o przestępstw dochodziło głównie w Małopolsce i oszuści mieli jedną wypróbowaną metodę działania. Aneta M. dzwoniła do wybranej starszej osoby, podawała się za jej wnuczkę i twierdziła, że ktoś z bliskiej rodziny spowodował wypadek drogowy np. potrącił na przejściu dla pieszych przypadkową osobę. By członka rodziny uchronić przed trafieniem za kratki potrzebne są pieniądze na kaucję. Kilka osób dało się nabrać oszustom. Jedną z nich była Feliksa D. którą w sierpniu 2017 r. oskarżona oszukała mówiąc, że wypadek spowodowała żona wnuczka. Pokrzywdzona pod sklepem na os. Bohaterów Września dała wskazanej osobie 10 tys. zł
Kolejna pokrzywdzona Maria Z. uwierzyła oszustce, że wnuk z narzeczoną potrącili pieszą i pieniądze na kaucję odbierze pani adwokat Iwona K. Oszustka odebrał 10 tys. zł. Z kolei mieszkanka Cieszyna dała 20 tys. zł, które pobrała z banku w formie kredytu. Gotówkę miał rzekomo odebrać policyjny kurier, faktycznie pojawił się wspólnik oszustki. Aneta M. brała też udział w wyłudzeniu 23 tys. zł od mieszkanki Bochni, a Krystynę K. z Alwerni namówiła do oddania 20 tys. zł potrzebnych na rzekomą kaucję dla sprawcy wypadku. Do odebrania pieniędzy doszło przed wejściem do szpitala przy ul Wrocławskiej w Krakowie. Pokrzywdzona przyjechała busem z Alwerni, by zdążyć na czas.
Najwięcej straciła Maria B. z Wadowic, bo 60 tys. zł. Uwierzyła, że jej syn potrącił autem kobietę i potrzeba gotówki, by go ratować przed aresztem. Kobieta wzięła pieniądze z banku w formie kredytu. Jeden z oszustów dzwonił do niej, że syn będzie wolny za trzy godziny, podawał się przy tym za prokuratora. Telefonował już po tym, jak kobieta przekazała gotówkę mężczyźnie podającemu się za kuriera sądowego.
Troje oszustów już usłyszało prawomocne wyroki w tej sprawie, teraz oskarżono ich wspólniczkę Anetę M. Ona zaprzecza zarzutom. Była już karana za identyczne czyny. Grozi jej 8 lat więzienia.
FLESZ - PiS wygrywa, ale w Europie rządzić nie będzie
