Wisła szybko zamarza, pływają po niej duże bryły lodu. Na jednej z nich strażnicy miejscy w sobotę zauważyli rannego łabędzia. Zaplątał się w żyłkę wędkarską, która przycisnęła mu dziób do szyi. Ptak był wycieńczony i zakrwawiony.
Funkcjonariusze wezwali na miejsce firmę Kaban, zajmującą się pomocą dzikim zwierzętom. Niestety łabędź był dziewięć metrów od brzegu i nie udało się go złapać. To za daleko na zarzucenie sieci. - Bardzo długo próbowaliśmy mu pomóc, ale się nie udało - smucili się strażnicy.