https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: przez pięć godzin szukała okulisty

Anna Górska
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne fot. Joanna Urbaniec
W żadnym z krakowskich szpitali ani poradni nie ma okulistycznej izby przyjęć, gdzie mogliby się zgłaszać pacjenci wymagający nagłej pomocy. W efekcie mieszkańcy kursują nawet kilka godzin po mieście, szukając okulisty w różnych szpitalach. Teoretycznie zaopiekować się takim pacjentem powinni lekarze na każdym szpitalnym oddziale ratunkowym (SOR). W rzeczywistości zaś chorzy najczęściej są odsyłani z kwitkiem.

Spotkałaś (-eś) się z podobnym problem? Daj nam znać! Czekamy na informacje, zdjęcia i nagrania wideo! Przyślij je na adres [email protected]. Do Twojej dyspozycji są też nasze profile na Facebooku: Mój Reporter Kraków | Gazeta Krakowska

Tak właśnie się stało z 30-letnią Magdaleną z Krakowa (nazwisko do wiadomości redakcji). W ubiegłą środę pięć godzin szukała okulisty, by wyciągnął z oka soczewkę (zgięła się na pół i znalazła się głęboko w kąciku oka). Tym sposobem zwiedziła trzy szpitale i jedną przychodnię.

Rozpoczęła poszukiwania specjalisty o godz.19, a dopiero o 24 trafiła pod jego opiekę. Najpierw kobieta przyjechała na oddział ratunkowy Szpitala Uniwersyteckiego. Była godz. 19. - Nowo wybudowany oddział przy Kopernika wygląda imponująco, ale kolejki tam są przerażające - zauważa pacjentka. - Gdy ok. godz. 20 usłyszałam, że wchodzą pacjenci, którzy tu siedzieli od godz. 12, zrezygnowałam. Moja kolej nadeszłaby chyba nad ranem - tłumaczy.

Magdalena spróbowała prosić o pomoc dyżurnego lekarza na oddziale okulistyki w "Uniwersyteckim", ale usłyszała stanowczą odmowę. Zaś specjaliści z całodobowej przychodni przy ul. Łazarza, gdzie też się zgłosiła, chcieli jej pomóc, ale nie mieli odpowiedniego sprzętu, by wyjąć soczewkę z oka.

Ok. godz. 21.50 kobieta zgłosiła się do recepcji SOR-u w szpitalu im. S. Żeromskiego. O godz. 22.16 zbadała ją pielęgniarka i poinformowała, że oko zobaczy dyżurny chirurg. Ok. godz. 23 Magdalena weszła do jego gabinetu.

- Lekarz oznajmił, że nie zajmie się okiem, okulista zaś będzie dopiero o 9 rano. Gdy zapytałam, dlaczego od razu mnie nie poinformowano o tym, bym nie czekała niepotrzebnie, stwierdził, że panie w recepcji nie orientują się. Odesłał mnie do szpitala im. L. Rydygiera, ale poprosił nie wspominać tam o tym, że byłam już na SOR-ze w "Żeromskim" - opowiada pani Magdalena.

W "Rydygierze", gdzie była ok. 23.30, nie było kolejek, dzięki czemu pacjentką szybko zaopiekowano się. Ok. godz.24 lekarz wyjmował jej soczewkę z oka. - To trwało 3 minuty! Ile trzeba było się najeździć, wystać w kolejkach! Pacjent pozostaje sam ze swoim kłopotem, mimo że w Krakowie nie brakuje szpitali. To absurd! - nie kryje oburzenia pani Magdalena.

Dyrekcja małopolskiego Narodowego Funduszu Zdrowia zgadza się z oburzeniem pacjentów i... rozkłada ręce. Jolanta Pulchna, rzecznik małopolskiego NFZ tłumaczy się, że spośród prawie 10 publicznych szpitali nie ma ani jednego zainteresowanego utworzeniem ostrego dyżuru okulistycznego. - Problem pacjentów potrzebujących pomocy okulistycznej w stanach nagłych jest od kilku lat problemem nierozwiązalnym - stwierdza Jolanta Pulchna. - Pomocą byłaby izba przyjęć w Wojewódzkim Szpitalu Okulistycznym, ale nie jest on zainteresowany. Niemniej jednak, jak przekonuje rzecznik NFZ, zapewnieniem takiej opieki szpitale powinny zajmować się w ramach SOR-u, a jeśli pacjent wymaga interwencji chirurgicznej, to ma być odesłany na oddział okulistyczny. - SOR i oddział okulistyczny działają w trybie całodobowym , nie ma zatem wytłumaczenia, że nie było lekarza - wyjaśnia Pulchna.

