Mężczyzna przyjechał z Krakowa z kolegami, aby wędkować. Następnego dnia rano już go nie było, ale pozostała otwarta jego przyczepa campingowa. Koledzy, przekonani, że wrócił do Krakowa, zabrali sprzęt wędkarski i też wyjechali.
- Nocą z pierwszego na drugiego grudnia żona wędkarza zgłosiła policji jego zaginięcie - relacjonuje inspektor Henryk Koział, komendant miejski policji w Nowym Sączu. - Kiedy informacja została przekazana do Nowego Sącza, natychmiast podjęliśmy poszukiwania. Akcja trwa na lądzie i w wodzie. Angażujemy w nią znaczne siły.
Tomasz Salamon, komandor sądeckiej bazy Yacht Clubu PTTK Beskid, w pobliżu której wędkowali krakowianie, twierdzi, że przyczepa campingowa zaginionego mężczyzny wciąż tam stoi.
Tak dawniej wyglądała droga Kraków - Tarnów [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!