Zabili rapera "Papuga". Teraz czują się winni jego śmierci [ZDJĘCIA]
Zaskoczenie prokuratury było tym większe, że wniosek obrońców Artura L. wpłynął do sądu 30 marca, a decyzję o jego zwolnieniu wydano już następnego dnia. Sąd przyjął, że oskarżonemu dalej grozi wysoka kara, ale nie ma już obawy matactwa z jego strony i wpływania na świadków. Tym bardziej, że jak zauważył sąd, przesłuchano już 58 z 66 zawnioskowanych w akcie oskarżenia świadków.
Co ciekawe koniec aresztu Artura L. upływał dopiero 22 kwietnia, ale sąd już 1 kwietnia uznał, że ten środek nie jest zasadny.
- Jeśli wpływa wniosek o uchylenie aresztu musi być rozpoznany w ciągu trzech dni. Takie jest prawo - tłumaczy Beata Górszczyk, rzecznik sądu.
Nieco inaczej było w przypadku oskarżonego Pawła K. Sąd zdecydował o zamianie aresztu na poręczenie, ale o swojej decyzji prokuraturę powiadomił dopiero po sześciu dniach, gdy mężczyzna też już był na wolności.
Sędzia Górszczyk zauważa, że jeśli wpłynęła kwota poręczenia, czyli został spełniony warunek sądu oskarżony musiał być natychmiast zwolniony z aresztu.
- Trudno komentować takie decyzje sądu. Złożyliśmy stosowne zażalenia, czekamy na posiedzenie przed Sądem Apelacyjnym w Krakowie - mówi Tomasz Moskwa, szef nowohuckiej prokuratury.
Proces czterech oskarżonych o śmiertelne pobicie rapera toczy się od stycznia br. Grozi im do 10 lat więzienia.