FLESZ - Komu rząd dopłaci do wakacji?

Kamienny portal znajduje się w wejściu do kościoła od strony ul. Kościuszki, w kruchcie pod wieżą. Trwa właśnie operacja ratowania tego unikatowego zabytku - liczącego ok. 750 lat, jednego z najstarszych zachowanych portali w Krakowie. Wymagał pilnej interwencji, ponieważ podmakał i kruszył się, niszczał w zastraszającym tempie. Jego dolne partie od czasu barokowej (XVII w.) przebudowy kościoła klasztornego znajdowały się pod ziemią, pod posadzką. Ostatnio - w ramach walki o zachowanie bezcennego zabytku - zdecydowano, że dolna część portalu zostanie odkopana, po czym cały portal przejdzie konserwację i będzie odtąd wyeksponowany.
Z tymi działaniami powiązane są badania archeologiczne i architektoniczne. Przynoszą już one interesujące odkrycia.
Archeolodzy, którzy zeszli na razie o 1,7 m poniżej współczesnej posadzki, znaleźli w centralnej części kruchty pochówek z XVII-XVIII wieku.
- Zmarły został złożony do grobu już po wzniesieniu wieży, ponieważ pochówek zniszczył XVII-wieczną, najwcześniejszą posadzkę w kruchcie. Na pewno była to jakaś znaczna osobistość, bo wykop pod pochówek był bardzo duży. Wygląda na to, że wstępnie planowano tam zbudowanie grobowca, ale z jakiejś przyczyny do tego nie doszło i pochowano tego denata zwyczajnie w trumnie i zasypano ziemią - mówi nam prowadząca prace u norbertanek archeolog Monika Łyczak.
Kraków. Nowe Muzeum Kościuszkowskie pod kopcem już gotowe. W...
Jak opisuje, trumna była drewniana, zbijana kutymi żelaznymi gwoździami, klasyczna XVII-, XVIII-wieczna. Dno trumny było wysypane wapnem, a pod głową zmarły miał poduszkę (co w tamtych czasach było standardowym wyposażeniem przy pochówku). Poduszka była pokryta wełnianą tkaniną, której strzępki zachowały się do dziś.
- Z wyposażenia denat miał też zestaw kosmetyczny, złożony z dwóch elementów, kilkucentymetrowych, wykonanych z brązu: łyżeczki do usuwania woskowiny z uszu i szpatułki do czyszczenia paznokci. Zestaw był prawdopodobnie ukryty na piersi, w stroju, który jednak uległ całkowitemu rozkładowi - relacjonuje Monika Łyczak. Archeolożka dodaje, że ten pochówek był powodem osiadania posadzki - najprawdopodobniej w pewnym momencie trumna się zapadła i w efekcie powstało też zapadlisko w centralnej części kruchty.
Zmarły był najprawdopodobniej mężczyzną w wieku dojrzałym - więcej będzie wiadomo po tym, jak szkielet zostanie przebadany przez antropologa. Szkielet jest w miarę dobrze zachowany i na pewno uda się uzyskać sporo informacji.
Ponadto archeolodzy znaleźli przy samym portalu pochowane niemowlę lub wcześniaka. Część kości dziecka, pochowanego w maleńkiej trumience, była zabarwiona na zielono od tlenków metali, prawdopodobnie od miedzi, więc prawdopodobnie w trumnie znajdowały się jakieś przedmioty, jednak uległy całkowitemu rozkładowi. Badacze mają też zidentyfikowane trzy następne pochówki - pojawiły się zarysy trumien i fragmenty szkieletów.
- Póki co jesteśmy w warstwie cmentarnej, więc większość tego, co wykopujemy, jest związana z cmentarzem. Ale znalazłyśmy jeszcze bardzo ciekawe elementy płytek posadzkowych, zdobionych kółkami, ornamentem geometrycznym. Trochę przypomina to kółka olimpijskie - przekazują Monika Łyczak oraz również prowadzące prace w kruchcie dr Anna Bojęś-Białasik, badaczka architektury. Zwracają uwagę, że to bardzo ciekawy, niespotykany motyw. Są to płytki w typie późnoromańskich, przy czym mają nietypowe wymiary - są większe niż klasyczne płytki z tego okresu, zamiast 13,5 na 13,5 cm mają aż 20 na 20 centymetrów.
Inną ciekawostką z wykopu jest niewielka kamienna czaszka (najprawdopodobniej z piaskowca), zapewne element barokowej dekoracji kościelnej, która miała przypominać wiernym o śmiertelności. Czaszkę znaleziono we wtórnych zasypach, na razie niewiele można o niej powiedzieć.
Badacze chcą zejść jeszcze około pół metra w głąb ziemi. Planują zakończyć badania w ciągu dwóch tygodni.
Kraków. Krużganki franciszkanów już dostępne po renowacji [ZDJĘCIA]
Rewelacją tych badań jest również samo odsłonięcie całego kamiennego portalu, który przez wieki był częściowo "zanurzony" w ziemi, pod posadzką. Teraz już wiadomo, że aż połowa tego XIII-wiecznego portalu z piaskowca była dotąd dla nas niewidoczna.
- Naszym oczom ukazało się to, czego nie widziały całe pokolenia od prawie 800 lat. Bo ten portal, którego powstanie datuje się na ok. 1250 roku, był sukcesywnie, z czasem zasypywany. Teraz możemy go znów zobaczyć w pełnej formie, to jest niesamowite – podkreśla Anna Bojęś-Białasik.
Portal ma ok. 5 metrów wysokości w najwyższym miejscu. Cały z piaskowca, ma bogatą stylistykę późnoromańską. Stan zachowania jest różny, ale niektóre elementy są zachowane znakomicie, więc będzie możliwe odtworzenie większości form - powstanie jego model.
- Wszystko wskazuje na to, że był ona przekomponowany, będziemy się jeszcze zastanawiać, czy jest on tutaj oryginalnie wmontowany w ścianie, czy też został skądś przywieziony i zamontowany wtórnie - przekazuje Anna Bojęś-Białasik.
Portal przejdzie renowację i konserwację, będzie odtąd eksponowany w całości. Do kościoła w przyszłości będzie się wchodzić przez kładkę przerzuconą nad planowanym rezerwatem archeologicznym.
Prace przy romańskim portalu na Zwierzyńcu są w całości finansowane z Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa.
Zgromadzenie sióstr norbertanek z krakowskiego Zwierzyńca to jedna z najstarszych w Polsce żeńskich wspólnot zakonnych. Klasztor został założony w 2. połowie XII wieku i poza krótkimi okresami najazdów tatarskich i zawieruch wojennych zachowuje do dziś ciągłość istnienia.
- Najmodniejsze fryzury damskie w 2023 r. Prawdziwe hity!
- Tak wyglądał Kraków zaledwie 12 lat temu. Takie życie już nie wróci... [ZDJĘCIA]
- Co wkurza kierowców?
- Tłumy w Energylandii. Zabawa w nowej rzeczywistości! [FOTO]
- Tak karmią w krakowskich szpitalach [ZDJĘCIA OD PACJENTÓW]
- Ile zarabiają pracownicy służby zdrowia? LISTA PŁAC