Opublikowany w 1891 roku dramat autorstwa Oscara Wilde`a został osadzony w czasach biblijnych, za panowania Heroda Antypasa. Ale biblijna opowieść o Salome posłużyła Wilde`owi do odmalowania niepokoju schyłku XIX weku. Reżyser spektaklu przekonuje, że dramat jest aktualny i dziś.
- Naczelnym tematem jest opowieść emancypacyjna, tzn. opowieść o dziewczynie, która jest traktowana przedmiotowo. Przez wieki traktowano Salome jako demoniczną famme fatale, my próbujemy oderwać się od tego, dość seksistowskiego wizerunku, pójść za tym, jak napisał to Wilde, bo jego Salome jest niejednoznaczna – wyjaśnia Kuba Kowalski, reżyser spektaklu. – Ale „Salome” ma też wymiar polityczny, opowiada o państwie, w którym panuje całkowita inercja i marazm. Król nie rządzi, a zajmuje się rozliczaniem ze swoich własnych zbrodni, lęków, obsesji, z którymi sobie nie radzi. A nad tym wszystkim unosi widmo apokalipsy, diametralnej zmiany porządku świata.
Salome, Herodiada i Herod to układ rodem z „Hamleta”. Herodiada, którą była żoną poprzedniego króla, w spisku z Herodem go zabija go, rządząc krwawo z jego bratem. Na tym dworze wychowuje się Salome - postać znana głównie z roli, jaką odegrała w śmierci Jana Chrzciciela - zachwycony tańcem Salome Herod Antypas, tetrarcha Galilei i Perei, obiecał spełnić każde jej życzenie, a ta – na polecenie matki – zażądała głowy żydowskiego proroka. W koncepcji reżysera krakowskiej inscenizacji finałowe żądanie Salome jest gestem nadania sobie sprawczości, wybiciem się na niezależność.
- Z perspektywy Salome to spektakl o dojrzewaniu, próbie ustosunkowania się wobec dorosłych, wobec hierarchii, która rządzi światem oraz wobec mężczyzn – mówi Aleksandra Nowosadko, odtwórczyni tytułowej roli. – Ciekawa jest nieoczywista i niestereotypowa relacja Heroda i Salome. Od początku staraliśmy się uciec od stereotypów dotyczących Salome, dla której ciało, urok i wdzięk to jedyne narzędzia jakimi się posługuje. Mówimy emancypacji, momencie, gdy Salome – dojrzewająca dziewczynka konstytuuje siebie i robi coś wbrew oczekiwaniom i panującemu porządkowi, budując poprzez to swoja siłę i skuteczność.

Kultura i rozrywka
Od stereotypowego wizerunku odbiega też postać Heroda, postrzeganego jako postać niemalże jasełkowa: mocarnego władcy, którym rządzi chęć przelania krwi.
- Nie interesował mnie Herod biblijny. Dla mnie Herod jest w gruncie rzeczy postacią tragiczną, w poczuciu nadwrażliwości, świadomości schyłku swojego panowania, który sprawiają, że chce wykorzystać, póki ma władzę, wszystko co może. Ale przede wszystkim Herod ma poczucie, że jest artystą i tyranem jednocześnie – wyjaśnia Juliusz Chrząstowski – Herod.
Premiera 29 kwietnia na Scenie Kameralnej
- Blok jak zamek w Krakowie! "Najoryginalniejszy" w mieście! Kto jeszcze nie widział?
- Bierzemy je na potęgę! Oto efekty uboczne popularnych leków bez recepty.
- Zatopione Skawce. Wieś na dnie Jeziora Mucharskiego
- Te znaki zodiaku to najlepsze żony
- Z aptek zniknęło kilkanaście popularnych leków. Wycofał je GIF
- "Perły Śródmieścia" usunięte. To kolejna akcja krakowskiej straży miejskiej