszowi nie było do śmiechu. Razem z nimi spróbowaliśmy odtworzyć wydarzenia tego dnia.
Około godz. 6.10 - Weronika czuje, że "już". Szybko się pakuje. Mąż dzwoni do krewnych, znajomych, którzy by mogli zaopiekować się starszą córką. Pół godziny później - ok. 6.40 wsiadają do auta. Weronika siada z przodu, obok męża.
Skurcze się nasilają, są coraz bardziej bolesne. Weronika rozumie, że poród właściwie już trwa. Ból nie do zniesienia. Przeszywający.
- Krzyczała pani, czy w takich warunkach nie da się krzyczeć?
- Właśnie w takich warunkach najgłośniej się krzyczy. Darłam się w niebogłosy - mówi Weronika.
Co robi w tym czasie Tomasz?
- Szaleję, bo muszę trzymać za rękę żonę, prowadzić samochód, spieszyć się, ale i starać się nie łamać zasad ruchu drogowego - mówi tata. - No i oczywiście słuchać komunikatów żony: jest już główka, boli, znowu skurcz, główka już między nogami.
Kierowcy, gdy widzą pędzące na czerwonym świetle auto, najpierw się oburzają i klną na rajdowca. - Ale gdy widzą i słyszą moją żonę, bo ją naprawdę było słychać, ustępują z drogi - dodaje Tomasz.
Tata jest wciąż przekonany, że przywiezie żonę i w końcu urodzi pod opieką lekarzy. Myli się. Kolejny komunikat przekazuje już sama Pola. Pojawia się, gdy dojechali na miejsce.
Położne czekały przed wejściem do szpitala.
- Szybko zabrałam dzidziusia do sali porodowej, by się nie wyziębił. Inna położna przecinała pępowinę - wspomina Dorota Kamińska.
- Wciąż jestem pełen podziwu dla żony - zdradza Tomasz. - Wszystkim kolegom powtarzam, że żaden mężczyzna nie wytrzyma tego co kobieta.
Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!
Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!