
Mariusz Bryksy zwraca uwagę na swoisty paradoks: popyt drastycznie spadł, a ceny – nie (bo trudno za taki spadek uznać wahnięcie o 1 procent w stosunku do sierpnia). Szalony wzrost kosztów materiałów, robocizny, energii doprowadził do tego, że deweloperzy nie mają jak obniżyć cen, bo ponieśliby dotkliwe straty. W SBDiM przewidują stabilizację cen lub ich wzrost – i to już niebawem. Podobnie z PZFD.

- Sądzę, że ceny na jakiś czas się ustabilizują, a w drugiej połowie przyszłego roku zaczną znów dynamicznie rosnąć. Grupa zainteresowanych kupnem mieszkania jest bowiem w Krakowie wyjątkowo liczna, a mieszkań będzie za rok rekordowo mało – prognozuje Małgorzata Nowodworska. Zauważa, że deweloperzy masowo wstrzymują inwestycje: na dziesięć planowanych wcześniej projektów realizowany będzie w najbliższym czasie przeważnie tylko jeden. Ta obserwacja w pełni zbieżna z tym, o czym dyskutują ostatnio członkowie SBDiM.

Wedle GUS, liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto, spadła w sierpniu 2022 o połowę w porównaniu z sierpniem 2021. Równocześnie na rynku pojawia się radykalnie mniej nowych mieszkań: „We wrześniu 2022 krakowscy deweloperzy wprowadzili na rynek aż o 91 proc. mniej mieszkań niż w sierpniu 2022” – czytamy w świeżej analizie portalu RynekPierwotny.pl. W efekcie zainteresowani mają w mieście do wyboru tylko 5,5 tys. – o 10 proc. mniej niż przed rokiem.

Jak podaje krakowski GUS, w sierpniu 2022 r. w całej Małopolsce oddano do użytkowania 1889 mieszkań (połowę w Krakowie), czyli aż o 30,5 proc. więcej niż przed rokiem. U deweloperów wzrost liczby oddanych lokali był jeszcze większy – o 60 procent! Równocześnie nasilały się problemy ze sprzedażą oferty. Z danych portalu RynekPierwotny.pl wynika, że w pierwszych dziewięciu miesiącach 2022 r. deweloperzy sprzedali w Krakowie aż o 27 procent mniej mieszkań niż w tym samym okresie 2021 roku. Można się pocieszać, że jest to najmniejsze załamanie wśród siedmiu największych metropolii (średni spadek wyniósł tutaj 37 proc., przy czym we Wrocławiu aż 48 proc., a w Gdańsku - 38 proc.), ale faktem jest, iż z każdym miesiącem kupców ubywało. I nadal ubywa, zwłaszcza że po październikowej przerwie NBP zapowiada kolejne podwyżki stóp procentowych.