CZYTAJ TEŻ: Kraków. Podwykonawcy osiedla Magnolia oszukani na 2 mln złotych. Sprawę bada prokuratura
Kolejni poszkodowani zgłosili się do nas po artykule o oszukanych przez spółkę Baudes z Inwałdu. Kilku przedsiębiorcom spółka nie wypłaciła w sumie kilkaset tys. złotych za roboty przy budowie osiedla Magnolia w Krakowie. Teraz planują akcję protestacyjną pod siedzibą prezesa firmy (wykonawcy osiedla), Grzegorza B.
W sumie poszkodowanych jest już kilkanaście firm na kwotę ponad 2 mln zł. Jak tydzień temu napisaliśmy, podwykonawcy, którzy pracowali na zlecenie Baudes w 2014 roku, nie otrzymali zapłaty. Chodzi o sumy od kilkudziesięciu tys. zł do ponad pół miliona. Spółka po roku działalności ogłosiła upadłość. Kilku poszkodowanych zawiadomiło prokuraturę.
Jacek Rymarczyk, właściciel firmy budowlanej z Bieńkówki (powiat suski), domaga się ponad 150 tys. złotych. - Ścigam prezesa spółki, Grzegorza B., od 2014 r. - przyznaje. Jego firma podpisała z Baudesem umowę na wykonanie wylewek na os. Magnolia. - Zapłacił mi tylko 37 tys. zł, a umowa opiewa na 189 tys. - mówi Rymarczyk.
Krakowski przedsiębiorca, Piotr Ilnicki, właściciel firmy Dom Term, która robiła elewacje na osiedlu Magnolia, z kolei żąda zapłaty za faktury na sumę 114 tys. zł.
- Od początku interesy z panem B. mi się nie podobały. Były kłopoty z wypłatami pieniędzy. Trzeba było sto razy się umawiać, dzwonić do niego, upominać się - mówi Ilnicki. - Wydawał się bardzo wiarygodny, ale okazało się, że mydlił nam oczy. Do dziś jest mi winien pieniądze.
Kolejnym wierzycielem jest Karol Dwornik, którego firma K-Aro Aqua System zakładała na osiedlu instalacje hydrauliczne.
- Do syndyka zgłosiliśmy niezapłacone faktury na 80 tys. zł - mówi. - Dopominamy się tych pieniędzy od września 2014 r.
Dwornik dołączył się jako pokrzywdzony do zawiadomienia, które przedsiębiorcy złożyli w wadowickiej prokuraturze.
- Ich liczba rośnie, obecnie mamy siedmiu poszkodowanych, na sumę ponad miliona złotych - wylicza Jerzy Utrata, szef wadowickiej prokuratury.
Przedsiębiorcy, którzy zorganizowali się w grupę, walczą o swoje. Niektórzy założyli sprawy w sądzie o zapłatę. Zamierzają też po świętach zorganizować pikietę przed siedzibą innej firmy Grzegorza B. w Wadowicach.
- Czujemy się oszukani, chcemy odzyskać pieniądze - mówią.
W rozmowie z nami Grzegorz B. podkreślał, że nikogo nie oszukał, a opóźnienia w płatnościach to wina inwestora, który nie przelał mu pieniędzy. W momencie powstania, tuż przed rozpoczęciem budowy, spółka Baudes miała jednak tylko 5 tys. zł kapitału, żadnych maszyn budowlanych i żadnego (poza prezesem) pracownika. Po roku działalności, w październiku 2014 r., ogłosiła upadłość.
