Sprawa wyszła na jaw 26 sierpnia 2014 r., gdy siostra oskarżonej w śmietniku na posesji w centrum Krakowa znalazła czarny worek. W środku było mnóstwo krwi, fragmenty łożyska i pępowiny. Kto i gdzie urodził dziecko? To było zagadką, ale tylko przez chwilę. Kobieta wezwała policję i wskazała na swoją siostrę Magdę K.
- Ona mogła rodzić - nie kryła. Funkcjonariusze zapukali do pokoju, w którym była Magda K. Zabezpieczyli dowody rzeczowe: nożyczki, miskę i ubrania.
- Gdzie jest noworodek? - zapytali. - Zakopałam go w ziemi - przyznała 31-latka. Wskazała miejsce, ale tam kopano, kopano i ...niczego nie znaleziono. Przyparta do muru kobieta otworzyła szufladę w swoim pokoju. Wskazała czarny worek...
Magda K. miała za sobą nieudany związek małżeński i była po rozwodzie, który orzeczono w 2011 roku. Sama wychowywała dwoje dzieci. Dorywczo pracowała jako sprzedawczyni w markecie. Mieszkała w domu z matką, a siostra z rodziną zajmowała sąsiednie dwa pokoje. Z czasem Magda K. związała się z mężczyzną i zaszła w trzecią ciążę, ale wtedy coś dziwnego zaczęło się dziać. Pytana o powiększający się brzuch reagowała złością i zaprzeczała, że spodziewa się dziecka.
Magda K. była w trudnej sytuacji i dlatego otrzymywała zasiłek alimentacyjny, ale także wsparcie z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w postaci obiadów dla dzieci i zasiłków celowych. Przed trzecią ciążą pytana przez pracownicę MOPS o zmiany w wyglądzie kłamała, że poprostu choruje i czeka ją hospitalizacja. Co więcej, przedłożyła w MOPS podrobione zaświadczenie lekarskie, że w ciąży żadnej nie jest. Na druku były oryginalne pieczątki przychodni i lekarza.
Trzecie dziecko rodzić zaczęła w domu, w ubikacji. W porę zauważyła to jej matka, a siostra odebrała poród tylko dlatego, że była cały czas instruowana przez dyspozytora pogotowia, co należy robić w takiej sytuacji. Na świat przyszła zdrowa i ładna córeczka.
Gdy Magda K. po raz czwarty zaszła w ciążę, zachowywała się podobnie jak przy trzecim dziecku. Izolowała się od ludzi i zaprzeczała, że znowu spodziewa się dziecka. Tłumaczyła, że po prostu choruje, ale w tę wersję wierzyła jedynie jej matka. Nikt więcej.
Z ustaleń śledczych wynika, że do porodu noworodka doszło 24 sierpnia ub.r. Magda K. urodziła zdrowego żywego synka, po czym udusiła go zatykając mu nos i usta papierowym ręcznikiem. Zwłoki pozostawiła w misce, którą wsunęła pod stół w pokoju. Starsze dzieci były świadkami porodu i śmierci noworodka. Następnego dnia rano już go nie widziały. Zniknął.
Magda K. zaprzeczała, by dokonała zabójstwa. Z jej relacji wynika, że urodziła już marte dziecko i próbowała je bezskutecznie reanimować. Biegli po sekcji wykluczyli taką możliwość. Napisali, że chłopiec urodził się żywy. To jest podstawą tego, że Magda K. ma zarzut zabójstwa, a nie dzieciobójstwa pod wpływem przebiegu porodu.
Śledczy do odrębnego prowadzenia wyłączyli materiały dotyczące niedopełnienia obowiązków przez pracowników MOPS przez zaniechanie nadzoru nad Magdą K. i jej rodziną oraz posłużenia się w MOPS podrobionym zaświadczeniem lekarskim.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!