Impuls do wszczęcia śledztwa w tej sprawie wyszedł od wydziału walki z korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji, która otrzymała zgłoszenie o nieprawidłowościach.
Bogusława Marcinkowska, rzecznik prokuratury okręgowej, wyjaśnia, że wszczęto postępowanie w sprawie działania na szkodę szpitala przez zbyt duże zakupy leków. - Byłemu prezesowi grozi od roku do dziesięciu lat więzienia - mówi Bogusława Marcinkowska.
Zobacz także: Tragedia w Krakowie: na budowie zmarł operator dźwigu
Krzysztof Kłos, dyrektor publicznego szpitala im. Rydygiera, tuż przed przekształceniem lecznicy w komercyjną spółkę (działa od 1 lipca ub.r.), zrobił dość zaskakujące zakupy bez uzgodnień ze zwierzchnikami - urzędem marszałkowskim. Zamówił leki na kwotę 4,7 mln zł. - Istotne jest to, że poprzednie zapasy były o połowę mniejsze i kosztowały ok. 2 mln zł! - podkreśla Marcinkowska.
Kłos obciążył przez to województwo i podatników dodatkowymi kosztami, które nie były przewidziane w planie likwidacji szpitala, zatwierdzonym przez Ministerstwo Zdrowia. Udało się nam skontaktować z Krzysztofem Kłosem. Były prezes twierdzi, że nic nie wie o śledztwie.
- Czy jestem zaskoczony? Można powiedzieć, że tak - mówi Kłos. - Żadnego komentarza, przecież nic nie wiem - ucina.
Nabrali wodę w usta też Marek Sowa, marszałek Małopolski oraz Wojciech Kozak, wicemarszałek odpowiadający za służbę zdrowia w regionie. Przyznają się, że wiedzą o toczącym się postępowaniu. Komentować sprawy jednak nie chcą. - Nie ingeruję, ani nawet nie interesuję się tym. To praca prokuratury - zaznacza Sowa.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Kraków: pijany woźnica zabrał życie**Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy**