Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Użytek ekologiczny na Zakrzówku, ale bez gruntów kościelnych

Piotr Ogórek
Piotr Ogórek
Na środowej sesji pojawili się zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy użytku ekologicznego na Zakrzówku. Cieszyli się ci drudzy
Na środowej sesji pojawili się zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy użytku ekologicznego na Zakrzówku. Cieszyli się ci drudzy Adam Wojnar
Niecałe 18 hektarów terenu na Zakrzówku stało się użytkiem ekologicznym. Ma go to chronić przed zabudową, która jest tam możliwa. W ostatniej chwili z granic użytku wypadły tereny kościelne, co wzbudziło kontrowersje. Choć użytek ochroni tereny zielone, to trzeba się liczyć z tym, że miasto będzie musiało wypłacać odszkodowania właścicielom działek, którzy nie będą mogli ich zabudować.

Chodzi o rejon pomiędzy ulicami Wyłom i św. Jacka. W obecnym planie miejscowym spora część terenu wzdłuż tej drugiej ulicy jest przewidziana pod zabudowę mieszkaniową.

Tymczasem jest to obszar bardzo cenny przyrodniczo. Ochrony domagali się mieszkańcy, którzy zebrali ok. 5500 podpisów pod petycją do władz Krakowa o wykup tego terenu. Utworzenie użytku pozwoli lepiej chronić rejon przed zabudową. Ale wiąże się to z milionowymi odszkodowaniami dla właścicieli gruntów. Ci mówią nawet o 500 mln zł, choć realnie będzie to kwota między 80 a 140 mln zł. Udało nam się także ustalić, że z granic użytku - dzięki radnym PiS, wykluczono tereny kościelne, co wzbudziło kontrowersje.

Na środowej sesji Rady Miasta pojawili się ekolodzy i zwolennicy utworzenia chronionego obszaru. Obecni byli także przeciwnicy, głównie właściciele gruntów na tym terenie. „Zakrzówek to nie kiełbasa wyborcza. Wara od naszej własności”, „Mieszkańcy Krakowa mówią nie dla użytku na Zakrzówku” - takie transparenty przedstawili ci drudzy. Lwia część terenu pomiędzy ulicami Wyłom i św. Jacka należy do dewelopera - spółki Kraków City Park. Użytek objął obszar ok. 18 hektarów. Pod zainwestowanie jest przeznaczone ok. 12 ha, z czego ok. 10 należy do dewelopera. Przy czym w obowiązującym planie miejscowym 70 proc. terenu pod zabudowę ma pozostać zielonym.

Jak cenny jest to obszar mówi Mariusz Waszkiewicz, prezes Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody i kandydat na radnego z list Łukasza Gibały. - Występują tam gatunki zagrożone w skali europejskiej: gniewosz plamisty, motyl modraszek, kumak nizinny i traszka grzebieniasta. Są one charakterystyczne dla terenów wilgotnych. Jakakolwiek ingerencja, chociażby wylanie fundamentów pod bloki, zachwieje równowagę przyrodniczą - mówi ekolog.

Użytek, ale bez ziemi Kościoła

Autorami uchwały byli radni PiS. Jak tłumaczy Włodzimierz Pietrus, szef klubu, użytek pozwoli na zachowania różnorodności biologicznej oraz siedlisk gatunków zagrożonych.

- Wynika to z uwag i wytycznych Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Uchwalenie użytku spowoduje, że na obszarze planu miejscowego umożliwiającego zabudowę, pojawi się dodatkowa procedura dla inwestora - tłumaczył radny Pietrus. I dodaje, że teren trzeba chronić już, bo procedowane są pierwsze pozwolenia na budowę. W sytuacji, gdy ktoś wystąpi o pozwolenie na budowę, to wydział architektury skieruje taki wniosek do RDOŚ, który oceni czy można go realizować w całości, części lub w ogóle odrzucić.

Projekt autorstwa PiS wzbudził spore kontrowersje, po tym jak udało nam się ustalić, że z uchwały o użytku, względem pierwszego projektu z czerwca, gdzie jeszcze była mowa o zespole przyrodniczo-krajobrazowym, zniknęło osiem działek - cztery całe i cztery niepełne. Większość należy do salwatorian. Chodzi o rejon, gdzie stoi kościół pod wezwaniem Boskiego Zbawiciela przy ul. Św. Jacka.

-Działki usunięto, żeby uniknąć procedury z wyznaczaniem punktów geodezyjnych oraz żeby wyprostować granicę użytku - tłumaczył się radny Pietrus. Dodał także, że przez działki ma przechodzić droga. Wcześniej mówił, że nie było korekt granicy użytku. Oburzeni byli radni PO. Wytykali PiS hipokryzję. Podnosili też, że jeśli użytek powstanie, to miasto będzie musiało wypłacać odszkodowania na rzecz właścicieli działek. Ci ostatni zwracali na to uwagę w wystąpieniach na sesji. Ostatecznie użytek uchwalono, także dzięki głosom części radnych PO.

Mieszkańcy za i przeciw

Jan Broniec ze Stowarzyszenie Właścicieli Ziem i Przyjaciół Zakrzówka próbował przekonać radnych, że uchwała ma wadę prawną. Jego zdaniem nie mogą funkcjonować dwa dokumenty planistyczne dla jednego obszaru - plan miejscowy i użytek. - Dla nas to teren budowlany. W planie pozwolono nam budować, a wprowadzając użytek, ograniczacie nasze prawo. Jeśli uchwalicie użytek to będzie pozew zbiorowy o odszkodowania. Wyliczyliśmy, że to kwota ok. 500 mln zł - podał Broniec.

Przemawiali też mieszkańcy, którzy chcą ochrony Zakrzówka. - Ludzie, którzy wędrują przez skałki Twardowskiego nie mogą uwierzyć, że jedna strona ulicy zostanie zachowana, a druga będzie zabudowana - mówił Zbigniew Tomczyk. Inny mieszkaniec dodał, że teren Zakrzówka jest bezcenny i ponad wszelkie kalkulacje finansowe. Głos zabrał także Jose Eduardo Goncalves Dos Reis, prezes Kraków City Park, która ma większość działek między ulicami św. Jacka i Wyłom. - Te tereny od dawna były przewidziane pod zabudowę. Skoro ma się to zmienić, to liczymy na odszkodowanie zgodnie z przepisami prawa - powiedział.

Radni: ile to będzie kosztować?

Obawy co do uszczerbku dla budżetu miasta w związku z ustaleniem użytku zgłaszali m.in. Rafał Komarewicz (Przyjazny Kraków) i Grzegorz Stawowy (PO).

- Mówiąc o zabudowie Zakrzówka wprowadzamy ludzi w błąd. Mówimy o zabudowie jednej ulicy. Gdyby RDOŚ wprowadził strefę ochronną dla gniewosza, to wtedy RDOŚ ponosiłby konsekwencje finansowe - przekonywał radny Stawowy. Jego zdaniem kwota odszkodowań w wysokości 500 mln zł jest nierealna. Jego zdaniem może ona oscylować od 80 do 140 mln zł, w zależności czy planowane mieszkania będą przeznaczone tylko na sprzedaż czy na sprzedaż z najmem.

Aleksander Miszalski (PO) zwracał uwagę, że nie jest jasne, czy to miasto będzie ponosiło koszty ewentualnego odszkodowania. Jego zdaniem, zrobi to RDOŚ bo to on finalnie może nie dać zgody na budowę. Grzegorz Stawowy uważa jednak, że to miasto wprowadza regulację z ograniczeniami i to ono poniesie koszty odszkodowania.

Kiedy park na Zakrzówku?

W 2016 roku miasto wykupiło akwen na Zakrzówku i najbliższe tereny wokół niego. Transakcja kosztowała 26 mln zł. Od razu padły deklaracje o powstaniu tam parku i kąpieliska z prawdziwego zdarzenia. Ówczesna wiceprezydent Krakowa Elżbieta Koterba mówiła, że park będzie gotowy w 2018 roku. Ale dopiero później Zarząd Zieleni Miejskiej doprecyzował, że realnie stanie się to w 2019 r. Do tego czasu terenem wciąż zarządza centrum nurkowe Kraken.

W tym roku mają się skończyć prace projektowe nad koncepcją parku, a w styczniu 2019 roku zostanie ogłoszony przetarg na jego budowę. W tym roku ma powstać ścieżka przyrodniczo-dydaktyczna z punktem widokowym. Koncepcja zagospodarowania Zakrzówka powstała w październiku 2017. Zakłada powstanie wydzielonych kąpielisk, przestrzeni wspinaczkowych, tras rowerowych, ścieżki zdrowia, miejsc piknikowych oraz wybiegu dla psów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska