https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: nagrobki radzieckich żołnierzy toną w wodzie

Krzysztof Sakowski
Po obfitych opadach deszczu nagrobki żołnierzy radzieckich, usytuowane na skraju cmentarza wojskowego, zalewa woda
Po obfitych opadach deszczu nagrobki żołnierzy radzieckich, usytuowane na skraju cmentarza wojskowego, zalewa woda Adam Wojnar
Opady deszczu zamieniły alejki, otaczające groby radzieckich żołnierzy na cmentarzu Rakowickim, w małe jezioro. Z zatkanej studzienki kanalizacyjnej woda wylewa się prosto na groby.

- Nie wiem, jak można było dopuścić do takiej sytuacji i to w tych dniach, gdy wielu krakowian przyszło tutaj zapalić znicze - dziwi się Magdalena Zalejska, która odwiedziła cmentarz w niedzielę razem z ośmioletnią córką Natalią.

Bajoro utworzyło się bowiem na cmentarzu w dniu, kiedy mieszkańcy Krakowa odpowiedzieli na apel polityków i przyszli zapalić znicze na nagrobkach żołnierzy radzieckich 9 maja. - Powinniśmy w tym dniu odłożyć na bok żale i bolączki. Tu leżą ludzie, którzy wielokrotnie zostali siłą wcieleni do armii i kazano im wyruszyć na wojnę. Należy im się szacunek - nie ma wątpliwości Zalejska.

W trakcie walk o wyzwolenie Krakowa zginęło 1900 żołnierzy Armii Czerwonej. W początkowym okresie, część osób została pochowana przy Barbakanie (19 oficerów), lecz zostali oni na początku lat dziewięćdziesiątych przeniesieni na cmentarz wojskowy przy ul. Prandoty. Część żołnierzy miała też zostać pochowana na cmentarzach w Borku Fałęckim oraz Skotnikach.

Aby dostać się w niedzielę pod pomnik poległych żołnierzy od wschodniej strony cmentarza przy ul. Prandoty, trzeba było zabrać ze sobą kalosze. - Ta sytuacja powtarza się nagminnie, gdy tylko spadnie deszcz. Najbardziej cierpią nagrobki, które są na skraju nekropolii - mówi Zdzisław Kurdziel, krakowski rencista.

- Najwyższy czas oczyścić studzienki kanalizacyjne. Ostatnio mówi się głośno o zbliżeniu między naszymi narodami. Apeluje się, aby zapalać znicze na grobach żołnierzy radzieckich, a na miejscu zastajemy potok, który podmywa nagrobki. To po prostu bardzo nieładnie wygląda - dodaje.

Na cmentarz wojskowy przychodzi kilka razy w miesiącu. - Od strony alejki głównej jest bardzo dobre dojście pod pomnik. Tam nie wylewa się woda, bo są zrobione solidne kanały odpływowe. Można również dojść suchą alejką od strony zachodniej - pokazuje ręką Kurdziel. - Nie wydaje mi się, aby prace renowacyjne były jakieś skomplikowane. Pewnie wystarczy przepchać studzienkę i woda odpłynie - dodaje.

Zarząd Cmentarzy Komunalnych w Krakowie o powodzi na cmentarzu dowiedział się od nas. Usłyszeliśmy zapewnienie, że na miejsce udadzą się pracownicy ZCK i wyjaśnią, dlaczego tworzy się tam małe jeziorko. - Sprawdzimy wskazane miejsce i jeśli będzie taka potrzeba, zainterweniujemy. Nikt dotąd nie poinformował nas o problemie - zapewnia Patrycja Ćwikła z ZCK.

Po trzech godzinach od zgłoszenia interwencji dostaliśmy informację z ZCK. - Rzeczywiście, jest tam małe rozlewisko, którego przyczyną jest studzienka głębinowa. To z niej wylewa się woda. Zazwyczaj opady były na tyle małe, że bardzo szybko to miejsce osuszało się samo. Teraz są o wiele większe i dlatego pojawił się problem - wyjaśnia Patrycja Ćwikła. - Powiadomiliśmy już Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji o problemie. Pracownicy przyjadą na miejsce, aby usunąć awarię - zapewnia.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska