https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Odbył karę 26 lat więzienia za zabójstwo córki i żony, teraz Stanisław S. nękał matkę i brata. Znów ma odsiadkę

Artur Drożdżak
Fot. Archiwum Polska Press
Trzy lata więzienia - taki nieprawomocny wyrok usłyszał recydywista Stanisław S. za grożenie śmiercią bratu i znęcanie się nad własną matką. Stanisław S. w listopadzie 2016 r. wyszedł na wolność po odbyciu 26 lat w więzieniu za zabójstwo córki i żony. Zbrodni dokonał w 1990 r. - Wina oskarżonego nie budzi wątpliwości -mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Mariusz Sitko z Sądu Rejonowego dla Krakowa Nowej Huty. Mężczyzna ma też pięcioletni zakaz zbliżania się do brata i matki na odległość 10 metrów. Musi też jej zapłacić 500 zł nawiązki i poddać się terapii.

58-letni oskarżony to dyplomowany krawiec z wyższym wykształceniem, który po odbyciu kary wprowadził się do piwnicy bloku w Nowej Hucie. W mieszkaniu na parterze, w którym dokonał podwójnego zabójstwa członków rodziny, mieszkała teraz jego matka Janina S. i młodszy brat Marek H. Za ich zgodą Stanisław S. mógł tam gotować obiady, korzystać z łazienki i toalety.

Na mocy decyzji sądu po opuszczeniu więzienia, w ramach tzw środka zabezpieczającego zastosowano wobec Stanisława S. stałą, elektroniczną kontrolę miejsca pobytu. Skazany miał też poddać się terapii i powstrzymywać od nadużywania alkoholu. Zaczął jednak sięgać po piwo i wódkę. A wtedy stawał się agresywny wobec domowników.

Zdaniem śledczych dochodziło do tego od listopada 2016 do 23 marca 2017 r. Stanisław S. groził bratu śmiercią, a wobec matki stosował przemoc psychiczną i fizyczną (bił pięścią po twarzy). Nietrzeźwy twierdził, że życie ludzkie nie ma dla niego znaczenia. Mówił matce i bratu, że ich pozabija, bo ma „smaka zjeść człowieka”. Panicznie się go bali, ponieważ pijany stawał się wybuchowy.
W końcu brat Marek H. pożalił się pracownicy socjalnej. Ta zawiadomiła policję.

Bez pozytywnej prognozy

Mężczyzna nie przyznał się do winy. Przekonywał, że wobec matki zachowuje się wzorowo. Śledczy, a teraz sąd nie dali mu wiary.
- Kara musi być bezwzględna, bo w sprawie oskarżonego nie ma pozytywnej prognozy - nie krył sędzia Sitko.
Przypomniał , że domownicy mogli się bać Stanisława S. z uwagi na jego kryminalną przeszłość i odbytą karę za dwa zabójstwa.

Wykorzystał i zabił

Za znęcanie nad żoną mężczyzna po raz pierwszy dostał półtora roku więzienia, a w 1985 r. za to samo trzy lata odsiadki.
Sąd się z nim nie patyczkował, gdy żonie pociął twarz żyletką i poturbował jednego z dwóch synów. Jeszcze w celi dojrzała w nim myśl, że zabije żonę i troje dzieci. Skorzystał z okazji, że matka wyjechała do sanatorium. 8 czerwca 1990 córce powiedział, że idą do babci podlać kwiatki. 10-latka ucieszyła się, że ją odwiedzą.

Stanisław wypił butelkę wódki. Wykorzystał seksualnie córkę i ją udusił kablem z lampki. Zwłoki umył w wannie i ukrył w wersalce.
Następnego dnia po zabójstwie córki zwabił żonę do mieszkania matki. Kłamał, że trzyma tam dużo pieniędzy z kradzieży i pokazał nawet część banknotów. Użył podstępu, by partnerka dała sobie skrępować ręce i nogi nylonową żyłką. Gdy już leżała bezbronna udusił ją paskiem od sukienki.

Następnego dnia znowu pojawił się w mieszkaniu i zbezcześcił zwłoki żony. Przyszła mu też do głowy myśl, by zgodnie z planem jeszcze zabić nieletnich synów. Uratowało ich to, że byli na spacerze ze znajomym, który pomagał Stanisławowi S. wychowywać dzieci.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Autor: Artur Drożdżak

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

d
dede
czytam i nie wierzę... smutny i przerażający obraz polskiego sądownictwa.
M
M
Aż dziw bierze człowieka i szlag trafia, że za takie czyny koleś wychodz o 26 latach z więzienia. Orzecież za gwałt i zabicie córki już dożywocie powinno być. A jeszcze żona...
L
LOS
Tylko kara smierci moze zapewnic w 100% ze ten bydlak juz nigdy wiecej nie zabije ,skrzywdzi w straszliwy sposob innej rodziny ,czy nie zgwalci i moze zje inne niewinne dziecka.Wszystkie kary wiezienne,reanimacja wiezienna nic nie daje.Taki bydlak ,albo ucieknie albo odsiedzi i wyjdzie,albo zalatwi mu rodzina glupawe papiery itd.Tylko kara smierci jest demokratyczne i w 100% chroni nastepne ofiary i daje jakis spokoj i zrozumienie rodzinom ktore taki bydlak zalatwil do konca zycia.Ludzie obudzcie sie bo nas wykoncza.
O
Obywatel
Ten przykład w pełni obrazuje również demoralizacje państwa,które zrzeka się wymierzenia całościowej sprawiedliwości.
k
krk
To strasszne -z informacji wynika -ze ten czlowik jest-byl pod wplywem alkocholu - z tym nikt nie wygral
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska