https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków i Małopolska świetnie radzą sobie w globalnej gospodarce. Ale musimy stale wzmacniać swoje atuty i tworzyć nowe

Zbigniew Bartuś
Trzydniowe, najważniejsze w Polsce, spotkanie praktyków i teoretyków biznesu, odbywa się w murach Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie pod hasłem „Lokalne  zasoby biznesowe a globalna działalność firm”. Dyskutanci podkreślają, że globalna gospodarka jest w Krakowie i Małopolsce, obok nas, a nie “gdzieś tam w świecie”. Dzieki temu młodzi ludzie mogą zostać w Krakowie i odsetek tych, którzy się na to decydują, rośnie, podobnie jak tych, którzy przyjeżdżają pod Wawel z innych zakątków Polski, a ostatnio coraz częściej - Europy. Trudno o pracę w Hiszpanii, Włoszech, Portugalii, Skandynawii, więc młodzi ludzie znajdują ją w Krakowie.
Trzydniowe, najważniejsze w Polsce, spotkanie praktyków i teoretyków biznesu, odbywa się w murach Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie pod hasłem „Lokalne zasoby biznesowe a globalna działalność firm”. Dyskutanci podkreślają, że globalna gospodarka jest w Krakowie i Małopolsce, obok nas, a nie “gdzieś tam w świecie”. Dzieki temu młodzi ludzie mogą zostać w Krakowie i odsetek tych, którzy się na to decydują, rośnie, podobnie jak tych, którzy przyjeżdżają pod Wawel z innych zakątków Polski, a ostatnio coraz częściej - Europy. Trudno o pracę w Hiszpanii, Włoszech, Portugalii, Skandynawii, więc młodzi ludzie znajdują ją w Krakowie. Aneta Zurek / Polska Press
- Siedem tysięcy bardzo dobrze płatnych miejsc pracy dla młodych ludzi przybywa co roku w Krakowie i okolicy. Wyzwaniem na najbliższe lata jest dalsze budowanie w stolicy Małopolski infrastruktury i ekosystemu usług dla biznesu o takiej jakości, by globalne korporacje chciały z nich nadal korzystać - powiedział Andrew Hallam, szef krakowskiego ASPIRE, podczas sesji otwierającej czternastą edycję Międzynarodowego Kongresu MBA.

Trzydniowe, należące do najważniejszych w Polsce, spotkanie praktyków i teoretyków biznesu, odbywa się w murach Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie pod hasłem „Lokalne zasoby biznesowe a globalna działalność firm”.

Andrew Hallam, współtwórca ASPIRE, czyli największego w naszej części Europy stowarzyszenia firm świadczących szeroko rozumiane usługi dla biznesu, przypomniał, że pomysł uczynienia z Krakowa globalnego lidera takich usług pojawił się wśród około 20 założycieli stowarzyszenia kilkanaście lat temu.

- Od tego czasu przyciągnęliśmy do stolicy Małopolski kluczowe światowe marki i korporacje, a te przyciągają kolejne. Ich obecność świadczy bowiem o jakości usług i samego Krakowa - mówił Andrew Hallam..

Przypomniał, że w ostatnim zestawieniu Tholons 100, prestiżowym światowym rankingu usług dla biznesu, Kraków znalazł się na 8. miejscu w świecie, a w Europie od kilku lat konkuruje i zamienia się koszulką lidera z Dublinem.

- Ponad 80 tys. ludzi, w większości w wieku od 25 do 35 lat, pracuje w tej branży w stolicy Małopolski i okolicach. Wartość ich pracy przekracza 2,6 mld euro - dodał Hallam.

Wyjaśnił przy tym, że już dawno nie chodzi o niskie koszty, Kraków wręcz od nich ucieka. Proste czynności migrują poza stolicę Małopolski, część z nich zaczęły wykonywac roboty, komputerowe algorytmy. Natomiast coraz bardziej złożone usługi migrują do Krakowa.

- Stawiamy na jakość i zaawansowanie czynności, bo one pozwalają z optymismem patrzeć w przyszłość i na nich zarabia się najwięcej. A my przecież chcemy, by ludzie w Krakowie mieli pewną pracę i zarabiali dobrze - podkreślił szef ASPIRE.
Według ostatnich szacunków, średna płaca w krakowskich centrach obsługi biznesu przekroczyła 2 tys. euro i jest o prawie 70 proc. wyższa od średniej płacy w regionie.
A mówimy tu o zarobkach ludzi młodych, na początku zawodowej kariery.

Uczestnicy pierwszego panelu Kongresu, John Lyons, Monika Sawka (oboje z Aon) i Jacek Piechota (Prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej, były minister gospodarki) zgodzili się z Andrew Hallamem, że wyzwaniem na najbliższe lata jest zbudowanie w Krakowie infrastruktury i ekosystemu usług takiej jakości, by globalne korporacje chciały u nas zostać.

- W Europie, świecie jest więcej przestrzeni biurowych niż w Krakowie: w Stuttgarcie lub dawnej londyńskiej dzielnicy doków infrastruktura jest bardziej rozbudowana. A mimo to wiele biur stoi tam pustych. Atutem Krakowa nie są więc powierzchnie biurowe, tylko zdolni, wykształceni, energiczni, pracowici ludzie tworzący najlepszy w Europie ekosystem w branży usług dla biznesu. Wartość dodaną tworzy samo miasto - wyjaśnił Hallam.

Dyskutanci podkreślali, że globalna gospodarka jest tu, na miejscu, obok nas, a nie “gdzieś tam w świecie”. Dzieki temu młodzi ludzie mogą zostać w Krakowie i odsetek tych, którzy się na to decydują, rośnie, podobnie jak tych, którzy przyjeżdżają pod Wawel z innych zakątków Polski, a ostatnio coraz częściej - Europy. Trudno o pracę w Hiszpanii, Włoszech, Portugalii, Skandynawii, więc młodzi ludzie znajdują ją w Krakowie.

Piechota: mamy problem ludzki, bo 2 mln Polaków wyjechało, a 2 mln Ukraińców, którzy ich zastapili, niekoniecznie musi nad Wisłą pozostać

Prof. Piotr Buła, dyrektor Krakowskiej Szkoły Biznesu UEk, powiedział nam, że organizuje kolejne kongresy MBA, by pokazać moc tkwiącą w Krakowie oraz to, że nasze firmy mają ogromny potencjał i działają często w skali globalnej.

Prof. Aleksy Pocztowski, prorektor ds. nauki UEk, zauważył, że uniwersytet działa, podobnie jak przedsiębiorstwa, w trudnym i zmiennym środowisku biznesowym i musi się stale doskonalić w różnych obszarach, w tym w dziedzinie badań naukowych, ale też praktyki biznesu.

- Bardzo ważna jest nasza współpraca z biznesem i administracją publiczną. Programy MBA zajmują tu szczególne miejsce - stwierdził.

Zwrócił uwagę na nowe wyzwania: zaawansowane technologie, przemysł i zarządzanie 4.0, zarządzanie generacjami, umiejętność zatrzymywania w Polsce i przyciągania do Polski talentów.

Marszałek Małopolski Jacek Krupa przypomniał, że Małopolska jako jedyna w naszym kraju otrzymała tytuł Europejskiego Regionu Przedsiębiorczości - za stworzenie sieci harmonijnej współpracy między administracją, nauką i biznesem, czyli już ponad 370 tys. działających w naszym regionie firm.

Jacek Piechota, szef Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej, były minister gospodarki, zwrócił uwagę, że inwestorzy, których na starcie przemian bardzo potrzebowaliśmy (bo nie było w Polsce rodzimego kapitału) i którzy są nam nadal niezbędni, rozważają jednocześnie kilka lokalizacji w rożnych krajach, więc bardzo ważne jest, by władze lokalne stworzyły atrakcyjne warunki współdziałania biznesu, nauki, administracji.
- Kraków i Małopolska to umieją i dlatego dzisiaj wygrywacie - podkreślił Jacek Piechota. Zastrzegł przy tym, że sukces nie jest dany raz na zawsze. Trzeba nad nim nieustannie pracować, odpowiadając na stale zmieniające się wyzwania.

Dodał, że Polska i Kraków wygrywają na globalizacji, która ma jednak także negatywne strony.
- Świat się zmienia i inwestorzy z dnia na dzień mogą podjąć decyzję o przeniesieniu działaności gdzie indziej. Kiedy szefowałem sejmowej komisji małych i średnich przedsiębiorstw, odwiedziłem USA, by zobaczyć, jak rozbudowany jest tam system wspierania small businessu. Usłyszałem od lokalnych władz: były u nas wielkie koncerny, stworzyły tysięce miejsc pracy, ale potem potrafiły się z dnia na dzień wynieść się w inne miejsce świata i zostawić po sobie gospodarczą i społeczną pustynię - przestrzegał Jacek Piechota.

Zauważył, że w chwili wejścia do UE Polacy bali się swobody przepływu kapitału, tego, że "nas wykupi, przykryje czapką, niszcząc mniejszą polską konkurencję”. Wynegopcjowaliśmy w tym zakresie okres przejściowy w zamian za ograniczenie naszego dostępu do zachodnich rynków pracy. Dziś widać, że Polska okazała sie beneficjentem wszystkich swobód przepływu, także przepływu kapitału, bo inwestycje zagraniczne zaowocowały z jednej strony szybszym wzrostem, a z drugiej - błyskawiczym unowocześnieniem polskich przedsiębiorstw, które nauczyły się radzić sobie z potężną konkurencją. Okazały się przy tym często bardziej elastyczne i pomysłowe od wielkich korporacji i zaczęły podbijać świat.

- Dziś pojawiły się populistyczne hasła mówiące, że te swobody szkodzą. A przecież Polska jest żywym dowodem, że tak nie jest. To zniesienie barier w ramach UE umożliwiło nam szybki rozwój. Teraz na Zachodzie pojawili się przeciwnicy przepływu kapitału, bo ten wynosi się do Polski i powoduje problemy na tamtejszych rynkach pracy. To wywołuje tendencje izolacjonistyczne. Niektórzy chcieliby odbudowywać bariery i granice. Musimy się temu mądrze przeciwstawiać - podkreślił b. minister gospodarki.

Dodał, że głównym problemem Polski jest dziś to, że zaczyna nam brakować zasobów lokalnych, zwłaszcza ludzkich: - 2 mln ludzi wyjechało z Polski i raczej nie mamy szans ich powtórnie ściągnąc. Sięgamy do zasobów ze Wschodu. Okołu 2 mln Ukraińców pracuje już w Polsce i uzupełnia nasz zasób lokalny. Co będzie dalej? Ukraińcy uzyskując paszporty biometryczne uczą sie Europy mówił.

- Z badań sprzed czterech lat wynikało, że 80 proc. Ukraińców nigdy nie wyjechało poza granice swego województwa. Dziś masowo jeżdżą i poznają rynki krajów UE. Jeśli ich nie zatrzymamy, ten zasób siły roboczej nie musi zostać w Polsce. Sytuacja jest dynamiczna i musimy na nią stale skutecznie reagować - zaapelował Jacek Piechota.

Globalny sukces “Made in Poland”.

Przed oficjalnym otwarciem Kongresu jego uczestnicy odwiedzili firmy działające w Krakowie i okolicach, a tak naprawdę - na skalę globalną: Aon, Aptiv, Cisco, SALESmanago. Szef tej ostatniej, Grzegorz Błażewicz, otworzyl drugi panel dyskusyjny, którego tematem był globalny sukces produktów i usług “Made in Poland”. Zdominowali go przedstawiciele świata startupów.
Błażewicz, współzałożyciel i prezes SALESmanago, opisał swe najszybciej rosnące w Europie przedsiębiorstwo działające w burzliwie rozwijającej się branży marketingu automatycznego. Ów nowatorski biznes opiera się na odpowiednim przetwarzaniu olbrzymich zasobów danych o potencjalnych klientach, by dopasować do ich potrzeb produkty i usługi oraz skutecznie dotrzeć z oferta do każdego zaintersowanego.

- Ponad połowę zleceń mamy spoza Polski i konkuryjemy w świecie z dwiema korporacjami amerykańskimi, w których przypadku zlecenia z zewnątrz, czyli spoza USA, stanowią 15 proc. To kto jest bardziej globalny? - spytał prowokacyjnie Grzegorz Błażewicz.

Jaka jest jego recepta na sukces? Po pierwsze: znalezienie, a własciwie stworzenie odpowiedniej niszy, czyli dziedziny, w której nikt lub prawie nikt dotąd nie działał. Następny krok to rozwijanie tej niszy. Ważnym czynnikiem sukcesu jest wiedza, motowacja i chęć pracy u znaczącej grupy pracowników. W zamożnych krajach Zachodu ludziom nie zawsze się chce. W Polsce przeżywamy erę awansu społecznego i ekonomicznego, większość Polaków jest gotowych pracować ciężko na ów awans. Mają przy tym wiedzę i umiejętności, chcą się uczyć nowych rzeczy. W samych przedsiębiorcach tkwi z kolei silna motywacja podbijania świata, udowadniania mu (i sobie), że “Polak potrafi”.

- Nie możesz przy tym rosnąć dynamicznie poprzez proste powielanie i rozmnażanie tego, co robisz teraz. Musisz cały czas tworzyć coś nowego, testować, eksperymentować - podsumował Grzegorz Błażewicz.

ZOBACZ KONIECZNIE:

dziennikpolski24.pl

data-hide-cover="false" data-show-facepile="false">

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie?

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
gf
Nie masz problemów ?
Chyba kretyn ,
Bo kto inny nie ma problemu z tym ,że dzieci nie mogą wychodzić na spacer bo powietrze jest zatrute !
A skąd się to bierze ? Właśnie z przeludnienia czyli studenckiej stonki i słoików.

Nie było słoików i przyjezdnej wiochy a Kraków miał się dobrze . Nie pamiętasz ? A rodzice nie pamiętają ? Dziadkowie też nie ?
To jak długo jesteś w Krakowie ? Jeździsz co tydzień w odwiedziny do rodziny na wieś ?
H
Hertyk
Bzdury bredzisz
K
Krakus
Skoro oceniacie ludzi przybylych do Krakowa to ciekawe co takie konserwy jak wy robia w tym miescie? Ja jestem Krakowianinem ale jakos nie mam z tym problemu. Wstydze sie za takich krakowskich ciolkow jak Wy...Morda w kubel i siedziec cicho prostaki skoro nie macie nic madrego do powiedzenia.
f
fgm
Zastanawiam się dlaczego korposłoiki nie mogą pracować w domu w swoich wioskach i miasteczkach tylko za wszelką cenę prą do Krakowa ?
Czy chodzi o chciwość ?
g
gm
Korpośledziom szykują dalsze udogodnienia , budują szybkie połączenia kolejowe m.in. do Nowego Sącza
teraz dopiero będzie najazd na Kraków ,gdy z N.Sącza słoiki w godzinę będą mogły dojechać do Krakowa
Zamiast płacić krocie za najem mieszkania lub jego zakup w Krakowie będą mieszkać 3 razy taniej w N.Sączu a zarabiać 3 razy więcej niż w N.Sączu
B
Burmistrz Nowej Huty
to dlaczego nie jest budowane metro tylko pan pre-zydent funduje mieszkancom wraki E1 oraz c3 z wiedenskiej lamusowni w pakiecie z coraz wiekszym kataklizmem komunikacyjnym?
G
Gość
Kraków jest miastem przeludnionym a dalsza budowa biurowców i tworzenie tu miejsc takiej pracy (nieprzydatnej społecznie, rażąco wysokopłatnej w stosunku do nakładu sił i trudności) powoduje to, że do miasta napływa ludność z innych miejscowości i w Krakowie się trudno żyje (przeludnienie). Jednocześnie inne miejscowości się wyludniają. Niech Kraków pozbędzie się tych biurowców (wyburzy je, lub przerobi na fabryki, warsztaty, laboratoria, przychodnie, szkoły) a te biura wyprowadzić do innych miast, odległych przynajmniej o 50 km. od Krakowa (by ta napływowa ludność opuściła Kraków) i wskrzesić w Krakowie przemysł. Praca biurowa nie wytwarza dochodu narodowego (gdyż nie jest to produkcja) tylko go zjada. W pierwszej kolejności wywalić z miasta Capgemini i przenieść je kilkadziesiąt kilometrów poza rogatki Krakowa (niech to będzie Nowy Sącz - to jest ponad 100 km., Tarnów, Oświęcim, Nowy Targ itd, lub poza Małopolskę, np. do Katowic). Korposzczury to zakała Krakowa. Pracującym w biurze należy się błotem w twarz i minimalna płaca a ciężko pracującemu robotnikowi - order i 10 tys. miesięcznie. Kraków powinien być mniejszym miastem niż jest. Ta praca to nie są żadne usługi (a prawdziwych usług ubywa, np. szewców).
w
wgrjh
Andrew bardzo mądrze prawi
w swoim interesie
czy mówi o najtańszych stanowiskach pracy czyli stolik krzesło i komputer w sali gdzie stłoczeni jak śledzie siedzą setkami niewolnicy ,zwani pracownikami .

jak trudne jest wynajęcie hali biurowej dla tysięcy śledzi ,które klepią tępo w klawiaturę a jak wydatki rzędu setek miliardów ,żeby śledzie się nie stratowały ,nie podusiły i nie zatruły od krakowskiego smrodu

Szkoda ,że Andrew zjawisku przeludnienia Krakowa w kontekście tworzenia w Krakowie miejsc pracy dla mieszkańców małopolskich wsi i miasteczek nie poświęcił referatu.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska