Od soboty na rondzie - przy wjeździe od każdej strony - możliwy jest lewoskręt. Przez ostatnie miesiące kierowcy mogli przejeżdżać przez rondo tylko prosto lub skręcać w prawo. Potem musieli kombinować z zawracaniem. "W sobotę rano krakowscy kierowcy zostaną mile zaskoczeni" - zapewniali pracownicy Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.
Deklaracje postanowiliśmy sprawdzić na własnej skórze. Ulicą Opolską kierujemy się w stronę Ronda. Jest poświąteczny wtorek, godzina 15. Ruch w innych częściach Krakowa - umiarkowany. Już na pierwszy rzut oka widać, że część mieszkańców nie wróciła jeszcze z wielkanocnego wypoczynku.
Problem zaczyna się jednak już na wysokości zjazdu na Azorach. Już kilkaset metrów przed "Ikeą" tkwimy w długim sznurze samochodów. Momentami do ronda prowadzą dwa pasy, miejscami są jednak zwężenia. Podjeżdżanie w korku do ronda zajmuje nam kwadrans.
To nieco mniej niż jeszcze tydzień temu. "Końcem korków" nazwać jednak jeszcze tego nie można. Podobnego zdania są napotkani kierowcy. - Chyba jest trochę lepiej - zauważa Michał Olszowski, który na rondo wjechał od ul. Armii Krajowej, skręcając w prawo na ul. Conrada. - Ważne, że są lewoskręty. To jednak nie likwiduje problemu do końca. Aby wjechać na rondo, wciąż trzeba swoje odstać.
- Zdajemy sobie sprawę, że stan jeszcze nie jest idealny - przyznaje Michał Pyclik z ZIKiT-u. - Ale jest już lepiej. A będzie jeszcze lepiej, i to już za miesiąc, kiedy oddamy do użytku resztę poziomu "0" - obiecuje.
Na rondzie cały czas obecny jest pracownik ZIKiT-u, który monitoruje sytuację. - Stąd wiemy, że od strony motelu "Krak" trzeba lepiej oznakować nakaz ustąpienia pierwszeństwa, bo kierowcy jeżdżą na pamięć i zdarzają się dziś przypadki gwałtownego hamowania. Będziemy nad tym pracować.
Czytaj także: Koniec korków na rondzie Ofiar Katynia? [MAPA]
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Zabił syna ciosem w klatkę piersiową!
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy