- Pamiętam, że już wtedy mocno zabiegaliśmy o remont - mówi Magdalena Bassara, radna miejska (wówczas przewodnicząca Dzielnicy II). - Kolej zamontowała siatkę, tak, żeby tynk nie spadał na ulicę. I od tamtego czasu nic się nie zmieniło. To raczej nie jest konserwacja zabytków - dodaje.
Wiadukt został wybudowany w latach 1861-1863, jako most kolejowy nad Wisłą i zastąpił istniejący w tym miejscu most drewniany. Przejeżdżały przez niego pociągi na linii Kraków-Lwów. Gdy zasypano dawne koryto Wisły, most stał się wiaduktem. Obecnie prowadzi przez niego linia kolejowa 91 - między dworcem Kraków Główny, a przystankiem kolejowym Kraków Zabłocie.
- Jest jednym z najstarszych zachowanych mostów krakowskich - mówi Jan Janczykowski, wojewódzki konserwator zabytków. - Dawniej miał po bokach wieżyczki, był jeszcze bogatszy. Po jego wschodniej stronie, od ul. Grzegórzeckiej, w kręgach nad filarami wciąż widnieją cyfry z datą otwarcia. To, że kiedyś płynęła pod nim rzeka, dodaje mu jeszcze historycznej wartości - tłumaczy. Informacje o fatalnym stanie wiaduktu dotarły do konserwatora.
Janczykowski oficjalnie zapowiedział kontrolę. Od jej wyników uzależnia swoje dalsze kroki. Wcześniej prowadził rozmowy z koleją, zatwierdził nawet projekt prac budowlanych, wydał potrzebne zezwolenie. Ale wszystko stanęło w miejscu.
Maciej Dutkiewicz, rzecznik PKP PLK tłumaczy, że przygotowywana jest dokumentacja techniczna potrzebna do modernizacji i rozbudowy całej linii na trasie Kraków Główny - Kraków Płaszów. - To będzie nie tylko wymiana wyeksploatowanych części torowiska, ale kompleksowa przebudowa, zwiększenie przepustowości - zapowiada. - Planujemy to zrobić w perspektywie finansowej na lata 2014-2020. W ramach możliwości fiansowych staramy się na bieżąco utrzymywać wiadukt w dobrym stanie.
Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego nie zamierza dłużej czekać. W 2006 r. zakończyło się postępowanie, w którym nakazano kolei doraźne zabezpieczenie obiektu przed odpadaniem cegieł oraz wykonanie napraw spękań, systemu odwodnienia, wykonanie konstrukcji odciążającej.
- Tylko niewielka część nakazanych robót została wykonana - mówi Artur Kania, dyrektor WINB. - Dlatego prowadzimy postępowanie egzekucyjne. Została nałożona kara grzywny. Kolej miała dość czasu, a brak pieniędzy nie jest tu dobrym usprawiedliwieniem.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+