https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Rodzice chcą, by do szkół wróciły niedrogie obiady [MÓJ REPORTER]

Maciej Makowski
Po odebraniu miejskiego dofinansowania do stołówek, szkolne obiady zdrożały z 4 do ok. 8 zł. Niektóre stołówki zlikwidowano
Po odebraniu miejskiego dofinansowania do stołówek, szkolne obiady zdrożały z 4 do ok. 8 zł. Niektóre stołówki zlikwidowano Mikołaj Suchan/Polskapresse
- Od momentu wprowadzenia zmian, z posiłków w szkolnych stołówkach zrezygnowało już 40 proc. uczniów. Wielu rodziców nie stać na tak duży wydatek - twierdzi Barbara Nowak, radna Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta Krakowa.

We wrześniu 2012 r. władze miasta zadecydowały, że przygotowujące obiady kucharki i intendentki mają założyć spółki pracownicze, a jeśli się na to nie zdecydują, stołówkę można oddać ajentowi. Wzbudziło to falę protestów. Rodzice i dyrektorzy szkół twierdzili, że urzędnicy szukają oszczędności kosztem uczniów. Wcześniej rodzice pokrywali jedynie tzw. wsad do kotła, resztę kosztów (w tym etaty kucharek) ponosiła gmina. Zmiany zostały wprowadzone w prawie wszystkich ze 122 szkół podstawowych i gimnazjów w Krakowie. Nie dotyczą jedynie zespołów szkolno-przedszkolnych. Obiady zdrożały z 4 do średnio 8 zł.

Według Barbary Nowak, wkrótce może dojść do kolejnych podwyżek cen posiłków dla uczniów. - Obawiamy się, że osoby prowadzące spółki pracownicze, które przejęły tradycyjne szkolne stołówki, będą musiały podnieść ceny, gdyż już w tym roku przestaną płacić preferencyjne składki ZUS - tłumaczy Nowak. Radna widzi też pozytywne efekty przekształcenia stołówek dotowanych przez gminę w spółdzielnie pracownicze. - Oprócz tradycyjnych obiadów zaczęto sprzedawać np. kanapki, domowe wypieki czy owoce. Nic nie stoi na przeszkodzie, by prowadzić ten rodzaj działalności, który jest korzystny dla dzieci, po powrocie do starych zasad - mówi Barbara Nowak.

Jednak według Filipa Szatanika, wicedyrektora Wydziału Informacji, Turystyki i Promocji Miasta krakowskiego magistratu, wycofanie się z przeprowadzonej już reformy jest mało prawdopodobne. - Nigdy nie można niczego wykluczyć, ale z naszych analiz wynika, że przekształcenie przyniosło jak najlepsze efekty. Posiłki są zdrowsze i smaczniejsze. Również spółki pracownicze są zadowolone. Trudno by je było namówić do powrotu na szkolne etaty - tłumaczy.

Jego zdaniem również dyrektorzy szkół zostali odciążeni z niepotrzebnych kosztów, a zaoszczędzone pieniądze mogli przenieść na edukację dzieci.

Wniosek powinien trafić do radnych za trzy tygodnie.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Barbara
Nie, ale obowiązkowo powinieneś dokładać się do utrzymania "pustostanu" na ul.Reymonta (jest to o wiele więcej niż koszt posiłków szkolnych), a teraz dojdzie jeszcze koszt utrzymania hali widowiskowo -sportowej.
G
Gość
Po co żywić dzieci w szkołach? Po co wymieniać piece węglowe? Po co obniżać ceny biletów i usprawniać MPK? Lepiej zorganizować zimowe igrzyska olimpijskie, wybudować 2 nowe stadiony i centrum kongresowe!
A
Ania
Za tzw "moich czasów", a nie było to tak dawno, w stołówce szkolnej otrzymywałam bardzo smaczny, domowy obiad, a do każdego posiłku otrzymywałam owoce lub jogurt w ramach podwieczorku. Raz na jakiś czas również pojawiało się domowe ciasto, za które trzeba było jednorazowo dopłacić (ok 1,5zł, więc z kieszonkowego wystarczyło). Dodatkowo, w każdej szkole funkcjonował sklepik, w którym można było zakupić świeże kanapki, precle, słodycze i owoce. Skąd w takim razie stwierdzenie, że teraz coś się zmieniło?
J
JERZY STEFAŃSKI
Jakie pan prowadził analizy z .których wynikają zyski i dla kogo owe zyski wynikają dla dzieci z pewnością NIE!!! -dziesiątki dzieci które zrezygnowały z jedzenia obiadów po prostu ich nie jedzą w ogóle!!!!!! bowiem ICH rodziców nie jest stać na tak drogie posiłki albo jedzą nędzne kanapki wieczorem w domu.SZATAŃSKI BYŁ TO POMYSŁ PODROŻENIA OBIADÓW-CHŁOPIE OBUDŻ SIĘ I NIE BĄDŻ ZADOWOLONY Z SIEBIE BOWIEM TA ZMIANA TO KATASTROFA DLA WIELU RODZIN-JESTEŚ DOROSŁYM CHŁOPCEM I CZAS TO ZROZUMIEĆ-smacznego!!!!
k
k...a
Mam jeszcze z podatków żywić Wasze dzieci?
r
rodzic
Od kwietnia rezygnuję z obiadów dla dzieci, a mam ich dwójkę. Będą jadały później, czasami w firmie obiadokolacji ale trudno. Od chwili powstania spółek posiłki się pogorszyły jeżeli chodzi o jakość. Coraz częściej na stołach ląduje jedzenie biwakowe tzn. makarony plus sosy z niewielką ilością mięsa, kiełbasą itp. Zupy - monotonia. Dziękuję bardzo.
Warto podziękować przy urnie wyborczej.
M
Michał
Panie Szatanik, jakim cudem posiłki są zdrowsze i smaczniejsze skoro są przygotowywane przez te same osoby? Czy dawniej "się mniej starały"? I czy pojawiające się dodatkowe kanapki to nie przejaw konieczności zarobienia więcej na swoje utrzymanie? I jak dyrektorzy zostali odciążeni z kosztów skoro to gmina dawniej płaciła a nie szkoła?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska