https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: mimo zakazów handel uliczny kwitnie

M. Stuch, M. Karkosza
Mimo zaostrzenia przepisów uliczny handel kwitnie w samym centrum miasta
Mimo zaostrzenia przepisów uliczny handel kwitnie w samym centrum miasta Adam Wojnar
Nowa ustawa zakazująca handlu z pudełek i kartonów weszła w życie w tym roku, lecz uliczny handel wcale nie zniknął i odbywa się w najlepsze w wielu punktach miasta. Straż miejska nie widzi jednak problemu i twierdzi, że handlujący z kartonów to sporadyczne przypadki.

Innego zdania są krakowianie. Wielu z nich uliczni handlarze przeszkadzają. - Po to są targowiska, by tam odbywała się sprzedaż. Ale handlarze wolą nie płacić za stoisko. Stają gdzie im wygodnie imają gdzieś, że tarasują drogę jak np. przy Hali Targowej - oburza się Teresa Pacławska, mieszkanka Grzegórzek.

Sprawdziliśmy. Handlujących z pudełek można spotkać nadal w tym miejscach, gdzie stali tradycyjnie w ubiegłym roku, przed wejściem w życie nowej ustawy. W okolicach Starego Kleparza uliczny handel kwitnie w najlepsze. Wzdłuż budynku LOT-u, po obu stronach chodnika ustawiają się kupcy handlujący prawie wszystkim.

Sprzedających kwiaty, drobny sprzęt agd i różne drobiazgi można spotkać przy Hali Targowej. Sprzedawcy ustawiają się np. przy przejściu dla pieszych czy nawet na przystankach przy ul. Grzegórzeckiej. Stoją też pod wiaduktem kolejowym. Kilku sprzedawców spotkać można na ul. Lea. Sprzedaż odbywa się też za przychodnią na Grzegórzkach czy np. przy delikatesach przy skrzyżowaniu al. Pokoju i ul. Francesco Nullo. Sprzedawcy ustawiają się na chodniku i wprost z pudeł oferują towar.

Straż miejska uspokaja, że to marginalne zjawisko. - Zanim zaczęliśmy karać za nielegalny handel, uświadamialiśmy handlujących, że nowa ustawa pozwala na zarekwirowanie im towaru. Większość chyba to zniechęciło. Nie ustawiają się już z kartonami. Najwyżej sprzedają "spod kurtki", bo tak łatwiej uciec z towarem - przekonuje Marek Anioł, rzecznik straży miejskiej.
Opowiedzieliśmy rzecznikowi o naszych wizytach w miejscu ulicznego handlu. Trochę go zaniepokoiła nasza informacja.

- Handlarze uciekają na widok straży i to nic dziwnego. Ale oczywiście w najbliższym czasie sprawdzimy wszystkie tradycyjne miejsca handlu - obiecuje Anioł. Czy to pomoże, nie wiadomo. Naszym zdaniem bardziej od dorywczej kontroli sprawdziłyby się stałe patrole straży w kilku miejscach.

Trwa plebiscyt na Superpsa! Zobacz zgłoszonych kandydatów i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Paweł
Jasne, że trudno czepiać się babuni sprzedającej raz na jakiś czas parę kwiatów, ale zupełnie inną sprawą są stali handlarze uliczni, a takich nie brakuje. Jeżeli ktoś z handlu na ulicy czyni źródło stałego dochodu i w dodatku nie płaci od tego żadnych podatków, to nie można przejść obok tego obojętnie. Tracą na tym uczciwi sprzedawcy, którzy muszą płacić ZUS, podatki, czynsz za lokal itd. Trącą też na tym wszyscy, bo handlujący nie płacą podatków, które w części trafiły do budżetu Krakowa. Cierpi na tym również wizerunek miasta, bo taki handel szpeci ulice.
r
rem
o poprawnej polszczyźnie?
k
kk
zdobywa kase strzygac kierwoców na wszystkie sposoby, wiec babulenki maja chwile oddechu.
k
krk
Przeszkadza to tym którzy sprzedają obok to samo legalnie(płacą podatki i zatrudniając pracownika) i próbują zarobić na siebie i te ich marniutkie renty. Od takiego handlu jest bazar. To może pozamykamy firmy i wszyscy będziemy handlować na ulicy, bo biedny student, bo babcia z małą rentą, bo bezrobotny.
z
zly pies
super tylko ci co robia sprzeciw niech wyciagna pistole czyli straz miejska i niech strzela bo co jak co ale polityk ma miliony przy dupiea tacy jak niepelnosprawni i chorzy maja gowno choruje na astme oskrzelowa za darmo dostaje trucizne a lepsze leki sda nawet po 100 zl pieprze taka steraz i panstwo przypominaja gestapo a czasami zdarza sie dobra straz ale reszta to sa ludzie albo z kryminalu albotacy ktorzy lubia lac w mordwe a ciekawe czy bylby w srtanie oplacic rachunki mieszkanowe za 300 lub 500 zla musialby zaplacic ponad tysiac zlotych
pan aniol to niech najpierw zobaczy ile na dzioen maja przez ile handluja bo jak 15 np pada nie stoja a jak nie pada maja malo kasy jak raz widzialem to facet zarobil tylko 50 zl niech ta pani zgrzegorzek sie zamnknie bo mowi tak bo jest bogata ipewnie z rodu hrabow zegnam
.
Szarak to najelpiej zeby zdechl z tego co widze w tym kraju,
a babcie i dziadki to tym bardziej, bo przynajmniej nie beda pobierac juz renty / emerytury.
j
ja
sprzedajacymi sa zazwyczaj starsze osoby , ktore dorabiaja do marniutkich emerytur!!!lub bezrobotni. Sa tansi,. Dobrze ze handluja , a nie kradna lub nie stoja w kolejce do pomocy spolecznej!!!ot... Komu to przeszkadza, taki urok tych miejsc o ktorych mowa w artykule od zawsze!!
m
mieszkaniec
A komu to przeszkadza. Stoją z boku, jest tańszy, dlatego są prześladowani bo stanowią konkurencję dla zachodnich supermarketów.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska