Policjantom udało się go jednak wczoraj przesłuchać. Usłyszeli, że nic nie pamięta i nie życzy sobie śledztwa w swojej sprawie. - To nic nowego - mówi Wacław Orlicki, komendant miejski policji w Krakowie. - Ofiary porachunków gangsterskich czy pseudokibicowskich tak właśnie postępują.
O rannym chłopaku wiadomo, że pochodzi z Nowej Huty. Do bójki lub napadu musiało dojść w okolicach ul. Podbipięty, ponieważ tam znaleziono ślady krwi. Na izbę przyjęć przyprowadzili go przed północą dwaj mężczyźni. Przekazali go w ręce personelu szpitalnego i zniknęli.
- Sprawdzamy szpitalny monitoring, żeby ustalić personalia tych ludzi - zapewnia Katarzyna Cisło.
Policja szuka też świadków napadu. Wszystkim gwarantuje anonimowość. Wiadomo, że na przystanku autobusowym przy ul. Podbipięty ktoś widział rannego chłopaka i zawiadomił policję. Jednak kiedy policjanci przyjechali na miejsce, zobaczyli tylko kałużę krwi.
17-latek z Nowej Huty jest kolejnym uczestnikiem wojny gangów, który trafił do szpitala. W sobotę, 3 lipca, na ul. Siemaszki doszło do serii krwawych starć. Rannych zostało wówczas pięciu mężczyzn. W związku ze sprawą zatrzymano dziewięć osób. Wszyscy są już jednak na wolności, bo zarówno ranni, jak i zatrzymani odmówili złożenia jakichkolwiek wyjaśnień.
Kim są gangsterzy polujący na siebie na ulicach Krakowa? - Osiedlowe bandy to zazwyczaj grupki pseudokibiców załatwiających między sobą porachunki - mówi oficer operacyjny policji (nie może ujawnić nazwiska). Jakie porachunki? "Zwykli" kibice uważają, że prawdziwym powodem wojny są narkotykowe interesy.
Są agresywni. Rzucają się na przeciwników uzbrojeni w samurajskie miecze. Są młodzi, bezlitośni, mają od kilkunastu do 30 lat. Już nie wystarczają im "mordobicia" na gołe pięści i stadionowe zadymy. Teraz robią "wjazdy" na osiedla uzbrojeni w maczety, siekiery i noże. Jeszcze nie strzelają z broni palnej. - Ale to tylko kwestia czasu - uważa Cezary, "szeregowy" kibic Wisły.
Dlaczego? - Bo już nie chodzi o honor, miłość do drużyny. Tylko o czarne interesy z narkotykami w roli głównej - twierdzi. I dodaje, że chłopaki Cracovii z Wiślakami walczyli od zawsze, ale wcześniej obowiązywały jakieś zasady. - Nożem się kłuło tak, by nie zabić. Dzisiaj żarty się skończyły. Jak będziesz w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwej porze - zginiesz - Cezary nie ma złudzeń.
Krwawe porachunki
- Osiedlowe bandy, to zazwyczaj grupki pseudokibiców załatwiające między sobą porachunki - podkreśla Leszek, oficer policji (nie może ujawnić nazwiska). Są uzbrojeni po zęby. W maczety, noże, kije bejsbolowe, a nawet samurajskie miecze. Taki arsenał miała kilkunastoosobowa grupka mężczyzn grasująca ponad tydzień temu wieczorem na Krowodrzy. Najpierw zaatakowali 37-latka na ul. Palacha.
Kilka godzin później uderzyli ponownie, raniąc trzy osoby na ul. Siemaszki (Krowodrza). Policja zatrzymała 9 osób. Pięć z nich leży w szpitalach po ciosach maczetami. Żaden nie chce mówić: "bo do psów się nie kapuje". - Siemaszki cieszy się złą sławą od zawsze. Tu przebiega linia wpływów kibiców Wisły i Cracovii - zauważa Piotr Stasikowski, jeden z mieszkańców. - Człowiek nie wie kiedy oberwie siekierą.
Osiedlowe bandy
Nie tylko na Krowodrzy ludzie żyją w strachu. Mieszkańcy nowohuckiego os. Strusia do dziś pamiętają sierpień 2003 roku i śmierć 23-letniego Filipa. Wcale nie był fanatykiem piłki nożnej. Mieszkał jedynie tam, gdzie rządzą pseudokibce Wisły. Dwaj bandyci, podający się za kibiców Cracovii dopadli go, gdy około północy, wracał do domu. Zginął od ciosu nożem.
To nie jedyna przypadkowa śmierć z rąk kiboli. Ale to właśnie po tym morderstwie zareagowali sąsiedzi. Na drzwiach jednego z bloków wywiesili kartkę: "Drodzy osiedlowi chłopcy! Jeszcze raz nas zaczepicie, wynajmiemy Ukraińca. On wyrwie serce wam, waszym matkom i waszym bulterierom". Dziś nie odważyliby się na podobny krok. - Boimy się. Jak pojawiła się kartka bandziory zaczęły zbierać się przed klatką i prowokowały mieszkańców obraźliwymi słowami - opowiada pani Stanisława z osiedla.
Pod przykrywką kibica
Bandyci polują na siebie na osiedlach, robią najazdy na lokale należące do przeciwników. Dawni zadymiarze tworzą zorganizowane i niebezpieczne grupy przestępcze. - Z obserwacji sekcji do walki z bandytyzmem stadionowym, wynika, że ze środowiska pseudokibiców wywodzą się handlarze narkotyków i złodzieje samochodów. Bardzo często kibicowanie staje się jedynie przykrywką do prowadzenia ciemnych interesów - przyznaje Katarzyna Cisło z biura prasowego policji.
Według szacunków policji w Wiśle jest ok. 300-400 zadymiarzy, a w Cracovii ok. 120.
Strefy wpływów
Utarło się, że na południe od Rynku dominują fani Pasów a na północy rządzi Wisła, ale jednolitego podziału nie ma. Bieżanów, Borek Fałęcki, Stare Podgórze, Stary Płaszów, połowa Kurdwanowa, Kurdwanów Nowy, Wola Duchacka Piaski Nowe, to tereny Białej Gwiazdy. Śródmieście, Kozłówek, osiedla Albertyńskie, Jagiellońskie czy Piastów należą do Cracovii. - Nie chcę być złym prorokiem ale do rozejmu nie dojdzie nigdy. Tu chodzi o kasę, a konkurencja ogranicza zarobek. Jedyne wyjście, to ją zwalczyć - mówi Cezary.
(Imię kibica Wisły zostało na jego prośbę zmienione)