Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: minął rok od wielkiej wody. To były chwile grozy

Arkadiusz Maciejowski, Marian Satała
Przed rokiem Marek Cichoń wyławiał w swojej kuchni pływającą lodówkę, którą porwała wezbrana woda
Przed rokiem Marek Cichoń wyławiał w swojej kuchni pływającą lodówkę, którą porwała wezbrana woda Andrzej Banaś
Krakowianie, którzy ucierpieli w ubiegłorocznej powodzi, nie mogą otrząsnąć się z traumy. W ich domach dalej czuć wilgoć, brakuje wielu sprzętów i mebli. Byliśmy u nich.

Zobacz także:

Mimo że od powodzi minął już rok, mieszkańcy ulicy Sarmackiej nadal czują zapach wody, która zalała ich domy. Ściany w kuchniach i sypialniach ciągle nasiąknięte są jak gąbka. - Niemal nie zamykamy okien, bo wtedy wszystkie zapachy są nie do wytrzymania - mówi Małgorzata Kuniewicz. - Urządzenia suszące mamy włączone niemal bez przerwy od 12 miesięcy.

Państwo Cichoniowie dopiero w listopadzie, czyli sześć miesięcy po zalaniu, mogli ugotować pierwszy obiad w odnowionej kuchni. Samo wywożenie kilogramów szlamu i sprzątanie zajęło im kilka tygodni. Ich 11-letnia córka przez długi czas nie chciała wrócić do domu. Mieszkała u dziadków. - Córeczkę musieliśmy leczyć u neurologa, bo ta powódź była dla niej strasznym szokiem - opowiada Marek Cichoń.
Co gorsza, ból głowy był w rodzinie na porządku dziennym. - Musieliśmy używać bardzo silnych środków czyszczących i dezynfekujących, które powodowały takie skutki - dodają Cichoniowie.

Na ul. Sarmackiej ludzie mówią, że powódź wiele ich nauczyła. Każdy trzyma teraz w piwnicy dziesiątki worków z piaskiem. Na wszelki wypadek. - Uraz pozostał. Gdyby miało się to powtórzyć, chcemy móc czymkolwiek się bronić - dodaje Kuniewicz.

Powódź w Krakowie

Jak mówią okoliczni mieszkańcy, powódź pokazała im też, że należy dbać przede wszystkim o własny interes. - Poszliśmy budować wał na Nowohuckiej, a tymczasem woda zaczęła podlewać nasze domy. Drugi raz tak byśmy nie postąpili, tylko pilnowalibyśmy swego - przyznają powodzianie.

Wraz z ustępującą wodą zniknęła też część sąsiedzkiej solidarności. Kilku dawnych znajomych zerwało ze sobą kontakty. Są skłóceni. Powód? Część rodzin dostała niższe odszkodowanie od MOPS niż reszta.

To co nadal łączy wszystkich to żal do władz miasta. - Ciągle boli nas to, że do ostatniej chwili prezydent uspokajał, że wszystko jest pod kontrolą. Nikt nas nie ostrzegł, że wał został przerwany i do naszych domów zbliża się woda. Gdybyśmy wiedzieli wcześniej, moglibyśmy uratować chociaż część dobytku - mówi Marek Cichoń.

Dramat sprzed roku dokładnie pamiętają też na Bieżanowskiej. Dom Marii Korbak zalewany był aż sześć razy. Jak przyznaje, gdy deszcz pada tu dłużej niż kilka godzin, wszyscy mieszkańcy zaczynają nerwowo spoglądać na pobliską rzekę Serafę.

Rodzinie Korbaków do dziś nie udało się doprowadzić domu do stanu sprzed powodzi. Woda zalała im całą kuchnię, wszystkie sprzęty agd, cały duży pokój z meblami, łazienkę i piec CO warty 8 tys. zł.

- Rzeczoznawca kilka godzin oglądał szkody i dostaliśmy... dwa tysiące złotych odszkodowania - skarży się rodzina. Wystarczyło na kupno kilku mebli do kuchni. Pokój tylko posprzątaliśmy, stoi pusty i mokry, bo na więcej nas nie stać.

Dom Anny i Stanisława Olejarników przy ul. Smoleńskiego w Opatkowicach w okresie od 16 maja do 31 sierpnia 2010 r. zalewany był osiem razy. Dziś jeszcze widać spustoszenie, jakie uczyniła woda i wilgoć. Na podłodze jest beton, na ścianach wilgoć.

- Suszyliśmy pomieszczenia, ale w jesieni i w zimie trzeba było oszczędzać prąd - mówi Anna Olejarnik.
Pomoc? - Jaka pomoc. Z MOPS otrzymaliśmy 4 tys. zł. Gdyby nie ludzka życzliwość, to nic byśmy w domu nie mieli. Przecież większość mebli musieliśmy wyrzucić - dodaje.

Po powodzi władze dzielnicy obiecywały uregulowanie Wilgi. Na obietnicach wszystko się skończyło.
Z Kamilem Olejarnikiem, synem Anny i Stanisława, idziemy nad Wilgę. - Tu są ogromne zatory w korycie rzeki - pokazuje Kamil. - Leżą wielkie drzewa, woda nie ma gdzie płynąć, podmywa brzegi, tworzą się osuwiska.

- Wszyscy nas zbywają - skarży się Barbara Zagórska. - Poszłam do rady dzielnicy, byłam umówiona, a i tak czekałam ponad godzinę. Po sesji radni z niecierpliwością wysłuchali naszych postulatów, powiedzieli, że nie ma pieniędzy, obiecali interweniować u marszałka województwa.

Olejarnikowie nie mogą zrozumieć, dlaczego władze Krakowa zamiast oczyścić koryto Wilgi wyremontowały nikomu niepotrzebną kładkę łączącą Opatkowice ze Swoszowicami.

- Rada Dzielnicy X wielokrotnie zwracała się zarówno do marszałka województwa, jak i do służb prezydenta Krakowa o pilną regulację Wilgi - twierdzi Jan Mikuła, zastępca przewodniczącego Rady Dzielnicy X, pokazując stosowne dokumenty. Rada Miasta Krakowa podjęła nawet 3 listopada 2010 r. uchwałę w sprawie zabezpieczenia osiedli Opatkowice i Wróblowice przed skutkami powodzi. Na razie nic w tej sprawie się nie dzieje.

W dniach 17-19 maja 2010 r. ewakuowano wszystkich 455 uczniów Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidzących i Słabowidzących przy ul. Tynieckiej. Zalanych zostało 19 sal lekcyjnych. Straty sięgnęły 2 mln 120 tys. zł.

- Po roku mogę powiedzieć, że jesteśmy znów na swoim - z ulgą mówi dyrektorka ośrodka Barbara Planta. - Lwią część kosztów pokrył ubezpieczyciel, czyli Warta. Było to około 80 proc. kosztów. Indywidualni darczyńcy i ludzie o gorących sercach z całej Polski, w tym wielu naszych wychowanków, dołożyło część pieniędzy. W sumie około pół miliona. Dlatego dziś mogę powiedzieć, że nasi podopieczni mają znów dobre warunki do nauki i mieszkania.

Wojewoda małopolski i prezydent Krakowa wyłożyli na remont 300 tys. zł. - Za te pieniądze zbudowana zostanie przepompownia, która całkowicie ochroni nas przed ewentualną powodzią w przyszłości - mówi dyrektorka ośrodka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska