Wcześniej komisja etyki uznała, że Zygadło naruszył zasady etyczne obowiązujące w Monarze - dopuścił m.in., by na kluczowych stanowiskach związanych z zarządzaniem i finansami pracowali jego najbliżsi krewn, angażował pacjentów w konflikty i łamał zasady pracy terapeutycznej.
Burza w Monarze rozszalała się w ubiegłym roku. Na prośbę pracowników zarząd rozpoczął wówczas kontrolę w placówkach, a komisja etyki zajęła się sprawą nepotyzmu i konfliktów. Pierwsza decyzja zapadła 2 września 2010 r. Zarząd zlikwidował Centrum Terapii Narkomanów (które koordynowało pracę małopolskich ośrodków) i odwołał jego szefa, Marka Zygadłę. Teraz zapadły kolejne: od 28 lutego Zygadło przestaje być kierownikiem Domu Monaru, w którym leczą się uzależnieni od narkotyków, a zarządca komisaryczny ma wprowadzić zalecenia pokontrolne.
Zobacz także: Kraków: nepotyzm rządzi w Monarze
O nieprawidłowościach i ostrym konflikcie w Monarze, finansowanym głównie z budżetu państwa, "Gazeta Krakowska" pisała TUTAJ. Z placówki odchodzili doświadczeni terapeuci, którym nie podobał się sposób prowadzenia placówki, układy rodzinne oraz łamanie zasad pracy z narkomanami.
Sytuacja była na tyle poważna, a konflikt tak ostry, że na zlecienie zarządu niezależna komisja etyki rozpoczęła w Krakowie postępowanie wyjaśniające. Wyniki potwierdziły wiele zarzutów, a członkowie komisji uznali, że Zygadło nie powinien podejmować samodzielnej pracy terapeutycznej.
- Pełnimy jednak tylko funkcję doradczą, nie podejmujemy żadnych decyzji - tłumaczy jej szef Marek Grondas.
Zarząd zapoznał się z wynikami prac komisji, a po przeprowadzeniu kontroli w Domu Monaru postanowił usunąć Zygadłę ze stanowiska kierownika, zaproponować mu etat specjalisty ds. terapii i wprowadzić do ośrodka zarządcę komisarycznego.
- Zarzuty dotyczyły finansów, zarządzania i realizacji uchwał - wymienia Jolanta Koczurowska, szefowa zarządu głównego.
Marek Zygadło wypowiedzenia nie odebrał. Jest na zwolnieniu lekarskim. W rozmowie z "Gazetą" oznajmił, że decyzja jest bezzasadna, a uchybienia, które wytknął mu zarząd - błahe.
Zobacz także: Kraków: nepotyzm rządzi w Monarze
Komisarz, Wojciech Fijałkowski pojawił się w Krakowie w piątek.- Na razie trudno jest mi oceniać atmosferę w ośrodku, bo nie doszło do spotkania z pracownikami. Nie zostali o nim poinformowani przez Marka Zygadłę, który jest na zwolnieniu - tłumaczy.
Na razie zarząd nie zdecydował, czy powoła nowego szefa, czy ogłosi konkurs.
współpr. Anna Górska
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**Grali w karty. W ruch poszedł scyzoryk**