Czytaj także:
Lokal Taboo reklamuje się w internecie jako "największy klub nocny dla dżentelmenów w samym centrum Krakowa". Jest profesjonalna obsługa, a tancerki są gotowe wykonywać striptiz, pokazy na rurze i taniec go-go. Ta ostatnia oferta na tyle skusiła Michała S., że w swoje urodziny wybrał się tam z bratem i dwoma kolegami. Wcześniej urządzili sobie grilla w Nowej Hucie, sporo wypili. Wieczorem wyruszyli do centrum Krakowa. Odwiedzili lokal Faust w Rynku Głównym, potem dali się zaprosić do Taboo.
- Wypadało iść tam na taniec go-go. Kolega zapłacił za mnie wejściówkę, kupiłem drinka jednej z hostess i za to miała dla mnie zatańczyć - opowiadał na procesie 25-latek. Na co dzień jest brukarzem. Potężnie zbudowany, łysy, w białym podkoszulku. Żonaty, ojciec jednego dziecka, wcześniej był już karany. Dziewczyna w Taboo zatańczyła dla niego przez minutę, nie zdążyła się jeszcze rozebrać, gdy nagle podbiegł do niego brat i zawołał, że biją ich kolegę.
- Od razu wyjąłem wojskowy nóż, który miałem za paskiem. Pobiegłem w stronę baru, a tam ochroniarz, a jednocześnie współwłaściciel siedział okrakiem na moim koledze Adrianie K. i okładał go soczystymi ciosami po twarzy - relacjonował oskarżony. Próbował ściągać potężnie zbudowanego mężczyznę, a gdy mu się to nie udało, zadał Pawłowi W. ciosy nożem w plecy, w okolice prawej łopatki. Potem przegonił go z sali, po drodze nóż wbił jeszcze w nogę drugiemu współwłaścicielowi Jerzemu K. Na koniec, zdaniem prokuratury, miał grozić barmanowi, by odebrać pieniądze za wejściówkę.
- Częściowo przyznaję się do ataku na Pawła W., potwierdzam, że uderzyłem nożem Jerzego K., ale zaprzeczam, bym groził i chciał pieniędzy od barmana Wojciecha F. - wyjaśniał oskarżony. Na sali rozpraw przepraszał pokrzywdzonych za swoje zachowanie. Zapewniał, że nie miał zamiaru nikogo zabić, działał jedynie w obronie kolegi. Potwierdził, że miał ze sobą tamtego dnia nóż o ostrzu długim na 12 cm oraz maczetę o długości około 60 cm. Po przyjściu do lokalu schował ją pod kanapę, na której siedział w loży. Sędzia dopytywał się Michała S., dlaczego nosi ze sobą tak niebezpieczne narzędzia.
- Z dwóch ważnych powodów wysoki sądzie. Trzy lata temu zostałem postrzelony z broni i do tej pory nie znaleziono napastnika. Po drugie jestem kibicem Wisły Kraków, a żona mieszka na osiedlu, gdzie dominują sympatycy Cracovii - opowiadał 25- latek. Sędzia zażartował: to może pan zmieni barwy klubowe? Michał S. tylko się na to uśmiechnął.
Dowodem w sprawie są nagrania monitoringu zamontowanego w Taboo oraz zeznania świadków. Pokrzywdzeni będą składali swoją relację w sierpniu.
Zabłyśnij w naszym konkursie! **Zostań Miss Lata Małopolski 2011! Czekają atrakcyjne nagrody!**
Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? **Rozdajemy bilety**
Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail**Zapisz się do newslettera!**