Do niebezpiecznego zdarzenia doszło przed weekendem. Teraz pojawił się w internecie film z monitoringu sklepu. Nie brakuje karcących pirata komentarzy.
Na nagraniu widzimy, jak troje uczniów z plecakami rozmawia przed sklepem. Obok stoi zaparkowany pojazd nauki jazdy. Dzieci zauważają pędzące auto. Jedno z nich stara się jeszcze schylić i zabrać leżący plecak, ale odskakuje widząc jadący pojazd. Ten robiąc ostry łuk, mija uczniów tyłem o centymetry. Podobnie stojący obok betonowy słup. Gdyby się o niego roztrzaskał, odłamki mogłyby poranić dzieci. Samochód zahacza dopiero o stojący dalej znak „przejście dla pieszych” i z urwanym zderzakiem wpada na pasy. Kierowca z wielkim trudem „odbija”, aby nie przejechać przez chodnik po drugiej stronie ulicy, a następnie, nadal pędząc, odjeżdża.
Dzieci są przerażone
Dzieci stoją przerażone. Podobnie kierowca „nauki jazdy”, który wychodzi ze swojego auta. Czas mija, a kierujący subaru nie wraca, by sprawdzić, czy nikomu nic się nie stało.
- Te dzieci zmieniły miejsce rozmowy przed sklepem na skutek parkowania samochodu z literą „L”. Gdyby to się nie stało, prawdopodobnie stałyby się ofiarami wypadku - komentuje Marek Dworak, dyrektor Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego.
Twierdzi, że kierowca subaru stracił panowanie nad pojazdem na skutek nadmiernej prędkości.
- Określenie „nadmierna” należy tu podnieść do potęgi n-tej. Zachowanie kierowcy nosiło znamiona bezpośredniego narażania innych, i siebie, na utratę życia lub zdrowia - dodaje dyr. Dworak.
Świadek zdarzenia zawiadomił policję. Mundurowi zatrzymali i przebadali kierowcę - był trzeźwy. Został ukarany tylko za kolizję ze znakiem.