FLESZ - Warzywa sezonowe. Co jeść w czerwcu?

W całej sprawie poszło o wpisy w mediach społecznościowych z października ubiegłego roku, ale też wiadomości prywatne rozsyłane przez radnego. Łukasz Wantuch ma przyznać w ustalonej treści przeprosin: "porównałem sposób wypowiedzi oraz prezentowane poglądy Pani Natalii Nazim do Hitlera oraz nazizmu, czym poniżyłem ją w oczach opinii publicznej i naraziłem na utratę zaufania potrzebnego dla wykonywania przez nią działalności publicznej".
Natalia Nazim poinformowała na Facebooku o ugodzie w dniu jej zawarcia. Wkleiła przy tym screeny komentarzy, na które zareagowała pozwem. W jednym z nich Wantuch, zwracając się do aktywistki, pisał m.in.: "odnoszę wrażenie, że cierpi Pani na syndrom Hitlera. On też utożsamiał Niemcy ze sobą - „Rzesza to ja!”. Tutaj jest podobnie - Nazim to Kraków".
O rozprawie pojednawczej napisał w mediach społecznościowych również Łukasz Wantuch. W długim wpisie przede wszystkim zapewnia, że jego "wina nie była celowa". Tłumaczy, że nazwisko aktywistki automatycznie zmieniła autokorekta. Oprócz tego przywołuje tzw. Prawo Godwina odnoszące się do grup dyskusyjnych i używanych tam argumentów, zgodnie z którym - jak pisze radny - "przy każdej dłuższej dyskusji pojawia się prędzej czy później nawiązanie do Hitlera".
Na opublikowanie przeprosin Wantuch ma 14 dni od podpisania ugody. Zapewnia nas, że je opublikuje, prawdopodobnie w przyszłym tygodniu. Przed tym jednak chciał w poście na Facebooku wytłumaczyć, dlaczego zdecydował się pojednać z aktywistką.
- Nie dlatego, że obawiałem się przegranej w sądzie, tylko dlatego, że uważam ten pozew za zwykłe pieniactwo, które ma wpływ na to, że na rozprawy sądowe czeka się w Polsce miesiącami, jeśli nie latami. Pani Nazim wytoczyła mi sprawę karną o przekręcenie nazwiska przez zwykłą literówkę!- mówi w rozmowie z nami Łukasz Wantuch. Podkreśla, że chciał dopisania w ugodzie, iż nie było to z jego strony celowe działanie, ale nie zgodziła się na taki zapis druga strona. Gdy radny usłyszał, że sąd wyznacza terminy rozpraw począwszy od października, zrezygnował ze swojego żądania. - Sąd powinien zajmować się morderstwami, pobiciami i gwałtami, a ta absurdalna sprawa zabierałaby im tylko miejsce na wokandzie - wyjaśnia.
W dyskusji, po której dostał pozew, radny krytykował aktywistkę, m.in. właśnie używając porównania do Hitlera. Wantuch, odnosząc się do całej sprawy, kładzie jednak nacisk na nieświadome przekręcenie nazwiska. "Tak na dobrą sprawę chodziło tylko o przekręcenie jej nazwiska z „Nazim” na „nazizm” dokonane przez autokorektę w Wordzie. Cała reszta, czyli moje mocno ironiczne i sarkastyczne teksty, były ostre, brutalne, na granicy faulu ale nie przekraczały granicy" - czytamy w jego poście w mediach społecznościowych.
- Tamta moja krytyka jej osoby była bardzo surowa, sarkastyczna, ale nie wypełniała znamion przestępstwa ani nie naruszała dobrych obyczajów. Bo jeżeli pani Natalia wypowiada się na różne tematy, a moim zdaniem to, co robi, jest szkodliwe dla miasta, to mam prawo ją krytykować. Nawiązywałem również do tego, że bardzo często wyrażając opinie używa liczby mnogiej i nie mówi "ja, Natalia Nazim", tylko "my, mieszkańcy Krakowa" - tłumaczy nam radny.
Pytany, po co wystawił pozew na licytację, Wantuch odpowiada, że chciał jeszcze bardziej wykazać, jak absurdalna - jego zdaniem - jest ta sprawa. - Pani Natalia wytoczyła mi sprawę karną, bo poczuła się urażona, że zrobiłem literówkę w jej nazwisku. Zwykłe pieniactwo, budowanie swojego ego - ocenia radny. Pozew już został wylicytowany za 333 zł, które mają trafić na cel charytatywny.
Natalia Nazim podkreśla w rozmowie z nami, że tylko krótko poinformowała na Facebooku o zawarciu ugody, chcąc zamknąć tę sprawę raz na zawsze. Czeka na przeprosiny radnego. Pytana o wpisy w Internecie i zachowanie radnego już po podpisaniu ugody, kwituje, że kwestionują one sens obiecanych przeprosin. Komentuje, że radny wystawia świadectwo samemu sobie, swojej kulturze osobistej i przyzwoitości.
- Po raz kolejny pan Wantuch mija się z prawdą - zaznacza aktywistka. - A o czym świadczy licytacja pozwu? Człowiek, który wczoraj w sądzie zgodził się na podpisanie ugody i przeproszenie za swoje zachowanie, twierdząc, że było niezamierzone - tym, co robi, tylko potwierdza, że jego wcześniejsze działania były celowe.
Nazim jest przekonana, że przekręcenie jej nazwiska na „Nazizm” nie było literówką, bo radny Wantuch nie pierwszy raz wpisywał jej nazwisko w komentarzu i wcześniej nigdy taka literówka się nie zdarzyła. Zwłaszcza że oprócz tego pojawiło się w jego wypowiedziach odwołanie do Hitlera i określenie „szkodnik” w stosunku do aktywistki.
- To tak jak Putin zrównuje Ukrainę z nazistami - tak odbiera to Natalia Nazim. Wyznaje też, że sprawa jest dla niej szczególnie poruszająca, ponieważ jej pochodząca z Warszawy rodzina została wymordowana przez nazistów, jej członkowie przeszli przez getto.
- Dla mnie żartowanie z takich rzeczy jest niedopuszczalne - mówi Nazim. Określa zachowanie Wantucha jako niegodne radnego. - Na razie nie chcę działać w emocjach, zastanowię się, co z tym fantem zrobić. Być może złożę skargę w komisji etyki Rady Miasta, jeśli nadal będzie się tak zachowywał. Nie ukrywam, że to, co robi, jest dla mnie tak po ludzku nieprzyzwoite - dodaje.
- Gdzie na szybki wypad z Krakowa? TOP 10 urokliwych miejsc z dala od zgiełku
- Wyjątkowe i bardzo tanie domy do remontu wystawione na sprzedaż w Małopolsce!
- Ogromne podwyżki płac w Krakowie i Małopolsce. Kto dostał najwięcej?
- Miss Małopolski 2022 wybrana! Koronę założyła Aleksandra Budnik z Nowego Sącza
- Wielkie wykopy. Totalna zmiana krajobrazu na północy Krakowa