Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowianom nie brakowało ambicji, ale szczęścia tak

Paweł Guga
Wojciech Matusik
W tym meczu limit sportowego pecha w przypadku mistrzów Polski został mocno przekroczony. Przegrali bardzo ważne spotkania - i tyszanie w bezpośrednich starciach wygrywają 3:1.

Tymczasem pierwsza tercja była pojedynkiem Cracovia kontra Sobecki. "Głupi" faul Bieli pod jej koniec i strata gola na sekundę przed jej zakończeniem! Błąd Rączki w drugiej i kolejna strata. Fantastyczny strzał Łopuskiego dawał nadzieję, ale ten sam napastnik "Pasów" w dogrywce zgubił krążek i tyszanie wygrali.

Pierwsza tercja była, kto wie, czy nie najlepsza w wykonaniu Cracovii w obecnym sezonie. Tyszanie pierwszy, niegroźny, strzał oddali w szóstej minucie. Sobecki był wręcz zasypywany strzałami. Akcje Cracovii były prowadzone na dużej szybkości i bardzo płynnie. Pierwsza bramka padła po błyskawicznej, pięciokrotnej wymianie krążka, strzale Słabonia i dobitce L. Laszkiewicza. Kiedy kibice zadowolili się tylko tym jednym golem zamiast czterema, Biela sfaulował w niegroźnej sytuacji, a goście (Proszkiewicz) wyrównali na sekundę przed jej zakończeniem. Druga tercja, to już jakby inna Cracovia.

Ospała, chaotycznie grająca, bez tej płynności z pierwszej części. Goście też nic wielkiego nie pokazali. Ale w 30 min Marek Rączka sam nie wie, jak Garbocz zmieścił mu krążek w pilnowanym "krótkim" rogu.
Trzecia tercja do 55 minuty wyrównana i wydawało się, że goście kontrolują już grę. Krakowianie wykrzesali z siebie ostatek sił i zdecydowanie przyśpieszyli. W 56 minucie stojący daleko arbiter (na drugiej niebie- skiej linii) gwizdnął po interwencji Sobeckiego, który nie wiedział, gdzie jest krążek, a był za nim i równocześnie L. Laszkiewicz posłał gumę do bramki. Gol nie został uznany, ale niecałe dwie minuty później Łopuski - po doskonałym podaniu Musiala - posłał krążek pod poprzeczkę bramki Sobeckiego.

W dogrywce przeważała Cracovia. Jednakże w 4 min Łopuski wyprowadzał krążek i zgubił go we własnej tercji. Przejął gumę Parzyszek, podał do Proszkiewicza, który w sytuacji sam na sam precyzyjnym strzałem pokonał Rączkę.
- Mecz powinniśmy rozstrzygnąć w pierwszej tercji - uważa Rudolf Rohaczek. - Potem wypadliśmy z rytmu. W końcówce podkręciliśmy tempo i wyrównaliśmy. I to pechowe zagranie w dogrywce.

Comarch-Cracovia - GKS Tychy 2:3 (1:1, 0:1, 1:0, 0:1)
Bramki: 1:0 L. Laszkiewicz (Słaboń) 10:41, 1:1 Proszkiewicz (Śmiełowski) 19:59, 1:2 Garbocz (Proszkiewicz, Woźnica) 29:43, 2:2 Łopuski (Musial) 56:19, 2:3 Proszkiewicz (Parzyszek) 63:15.
Widzów: 1200.
Sędziowali: W. Marczuk oraz W. Moszczynski i S. Szachniewicz (Toruń).
Kary: 10 i 10 min.

Comarch-Cracovia: Rączka - Bondarevs, Csorich, L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz - Dudas, Dulęba, Radwański, Musial, Łopuski - Noworyta, Kłys, Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki - Wajda, Guzik, Biela, Rutkowski, Witowski.
Trener: Rudolf Rohaczek.

GKS: Sobecki - Gonera, Śmiełowski, Paciga, Parzyszek, Bagiński - Mejka, Jakeš, Proszkiewicz, Garbocz, Woźnica - Sokół, Majkowski, Wołkowicz, Galant, Witecki oraz Banachewicz, Maćkowiak, Matczak.
Trener: Jan Vavrecka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska