Nowa organizacja ruchu sprawiła, że pracownicy firm z KPT nie mają gdzie zostawić aut. - Dotychczas radzili sobie korzystając z „dzikiego” parkingu za zabudowaniami - pisze Czytelnik. To rozwiązanie było tylko chwilowe, ponieważ zarządca terenu sprzedał jedyną drogę, która prowadziła do miejsca postojowego.
Politechnika Krakowska broni swoich decyzji. - Łamanie zasad przez kierowców mogło mieć bardzo poważne konsekwencje w sytuacjach, w których np. niezbędna byłaby interwencja straży pożarnej czy pogotowia ratunkowego - twierdzi Małgorzata Syrta-Śliwa, rzeczniczka PK. Jednocześnie dodaje, że duża część firm nie uwzględniła potrzeb parkingowych swoich pracowników przy wykupie działek.
Problem dostrzega też KPT. W ubiegłym tygodniu z inicjatywy Parku zorganizowano spotkanie m.in. z zarządcą i gminą Kraków. Przedstawiono na nim raport dotyczący problemów komunikacyjnych na ulicy Życzkowskiego. Ma on pomóc rozwiązać kłopoty kierowców.
- Wydaje się, że jest wola współpracy wszystkich stron - twierdzi Krystyna Sadowska, dyrektorka działu promocji i marketingu KPT.