Szpital im. Żeromskiego ma oddział okulistyczny, ale pacjentkę odesłano z kwitkiem. Dlaczego? Leszek Gora, rzecznik lecznicy, zapytany o to, zaprzecza, by Magdalenie nie udzielono pomocy. - Z dokumentacji wynika, że gdy została poproszona do lekarza, nie zgłosiła się - ucina Leszek Gora. - To nieprawda! - oburza się pani Magdalena. - Złożę skargę - zapewnia.

Jolanta Pulchna zapewnia, że jeśli w szpitalu doszło do fałszowania dokumentacji, przeprowadzi kontrolę.

Alicja Górniak-Bednarz, wojewódzki konsultant ds. okulistyki: Absurdalna sytuacja nie zmienia się od lat. Moim zdaniem, problem wywodzi się z tego, że rozporządzenie o oddziałach ratunkowych jest pełne pułapek i wad. Nie ma przepisu, który obliguje szpital do tego, by na każdym SOR-ze przez całą dobę dyżurował okulista. A zatem jeśli na oddziale ratunkowym dyżuruje inny specjalista, to powinien być wyposażony w wiedzę i podstawowe narzędzia, by pomóc pacjentowi. Tego zaś nie ma. Przepisy mówiące o działalności SOR-ów są niekompletne i powinny być zmienione.

Gdzie szukać pomocy

Z drobnymi urazami oka można zgłaszać się do przychodni Vadimed przy ul. Fiołkowej. Codziennie czynna jest do godz. 20. W soboty od godz. 8-12.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 29

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

r
redy87
Polecam być pacjentem zaufanej kliniki lub przychodni okulistycznej, ja jestem pod opieką Centre de la Vision i miałam podobny przypadek, pani dr Szendzielorz zajęła się mną pomimo, że nie umawiałam się na wizytę, wyjęła soczewke bez większego problemu.
s
stachu
Ludzie Minister jest du...a bo rozwalił by tą całą klikę, najwyższy już czas, przecież tak dłużej być nie może!!!!!!!
P
PACJENT
TERAZ JUŻ na FIOŁKOWEJ NIE MA DYŻURÓW OKULISTYCZNYCH
P
Pacjenci
Jest koniec roku 2016 listopad i nie ma dalej dyżurów okulistycznych w Krakowie dodatkowo nawet zostały zlikwidowane na ul.Fiołkowej były w sobotę od godz. 8.00 - 12-tej rano. Teraz to trzeba szukać po całym Krakowie. Może się jakiś szpital zlituje. Ciekawe kto jest za to odpowiedzialny??????????????????????

Co będzie jak coś się pacjentom poważnego stanie ze wzrokiem. Nie każdy ma siłę jeździć z bolącym okiem po całym Krakowie. Teraz jest gorzej niż kilkanaście lat wcześniej. Na Szpital w Witkowicach można było liczyć a teraz???????????????????????
P
Pacjenci
Jest koniec roku 2016 listopad i nie ma dalej dyżurów okulistycznych w Krakowie dodatkowo nawet zostały zlikwidowane na ul.Fiołkowej były w sobotę od godz. 8.00 - 12-tej rano. Teraz to trzeba szukać po całym Krakowie. Może się jakiś szpital zlituje. Ciekawe kto jest za to odpowiedzialny??????????????????????

Co będzie jak coś się pacjentom poważnego stanie ze wzrokiem. Nie każdy ma siłę jeździć z bolącym okiem po całym Krakowie. Teraz jest gorzej niż kilkanaście lat wcześniej. Na Szpital w Witkowicach można było liczyć a teraz???????????????????????
T
Tomek
A ja bylem na sor na wroclawskiej w kraku o 23 23 w niedziele z cialem obcym w oku a 15 minut pozniej okulista wyciagna opilek i po klopocie. Wielkie dzieki dla personelu. Po tym jak czytalem o klopotach z okulista na sorach kestem mile zaskoczony. Jeszcze raz dzieki
T
Tomek
A ja bylem na sor na wroclawskiej w kraku o 23 23 w niedziele z cialem obcym w oku a 15 minut pozniej okulista wyciagna opilek i po klopocie. Wielkie dzieki dla personelu. Po tym jak czytalem o klopotach z okulista na sorach kestem mile zaskoczony. Jeszcze raz dzieki
M
M.M.
Trafiłam na ten artykuł przez przypadek , zdarzyło mi się szukać okulisty w szybkim tempie w Krakowie i fakt tak jak P. Magda trafiłam na sor do Szpitala Rydygiera to nie było okulisty, piękny Szpital Okulistyczny na Wzgórzach popołudniu nie ma pogotowia (uważam to za jakiś absurd), na pogotowiu przy ul. Fiołkowej pacjenci czekają na przyjecie nie wiadomo od której godziny żeby się dostać do lekarza który jest tylko do 20-tej. Działo się to wszystko w piątek popołudniu , dopiero w sobotę rano dostałam się do lekarza na pogotowiu przy ul. Fiołkowej i tez miałam szczęście bo wcześnie rano musiałam swoje odstać. Życzę wszystkim zdrowia aby jak najmniej korzystali z naszej nieudolnej służby zdrowia.
c
czł
głosowaliście na PO? no i jasne. oko nie zawał serca, nie umrzesz. Pozbyli się ostrych dyżurów i cześć. Jakby chcieli to by dali ultimatum, że nie ma kontraktu dla kliniki bez ostrego dyżuru i by się jedna pani ordynator albo profesor zesłała w gacie ze strachu i ostry dyżur by był na następny - dzień- załatwiłaby to lekarz dyżurny. Ale fundusz nie MUSI TEGO ROBIĆ, do czasu aż nie DOBIERZECIE SIĘ IM DO GARDŁA! Czyli następna Pani dyrektor nie będzie się bała o własny stołek i tak dalej i tak dalej, dajcie się strzyc owieczki Boże...
płacić barany płacić prywatnie- przecież tego chcieliście głosując na PO? bo PO prywatyzuje służbę zdrowia...
g
gość
na hurtownie kasy. Najlepszym przykładem jest Wojewódzki Szpital w Hucie tam nikogo nie dziwią ośmiogodzinne kolejki.
M
M.
Panu Arłukowiczowi wpada coś do oka-ile czeka na poradę?
1-nie czeka-ma od razu na zawołanie specjalistów wszelkiej maści
2-miesiąc
3-rok

Odpowiedzi prosimy przesyłać do ministerstwa zdrowia.
C
Czytelnik
Wizyta w prywatnym gabinecie okulistycznym to koszt 100-150 zł.
Wizyta kontrakt NFZ od 3 do 6 miesięcy. Cytat: "Dla Polaków można coś zrobić ale z Polakami NIC!", kto to powiedział? Do refleksji!
f
franko
Tak dla informacji dla pacjentki, bo moim zdaniem spanikowałaś
Sam noszę soczewki już od ponad10 lat i mi się zdarzyło że soczewka się rozerwała, zgięła w pół i gdzieś się tam zawieruszyła za okiem.
Daj sobie generalnie spokój z jeżdżeniem po lekarzach. Otwórz normalnie oko, poruszaj gałką oczną mimo dyskomfortu i wykonuj normalne czynności. Do kilku minut ta złożona soczewka Ci sama wypłynie z boku oka...sprawdzone wielokrotnie (na s. dwutygodniowych)
s
słoneczko...
..i wreszcie jeden z niewielu rozsądnych wpisów,kogoś znającego meandry .... zawodu >>>>"walczącego o kasę"
o
ojejek
To chyba Ty nie rozumiesz otaczającego Cię świata. "Co ruszasz lekarzy?" Cóż to za zwrot? Lekarze nie są zainteresowani kontraktami usług medycznych, które nie przynoszą im sporych pieniędzy, a potem zwala się na NFZ. I co ta sytuacja ma do zawodu Marty? A pokaż mi lekarza, który pracuje po godzinach? W mojej przychodni pani doktor pierwszego kontaktu przychodzi do pracy z półgodzinnym opóźnieniem minimum. Zanim wypije kawę i przygotuje się do pracy mija kolejne pół godziny. Wychodzi z gabinetu punktualnie o czasie, w którym jej praca powinna się kończyć, a bywa, że i wcześniej. Nic jej nie obchodzą ludzie pod drzwiami. Przyjdą sobie następnego dnia i jeżeli będą mieć szczęście, to ich przyjmie. I nie ma żadnej kontroli (jaka jest w innych miejscach pracy), nikt nie sprawdza, czy lekarze są w czasie pracy tam gdzie powinni. Np. laryngolog w jednej z przychodni ma wypisane godziny przyjęć od godz.14 do 18, ale od 17 nigdy go nie ma, bo już przyjmuje w prywatnym gabinecie zupełnie gdzie indziej.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska