O kontrowersjach wokół adaptacji fortu "Łapianka" na potrzeby Muzeum i Centrum Ruchu Harcerskiego pisaliśmy wielokrotnie. W rozmowach z nami miłośnicy fortyfikacji zwracali uwagę m.in. na duże koszty inwestycji, które ostatecznie sięgnęły blisko 31 mln zł. - Za te pieniądze można by odnowić znaczną część niszczejących dziś elementów Twierdzy Kraków - komentował Dariusz Krzyształowski, prezes Małopolskiego Stowarzyszenia Miłośników Historii "Rawelin".
Pomysł utworzenia Muzeum i Centrum Ruchu Harcerskiego pojawił się w 2008 roku. Swego czasu miastu brakowało jednak pieniędzy na jego realizację. Ostatecznie nowy oddział Muzeum Krakowa doczeka się otwarcia dopiero w tym roku. - Pełne otwarcie Muzeum i Centrum Ruchu Harcerskiego wraz z udostępnieniem wystaw poświęconych fortowi "Łapianka" oraz dziejom ruchu harcerskiego planuje się we wrześniu 2023 roku - poinformowała nas Emilia Król z biura prasowego Urzędu Miasta Krakowa.
Obecnie w nieczynnym jeszcze Muzeum trwa wykonanie oraz montaż wystawy stałej, której tytuł to: "Fort Jugowice - dziedzictwo miejsca" (Jugowice to inna nazwa fortu "Łapianka"). Jej stworzenie i zamontowanie też wiąże się z niemałymi kosztami, które opiewają na kwotę 2,3 mln zł. Wystawa ma być gotowa w marcu br. Jak informują urzędnicy, dla jej potrzeb trzeba wykonać jeszcze rzeczy związane z multimediami, czyli tzw. kontent. To z kolei koszt ponad 217 tys. złotych.
Przypomnijmy, że prace budowlane związane z adaptacją "Łapianki" na potrzeby Muzeum i Centrum Ruchu Harcerskiego zakończyły się w 2022 r. Nie polegały tylko na remoncie zabytkowego obiektu. Do fortu dobudowano również nowe pomieszczenia i urządzono teren zielony wokół. Jak już wspomnieliśmy, koszty całej inwestycji wyniosły blisko 31 mln zł. Ale to nie remont fortu był najdroższy, a dobudowa do niego nowych elementów, która kosztowała ok. 22 mln zł. To oznacza, że koszty prac, związanych z wybudowaniem nowych pomieszczeń, stanowiły około 70 proc. kosztów całej inwestycji.

Gajewska o poparciu wyborców dla Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze
Urzędnicy zwracają uwagę, że fort "Łapianka" należał do najbardziej zniszczonych obiektów Twierdzy Kraków. Na jego terenie przez wiele lat działały zakłady produkcyjne win owocowych. - W tym czasie fort uległ zniszczeniu oraz degradacji - wyjaśnia Emilia Król z biura prasowego UMK.
Pytanie brzmi: czy "Łapianki" nie wystarczyło wyremontować, by mogło tam zacząć funkcjonować Muzeum? Rezygnując z dobudowy do niego nowych pomieszczeń urzędnicy radykalnie ograniczyli by koszty całej inwestycji. Jednak miasto tłumaczy, że wybudowanie nowych elementów było niezbędne.
- Specyfika fortu "Jugowice" jako międzypolowego fortu pancernego powoduje, że budynek bloku koszarowo-bojowego posiada stosunkowo niewielką powierzchnię, wynoszącą niewiele ponad 600 m2, w skład której wchodzą jedynie 4 większe sale, a na pozostałą powierzchnię składają się niewielkie pomieszczenia oraz ciągi komunikacyjne. Ta przestrzeń byłaby niewystarczająca dla funkcjonowania Muzeum i Centrum Ruchu Harcerskiego - przekonują w krakowskim magistracie.
Co dalej z Muzeum w „Łapiance”? Zobacz, jak wyglądają wnętrz...
I dodają: - Dlatego obok istniejącego budynku koszar wybudowano nowe pomieszczenia, w których możliwe stało się ulokowanie urządzeń oraz instalacji dla obsługi zabytkowego obiektu, a także funkcji wystawienniczej, konferencyjnej, magazynowej oraz zaplecza sanitarnego, a więc wszystkich tych funkcji, jak również urządzeń, które są niezbędne dla działania Muzeum i Centrum Ruchu Harcerskiego.

Nowe pomieszczenia to ponad 3 tys. m2 powierzchni użytkowej, zlokalizowanej na dwóch kondygnacjach. Składają się z przeszklonego od góry hallu, który stanowi łącznik między nowymi pomieszczeniami a istniejącym zabytkowym budynkiem koszar. W nowej części obiektu znajdują się m.in. pomieszczenia przeznaczone na stałą i czasową ekspozycję muzealną, sale konferencyjne, sale seminaryjne, a także punkt gastronomiczny. - Wszystkie nowe pomieszczenia zostały umieszczone pod ziemią w taki sposób, aby nie zakłócić historycznego układu fortu i przykryte zostały częściowo zielonym, a częściowo szklanym dachem - przekonują urzędnicy.