O sprawie już pisaliśmy. Mieszkańcy zwracają uwagę na to, że aby przedostać się pieszo z Żabińca na dochodzącą do al. 29 Listopada ulicę Langiewicza, trzeba przechodzić przez dzikie przejście przez tory. Jest ono opatrzone nawet zakazem, który jest notorycznie łamany - przez mieszkańców oraz studentów z pobliskich akademików Uniwersytetu Rolniczego. - Najbliższa droga, by si przedostać na druga stronę, to ul. Żmujdzka. To strasznie daleko, trzeba zrobić kółko niemal 1 km, więc większość woli iść przez tory - mówi Adam, student UR.
Mieszkańcy pisali więc do przeróżnych instytucji, w tym PKP, by zbudowano im bezpieczną kładkę w miejsce dzikiego przejścia. Przez długi czas nie mogli nic wskórać. Teraz jednak rozwiązanie problemu się przybliżyło.
Na ostatnim posiedzeniu rady miasta, radni jednomyślnie uchwalili rezolucję w sprawie budowy takiej kładki. Natomiast wiceprezydent Tadeusz Trzmiel zwrócił się bezpośrednio do spółki PKP Polskie Linie Kolejowe, która ma prawo wieczystego użytkowania tego terenu Skarbu Państwa.
"W imieniu mieszkańców osiedla Żabiniec zwracam się z prośbą o podjęcie działań mających na celu wykonanie bezpiecznego przejścia dla pieszych na skrzyżowaniu linii kolejowych" - wnioskował. Dodaje, że sprawa jest pilna, bo przejście jest niebezpieczne, a codziennie korzysta z niego kilkaset osób.
Mieszkańcy czekają na odpowiedź PKP. Jeśli spółka się zgodzi, będzie można wstępnie szacować koszty (wstępnie szacowano go na 200-300 tys. zł). - Mamy nadzieję, że w końcu uda się zbudować kładkę - mówi pan Marian, jeden z nich.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!