Piotr Z., Adam G., Witold C. oraz Robert C., malarz, odwiedzili znanego im przelotnie 30-latka. Na stole pojawiła się butelka wódki, potem kolejna. Podchmielone towarzystwo najpierw było spokojne, ale potem zaczęło mieć do siebie pretensje. W końcu doszło do rękoczynów.
Zobacz także: Zmienił nazwisko, bo był poszukiwany za zabójstwo
- Ty kapusiu, chciałeś na nas donieść, że podczas ostatniego picia wódki doszło do awantury - Piotr Z. krzyczał do 30-latka. Mężczyzna zaprzeczał, ale agresywny Piotr Z. pobił pokrzywdzonego. Zachęcał, by koledzy przyłączyli się do "wymierzania sprawiedliwości".
Po chwili zapukał do drzwi znajomy 40-latek. - Jesteś i ty, kapusiu? To wchodź - rzucił Piotr Z. i wciągnął do środka zaskoczonego mężczyznę. Tam był bity, kopany, maltretowany kastetem i tłuczkami do ziemniaków. Bandyci celowali w kości i kolana, a gdy się bronił, zadawali ciosy w ręce. W pewnej chwili mężczyźni chcieli zmusić 30-latka, by wszedł do wersalki. Gdy odmówił, ranili go widelcem. Następnie zmusili go do seksu z 40-latkiem.
- Zaczekajcie, będę rozbił zdjęcia telefonem komórkowym, jak to wygląda - śmiał się Piotr Z. Tak się też stało. Gdy Piotr Z. wyszedł z mieszkania, maltretowany 40-latek próbował w akcie desperacji wyskoczyć przez okno z 12 piętra. Został zatrzymany przez pozostałych mężczyzn.
Sąd Apelacyjny w Krakowie złagodził wyroki na dwóch mężczyzn oskarżonych o gwałt ze szczególnym okrucieństwem na innym mężczyźnie. Piotr Z. spędzi za kratkami nie sześć lat, ale cztery i pół roku. Z kolei Robertowi C. zawieszono na dwa lata karę dwóch lat więzienia. Wyrok jest prawomocny.
Adam G. nie doczekał wyroku, zmarł w areszcie.