https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po kilku latach procesu sąd nie ukarała grafficiarza za dewastację budynków Krakowa. Miasto bierze sprawę w swoje ręce i zapowiada pozew

Marcin Banasik
Prokuratura postawiła Tymoteuszowi P. 66 zarzutów zniszczenia ścian krakowskich budynków. Sąd jednak umorzyły postępowania
Prokuratura postawiła Tymoteuszowi P. 66 zarzutów zniszczenia ścian krakowskich budynków. Sąd jednak umorzyły postępowania Policja
W ostatnich dniach zapadł wyrok sądu wobec Tymoteusza P. – grafficiarza z Poznania, który zdewastował wiele krakowskich kamienic. W związku z tym, że mężczyzna wyszedł z sądu bez żadnej kary, miasto planuje wytoczyć mu proces. Prawnicy w tym momencie zajmują się sprawą i pracują nad sporządzeniem pozwu.

Umorzenie sprawy

Sąd odwoławczy w maju tego roku utrzymał w mocy zaskarżony wyrok sądu pierwszej instancji, który zmienił jednak kwalifikację czynu z przestępstwa na wykroczenie i... umorzył sprawę z powodu przedawnienia karalności. Oznacza to, że ten bulwersujący wyrok stał się prawomocny.

- To skandal. Brak mi słów. To umorzenie sprawi, że wandale poczują się kompletnie bezkarni - mówiła po wyroku pierwszej instancji Monika Bogdanowska, była małopolska konserwator zabytków, przewodnicząca komisji konserwatorsko-technicznej SKOZK.

Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia w dnia 31 sierpnia 2023 r. postępowanie wobec oskarżonego Tymoteusza P. umorzył. Na skutek apelacji wniesionej przez oskarżyciela posiłkowego od wyroku Sąd Okręgowy w Krakowie wyrokiem z dnia 24 maja 2024 r. zaskarżony wyrok utrzymał w mocy - mówi sędzia Beata Górszczyk, rzecznik prasowy Sadu Okręgowego w Krakowie.

Grafficiarz z Poznania

Przez lata wandal Tymoteusz P. pochodzący z Poznania malował bazgroły w Krakowie i chwalił się tym w internecie. Setki malunków mężczyzny, który przyjeżdżał zabawić się do nas, spowodowały, że krakowianie zjednoczyli się przeciwko niemu. Wybryki Sicoera nagłośniono, stowarzyszenie Pogromcy Bazgrołów zachęciło wszystkich, którzy zostali przez niego poszkodowani do zgłoszenia się do sądu.

Na kamienicy w centrum miasta Tymoteusz P. pomazał 25 m2 budynku. - Koszty zamalowania będą wysokie, bo prace przy elewacji powinny być uzgadniane z miejskim konserwatorem zabytków - mówił poszkodowany współwłaściciel kamienicy.

Sądowe problemy

Sprawa wpłynęła do sądu rejonowego w Krakowie 31 maja 2016 r. Prokuratura postawiła Tymoteuszowi P. 66 zarzutów zniszczenia ścian krakowskich budynków. Postępowanie, ze względów proceduralnych, ugrzęzło jednak na niemal 2,5 roku.

Najpierw przez pół roku był problem z ustaleniem, kto ma osądzić Sicoera. Dwa sądy rejonowe uznały, że nie będą prowadzić procesu. Spór rozstrzygnął dopiero sąd okręgowy, wskazując, że sprawą ma się zająć sąd śródmiejski. Później obrońca Sicoera zakwestionował listę wszystkich pokrzywdzonych w sprawie, czyli właścicieli bądź współwłaścicieli budynków, które miały zostać pomalowane przez Tymoteusza P. Sąd uznał ten argument i nakazał prokuratorowi sprawdzenie, czy uwzględniono wszystkich właścicieli uszkodzonych nieruchomości.

Brak zezwolenia na ściganie

15 października 2018 r. roku sąd umorzył postępowanie w sprawie 24 przypadków mazania po ścianach kamienic. Argumentem sądu był „brak wymaganego zezwolenia na ściganie lub wniosku o ściganie pochodzącego od osoby uprawnionej”. Zażalenie na to postanowienie złożył prokurator rejonowy. Sąd Okręgowy w Krakowie trzymał je jednak w mocy, co uprawomocniło umorzenie.

Tam gdzie udało się śledczym znaleźć osoby, które mogą wnioskować o ściganie wandala (42 przypadki) sprawa została wyłączona do od­rębnego postępowania. Po trzech latach od wpłynięcia sprawy do sądu ten zaplanował pierwszą rozprawę na 6 maja 2021 r. Później okazało się, że sprawę umorzono, ponieważ po zmianie kwalifikacji czynu z przestępstwa na wykroczenie doszło do przedawniania się karalności. Wyrok jest już prawomocny.

Monika Bogdanowska podkreśla, że szkodliwość społeczna takich aktów wandalizmu jest gigantyczna.

- Z mazaniem elewacji jest jak z wyrzucaniem papierków na ulicę. Jeśli ktoś widzi, że gdzieś leży śmieć, to rzuca tam następny papierek. Wandale mają ulubione miejscówki, gdzie dokładają kolejne warstwy bazgrołów, bo widzą, że jest to bezkarne – dodaje była konserwator zabytków.

Kosztowana naprawa elewacji

Dodaje, że właściciele kamienic wydają ogromne pieniądze na naprawianie elewacji. Często są to szlachetne tynki, które ulegają zniszczeniu. Tych tynków nie wolno malować. Remont elewacji średniej wielkości kamienicy to koszt ok. 100 tys. Wiele remontów dofinansowywanych jest z publicznych środków, więc koszty naprawy zniszczeń obciążają całe społeczeństwo.

- Traktowanie takich bazgrołów jako wykroczenie to nieporozumienie. Jest to celowe niszczenie zabytków i powinno być kwalifikowane jako przestępstwo - szczególnie na obszarach ochrony konserwatorskiej. Przez pobłażliwe traktowanie grafficiarzy cały, wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO krakowski Kazimierz jest spaskudzony – mówi Monika Bogdanowska.

Kilkadziesiąt zgłoszeń

W tym roku pracownicy ZBK odnotowali kilkadziesiąt zgłoszeń dotyczących nielegalnych napisów na elewacjach zarządzanych przez nich budynków. Pojawiają się tam napisy o charakterze kibicowskim, treści wulgarne i inne, o powierzchni od 2 m2 do ok. 90 m2. Należy zwrócić uwagę, że na oszpecanie krajobrazu miasta mają też wpływ malunki pozostawiane na obiektach prywatnych. W tym przypadku jednak, nie ma właściwych przepisów prawnych, które obligowałyby właścicieli posesji do usunięcia graffiti.

Miasto reaguje

Pozbycie się graffiti z miejskich budynków i infrastruktury to koszt ok. 200 tys. złotych rocznie. Dewastowane są m.in. elewacje budynków, bramy wejściowe, ekrany akustyczne, kosze na śmieci, części wiaduktów. W tym roku usunięto bazgroły z powierzchni ponad 7 543 m2. Miasto na różne sposoby stara się reagować i przeciwdziałać aktom wandalizmu. W związku z kolejną dewastacją zabytkowego fortu Mistrzejowice, na terenie obiektu pojawiła się wieża monitorująca. Pracownicy ZBK podkreślają, że jest to rozwiązanie tymczasowe. Docelowo planowana jest tam instalacja stałego systemu monitoringu, który będzie odpowiednio dopasowany do charakteru obiektu.

O tym jak ważna jest edukacja i świadomość mieszkańców – szczególnie tych najmłodszych – przekonują się każdego roku strażnicy miejscy, którzy prowadzą zajęcia w krakowskich szkołach i przedszkolach, by w czasie lekcji wychowawczych edukować dzieci i młodzież w kwestiach związanych z dbaniem o naszą wspólną własność. Uświadamiają też młodym ludziom, że niestosowanie się do norm społecznych, przepisów, może skutkować odpowiedzialnością karną.

„Wspólne nie znaczy niczyje. Dbaj o swoje miasto”

Akcją informacyjną, która ma zwrócić uwagę na szanowanie przestrzeni, jest także kampania „Wspólne nie znaczy niczyje. Dbaj o swoje miasto”. To przypomnienie o dbaniu o krajobraz miasta oraz zwrócenie uwagi na konsekwencje, jakie przynosi ignorowanie zasad społecznych. Usunięcie szkód wymaga nie tylko czasu, zaangażowania pracowników, ale i dodatkowych środków finansowych.

Zgłoś akt wandalizmu

Miejskie służby na bieżąco monitorują stan techniczny i estetykę infrastruktury. Niemniej jednak bardzo pomocne są również informacje przekazywane przez mieszkańców. W tej sprawie krakowianie mogą dokonywać zgłoszeń do Krakowskiego Centrum Kontaktu (tel. 12 616 55 55) lub do straży miejskiej pod numerem 986.

Jeśli zauważysz graffiti na budynkach podlegających Zarządowi Budynków Komunalnych, zgłoś je na stronie ZBK.

Promienie słoneczne mogą powodować nowotwór skóry. Jak się chronić?

od 7 lat
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska