Dokładnie 5351 podpisów zebrało Stowarzyszenie Logiczna Alternatywa pod apelem w obronie Lasu Borkowskiego. Lider stowarzyszenia Łukasz Gibała złożył je dzisiaj w magistracie. Krakowianie przez 10 tygodni wysyłali do prezydenta Majchrowskiego maile z petycją w tej sprawie za pośrednictwem strony internetowej ocalmylas.pl.
– Mieszkańcy Krakowa dołączyli do naszego apelu, bo nie chcą, by na ich oczach wycinano kolejne drzewa, a na terenach zielonych wyrastały kolejne bloki. Musimy ocalić Las Borkowski. Jesteśmy to winni także przyszłym pokoleniom Krakowian. Prezydentowi nie wolno zlekceważyć głosu mieszkańców w tak ważnej dla nich sprawie – mówi Łukasz Gibała.
W poniedziałek właściciele lasu wysłali pismo do władz miasta, w którym informują, że za las chcą 16 mln zł, a jeśli miasto nie podejmie decyzji do piątku 2 czerwca, to ruszą z wycinką lasu. Wcześniej las był wyceniany na ok. 10 mln zł i miasto trzymało się takiej kwoty. Poprzednia wycena straciła jednak ważność, a właściciele uznali, że teren jest wart więcej. Śpieszą się, bo od lipca w życie wejdzie znowelizowana ustawa lex Szyszko, która znów utrudni wycinkę drzew z terenów prywatnych.
- Miasto jest samo sobie winne. Przeznaczyło w planie te tereny pod zieleń publiczną, to niech sobie te cele realizuje. Jeśli nie chce, to niech się w końcu - po wielu latach próśb - zdeklaruje i pozwoli właścicielom samodzielnie zdecydować zagospodarowaniu nieruchomości będących ich własnością. Chcemy, żeby miasto te tereny odkupiło, ale za uczciwą cenę, taką, która wynika z prawidłowo i rzetelnie sporządzonej wyceny. Natomiast wycena sporządzona przez Miasto jest wadliwa. W naszym piśmie wytknęliśmy kilkanaście uchybień i błędów. Nie mamy zamiaru pozbywać się ziemi naszych przodków za bezcen. Nie można też oczekiwać od nas, że będziemy za miasto realizować na naszych gruntach zadania publiczne – mówi Wojciech Ziobrowski, jeden ze współwłaścicieli, brat Szymona, dyrektora TPN.
- To jest szantaż – mówi wprost prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. - To dziwne i nieeleganckie. Oni przez 20 lat próbują sprzedać ten teren i nie mieli żadnego kupca. Korzystając z ustawy Szyszki chcą zmusić miasto do wykupu pod pretekstem zieleni. Bo inaczej wytną drzewa. Przykre, że robi to osoba, która kieruje Tatrzańskim Parkiem Narodowym – dodaje.
Władze miasta odpowiedzą w piątek na pismo właścicieli lasu. Wtedy przedstawią ją opinii publicznej. Wiadomo jednak, że na 16 mln zł miasto się nie zgodzi.
Autor: Piotr Ogórek
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska