Krakowska prokuratura wszczęła czynności sprawdzające ws. ewentualnego przestępstwa polegającego na dopuszczeniu przez władze miasta do pracy koni dorożkarskich w trakcie upałów.
Sprawę do prokuratury kilka dni temu zgłosiło Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt.
Teraz zgłaszający zostaną przesłuchanie przez policją w charakterze świadków. W zawiadomieniu do prokuratury czytamy, że „alarmująca sytuacja trwa już od kilku tygodni, ale w ostatnich dniach konie wykorzystywane są do wożenia turystów nawet w temperaturach sięgających 50 stopni Celsjusza, co grozi m.in. zasłabnięciami i udarami.
A wszystko to je się przy pełnej aprobacie władz miasta z urzędującym prezydentem Krakowa Jackiem Majchrowskim na czele, który ponosi pełną odpowiedzialność za kompromitujące regulacje magistratu w tym zakresie i osobiście ich broni”.
które , jeszcze po wojnie jeździły po Krakowie np. zaczarowana dorożka .Ponadto konie 30 lat temu były dobrze traktowane , bo nie były tylko
maszynką do robienia pieniędzy, a na otwartej przestrzeni jest dużo chłodniej
niż w betonowej pustyni jakim jest teraz Kraków
k
krk
Bo p.prezydent m. ma w tym interes........zresztą nie tylko w tym .......
G
Gość
Jeszcze 30 lat temu nikt nie przejmował się losem koni które całymi dniami pracowały na gospodarstwach i orały pola niezależnie od pogody. Dzisiaj natomiast wyszukuje się problemów tam gdzie ich nie ma. Czy naprawde myslicie że właściciel męczyłby konia dzięki któremu jest w stanie wyżywić swoją rodzine??? troche zdrowego rozsądku towarzysze lewacy!
T
Tusia
Zastanawiam się jakim trzeba być człowiekiem żeby posadzić dupsko w takim upale w dorożce widząc, że na tym postoju konie stoją całymi dniami na takiej patelni. Wydaje mi się, że to zanik choć odrobiny mózgu, myślenia i empatii. Niestety jest popyt więc te konie codziennie pracują w takich warunkach.
Sama mam konie i widzę jakie są zmęczone tymi upałami, a mają stały dostęp do chłodnej stajni i sporej ilości cienia na łące.
Bestialstwo na jakie pozwalają władze miasta... Dlatego nie bywam już ani na Rynku ani nad Morskim Okiem.
A później będzie zdziwienie jak takie zmordowane konie w końcu nie wytrzymają i staną się niebezpieczne i poza kontrolą. A uwierzcie, zatrzymać takie wielkie ciałko żeby nie wpadło razem z pojazdem w tłum ludzi to nie taka latwa sprawa ;)
Tylko zwierząt żal
A
Antek
śmierdzą te biedne konie! Zmęczone tuptają w tym słońcu po rozgrzany asfalcie, wdychają smród z rur wydechowych wszechobecnych blachosmrodów.....ojezusicku jak ja współczuję im!
D
DziedzicZParku
Stoją porozstawiani po Małym Rynku i Grodzkiej jak chcą. Jeżdżą w ten sposób, że trzeba uciekać spod konia. Po 6-8 osób w dorożce !! Sikają, a fekalia tylko wodą polane. Rynsztok !!!