– Sąd uznał, że zachodzi wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa przez Wiktora D. i nie przyjął zażalenia – wyjaśnia sędzia Beata Górszczyk, rzecznik krakowskiego sądu. Adwokaci biznesmena chcieli dla niego innych środków, m.in. dozoru. Jednak sędzia stwierdził, że istnieje obawa matactwa, szczególnie że zagrożenia karą jest wysokie (do 10 lat).
Podobne orzeczenia zapadły w przypadku innych podejrzanych w tej sprawie: Katarzyny M. i Grzegorza D. Na swoje posiedzenia czeka jeszcze Beata W. i Marcin Dubieniecki. Zażalenie w jego sprawie sąd rozpatrzy najwcześniej pod koniec przyszłego tygodnia.