FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek
Urzędnicy zdecydowali, że w ramach cięć jedynie w godzinach 4.30-8, 12.30-16 oraz 19-22.30 (wybrane linie) zostaną utrzymane częstotliwości kursowania właściwe dla danego dnia tygodnia (z uwzględnieniem wszystkich obowiązujących już ograniczeń). W godzinach 8-12.30 oraz 16-19 będą kursować wybrane linie z częstotliwością co 60 minut. Całkowicie zawieszona zostanie komunikacja nocna.
Problem w tym, że krakowianie dojeżdżają do pracy także po godz. 8 i wracają z niej po godz. 16. W internecie pojawiło się więc mnóstwo krytycznych komentarzy wobec nowych rozwiązań. - Płacimy duże pieniądze za bilety. Jak mamy teraz dojechać do pracy na godzinę 10 oraz wrócić z niej po 18? - zwraca uwagę pani Kinga.
Pan Mateusz komentuje: - Zdajecie sobie sprawę z tego, że ludzie mają stałe godziny pracy? Mam z Krowodrzy Górki spacerem wracać z pracy do Nowej Huty, bo od godziny 20 komunikacja praktycznie nie będziecie funkcjonować? Chciałbym się dowiedzieć, gdzie mogę złożyć wniosek o zwrot kosztów za bilet miesięczny.
Sprawą zajął się też radny Dzielnicy VII Zwierzyniec Krzysztof Kwarciak. - Kontaktowało się ze mną sporo mieszkańców. W rozmowach i wiadomościach powtarzały się pytania od zaniepokojonych ludzi, co teraz mają zrobić? Zwróciłem się z apelem do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego o zmniejszenie planowanych ograniczeń - informuje radny Kwarciak.
Jego zdaniem w niezbyt przemyślany sposób został określony czas, w którym rzekomo obłożenie tramwajów i autobusów jest największe. - W efekcie osoby pracujące w dosyć typowych godzinach jakimi są 8 - 16 czy 9 - 17 nie będą mogły już liczyć na miejski transport. A nawet jeżeli ktoś trochę wcześniej kończy zmianę to może zapomnieć o zrobieniu zakupów po pracy - zaznacza radny Kwarciak. - Autobusy i tramwaje nie będą już jeździć chwilę po godzinie 8 czy 16. Natomiast w samo południe, kiedy najwięcej ludzi jest w pracy, komunikacja ma działać na pełnych obrotach - dodaje.
Co na to urzędnicy? - Mamy świadomość, że praktycznie wstrzymanie komunikacji w godzinach międzyszczytowych, będzie dla części mieszkańców sporym problemem, ale możemy jedynie prosić o wyrozumiałość - wyjaśnia Sebastian Kowal z Zarządu Transportu Publicznego.
Przypomina przy tym, że wpływy z biletów w ostatnich dniach spadły dramatycznie. - Podczas gdy koszt jednego dnia funkcjonowania komunikacji to obecnie około 2 mln zł, to wpływy spadły nawet do 40 tys. zł z około 1 mln zł - wylicza Sebastian Kowal.
Zaznacza, że nowe rozkłady mają zostać wprowadzone na czas największych obostrzeń. - Mamy nadzieję, że to będzie góra kilkanaście dni, bo wszyscy życzymy sobie, by ten kryzys skończył się jak najszybciej. Napływające uwagi będą sprawdzane i nasza propozycja - jeżeli będzie to uzasadnione - może ulec korekcie - informuje Sebastian Kowal.
Natomiast jeżeli chodzi o zwroty pieniędzy za bilety okresowe, to przyznaje, że jest taka możliwość, ale - zgodnie z uchwałą rady miasta - ostatnim dniem, kiedy można to zrobić jest 16 dzień przed upłynięciem ważności biletu miesięcznego.
- Gdzie jest koronawirus w Polsce i na świecie? Zobacz mapy
- Koronawirus w Polsce. Gdzie stwierdzono zachorowania?
- Jak przeżyć domową kwarantannę, żeby nie zwariować? [MEMY]
- Tego Krakowa już nie ma. Zobacz prawdziwe skarby [ZDJĘCIA]
- Tu wiedzą, jak się "polewa". Wsie z alkoholem w nazwie
- A może zamieszkać na wsi? Wystarczy niespełna 100 tys. zł!
