Kraków Kings - Silesia Rebels Katowice 38:40 (14:7, 3:14, 7:13, 14:6)
Początek przebiegał dla faworyzowanych gospodarzy zgodnie z planem, w I kwarcie zanotowali dwa przyłożenia. Najpierw efektowne, dalekie podanie Taylora Kinga złapał - mimo asysty rywali - Tomasz Nowak. Później Andrij Szlichutka przejął piłkę zgubioną przez katowiczan w akcji ofensywne i przebiegł z nią niepokojony do strefy puntktowej. Było 14:0 i niewiele wskazywało, by miejscowi mieli problemy z odniesieniem trzeciego zwycięstwa w sezonie.
Goście jednak się ogarnęli, zaczęli grać skuteczniej, zwłaszcza w obronie, i na przerwę do szatni po II kwarcie schodzi z 4-punktowym prowadzeniem (17:21).
W trzeciej części, po dwóch kolejnych touchdownach, "Rebelianci" powiększyli przewagę do 17 "oczek". To jeszcze nie był koniec emocji. Nadzieję krakowianom przywróciły dwie skuteczne akcje biegowa Jana Szweja, w IV kwarcie było już tylko 31:34.
Efektowna akcja gości, z podaniem przez prawie pół boiska, pozwoliła gościom odskoczyć. Gospodarze odpowiedzieli przyłożeniem (znów Szwej) i zostało im około 3 minut, by przy wyniku 38:40 spróbować choćby kopnięcia z pola, wartego 3 pkt. Przyjezdni jednak nie dali im takiej szansy i to oni cieszyli się z niespodziewanego zwycięstwa.
