Cała sytuację opisała pasażerka tramwaju. W liście do Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego zwróciła uwagę na to, że MPK nie zapewnia podstawowego poczucia bezpieczeństwa swoim pasażerom.
Ciemnoskóry mężczyzna miał być wyzywany rasistowskimi hasłami. Sprawcy pobili go, a następnie wysiedli z tramwaju na przystanku Bieżanowska. Po tym poszkodowany poszedł na przód tramwaju. Zadzwonił na numer 112. Według relacji operator poprosił o to, by podał słuchawkę motorniczemu.
Obcokrajowiec próbował to zrobić zwracając się do motorniczego po angielsku, ale jego reakcja była stanowcza. Po prośbach pasażera stwierdził, że "nie będzie z nim gadał, bo on (motorniczy) mówi po polsku i nie będzie się wygłupiał". Poszkodowany jednak nie ustępował i przez kolejne minuty starał się przekonać kierującego tramwajem, by mu pomógł.
Dawne autobusy w Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Do próśb dołączyli się pasażerowie, którzy wyjaśnili motorniczemu o co chodzi obcokrajowcowi. Dopiero wtedy udzielono mu pomocy. O całą sytuację spytaliśmy Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne.
MPK często chwali się, gdy jej pracownicy natychmiastowo reagują na alarmy pasażerów. Dlatego zapytaliśmy dlaczego reakcja prowadzącego tramwaj w tym przypadku była opóźniona.
- Zarejestrowaliśmy opisane zdarzenie. Prowadzący przedmiotowy tramwaj został wezwany do złożenia wyjaśnień w tej sprawie - powiadomiła Lilianna Jakiel z biura prasowego MPK S.A. Czekamy na dalsze wyjaśnienia ze strony spółki.
KONIECZNIE ZOBACZCIE:
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 18. "Kijak"
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU